We Wro podobnie - tłum ludzi cykających focie, grupa dresów z piwkiem, ochoczo komentująca sytuację, prognozy samozwańczych meteorologów i rodzinka puszczająca dziecko z zabawkami do wody podchodzącej pod koronę wału.
@WielkiDefenestrator: Dodatkowo we Wrocławiu na Biskupinie gdy woda była bliska przerwania wałów przy jazie zagrożone były najbardziej dwa domki , kupa ludzi walczyła z workami i piaskiem a w tych właśnie najbardziej zagrożonych domkach odbywał się grill , życzymy smacznego !
@ciach: Oczywiście na miejscu handel równiez powinien kwitnąc - cukrowa wata, szyszki miodowe baloniki etc, festyn zorganizowany przez naturę oraz spacer z oglądaniem telewizji w 3d - bo mozna sobie popatrzec na strazaków i tych innych spoconych ludzi. Trafiony obrazek
Ja najbardziej lubię takich co przychodzą i zaczynają biadolić że tak mało ludzi pracuje, że rząd powinien coś zrobić i mają milion innych rzeczy do powiedzenia ale rączek pobrudzić żaden nie chce! Podczas powodzi we Wrocławiu miałem 9 lat a mimo to (fakt że nieudolnie) napełniałem worki z piaskiem przy ul. Na Grobli co chyba skłoniło kilku "wielce przejętych sytuacją" panów do wzięcia się do roboty. Żeby mieć prawo narzekać na innych,
Nie przesadzajmy, faktycznie było mnóstwo gapiów, ale też nie brakowało ludzi do pomocy, np. u mnie na Pradze przy ZOO zebrały się takie tłumy, że jak sam przyszedłem bo poczułem obywatelski zew (:D) to już nie potrzebowali więcej rąk do pracy.
W Krakowie jakieś dwie laski w kaloszach przeszły przez taśmie STOP, zeszły zalaną ścieżką rowerową do Wisły, stanęły sobie w niej po kostki i pozowały do zdjęć. Nurt był na prawdę silny, woda mętna, ułamek sekundy, poślizg na mule i by była tragedia.
Tak sie sklada, ze bylam w zeszly piatek we wrocławiu i studenci z Teków (+ja!) bardzo dzielnie pracowali w nocy z piatku na sobote przy walach. Ludzie z pobliskich domkow tez wykazywali chec pomocy, kiedy pozyczalismy od nich taczki, ale bylo nas juz wtedy za duzo.
Komentarze (36)
najlepsze