Zawsze winny wypadku jest kierowca? Pan Henryk walczy w sądzie o prawdę o drodze
Droga była za śliska, GDDKiA ją uszorstkawiała a potem nawet zmieniła nawierzchnię. Ale prokuratura i policja za jedynego winnego wypadku chce uznać kierowcę. Pan Henryk postanowił w sądzie walczyć z tym, że służby w Polsce idą na łatwiznę. Jeśli mu się uda, to może być przełomowy wyrok
mnich78 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 107
Komentarze (107)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Czego oni tam w USA nie maja:)
Mamy fatalne drogi, stare auta, marnych kierowców. A i tak większość ludzi ciśnie 20-30 km więcej niż pozwalają ograniczenia. To jest dziwny paradoks i brak logicznego myślenia u naszych kierowców.
Ciemno, mokro, liście na dziurawej drodze, pełno pieszych między wioskami, drzewa w skrajni jezdni, dziki jakieś ale kto by tam z własnej inicjatywy zwolnił do tych 80 z dopuszczalnych 90 km/godz. Wręcz przeciwnie
Komentarz usunięty przez moderatora
@Jowanka: Dla niezorientowanych wrzucam jak wygląda znak ostrzegający o dziurawych drogach:
Komentarz usunięty przez moderatora
Wracałem z Zakopanego, zjechałem z obwodnicy Krakowa.
Redukcja prędkości do 40km/h i jadę spokojnie ostatni kilometr prostą przed jedzeniem.
Nagle mój samochód wpada w poślizg, kontruję samochód obraca o 90 stopni i uderza oponami w krawężnik, a przodem w barierkę. Zbite tylko klosze reflektorów), reszta samochodu cała. To pokazuje jak niewielka była prędkość.
Wychodzę, rozglądam się, z prawego pasa Audi wjechało do rowu....
Dwa samochody wpadły w poślizg
Samochód jadący 40 km/h wyhamowuje do zera na odcinku 7.5 metra (dla jakiejś szczególnie słabej przyczepności wsk.tarcia 0.6 - wyhamowuje na odcinaku 10,5 metra).
Bez głupiego przyśpieszania, to samo obracanie samochodu w ciągu ok. 1.5 sekundy sprawia, że samochód po takiej operacji stoi już w miejscu. Oczywiście, przydałyby się umiejętności kierowcy, aby nie doprowadził do bezwładnego obracania auta i nie piszę tu o jakichś "ESP" tylko o umiejętnościach wychodzenia z
Lokasli na pewno znają ten zakręt i wiedzą jak się zachować.
Na serio, jeżeli 99,9% takich zakrętów da sie pokonać przy 100 km/h, to uważają, ze tam wszystko jest ok? Na serio? Tam każde zagapienie ma się kończyć tym, że jedno auto wpada na inne?
To trochę tak, jakby wieżowce wznosić na normach, gdzie jak przyjdzie 1 osoba za
@text: który to zakręt?
Komentarz usunięty przez moderatora