Głupie strefy zamieszkania
Radosna twórczość niekompetentnych urzędników, a kierowcy wciąż nie wiedzą, o co chodzi
GoraluCzyCiNieZal1 z- #
- #
- #
- #
- 83
- Odpowiedz
Radosna twórczość niekompetentnych urzędników, a kierowcy wciąż nie wiedzą, o co chodzi
GoraluCzyCiNieZal1 z
Komentarze (83)
najlepsze
Autor błędnie diagnozuje przyczynę. Nie są nią decyzje urzędników, bo oni są zazwyczaj konserwatywni i przeciwni takim strefom, tylko są zależne od mieszkańców/sołtysów/radnych gminy/radnych powiatu/wójtów/starostów. Te konkretne osoby mają wpływ na organizację ruchu na danym terenie, czasem współpracują, czasem walczą z sobą, ale to od ich decyzji zależy czy taka strefa będzie, czy nie, a urzędnik na ich polecenie ją zaplanuje, lub usunie.
A skoro mu przeszkadzają to powinien zainterweniować
Ja się nasłuchałem trochę historii - drogi n------e dziurami bo nie ma kasy na remont, ale na progi jest bo "znajomy stawia", albo progi 20 m od siebie żeby zaprzyjaźniona firma miała "nieformalne pierwszeństwo przy włączaniu się do ruchu". Niestety w Polsce powiatowej to tak łatwo nie działa.
Powinni dokręcić przepisy
Matka znajomego się sądziła z gminą o jakiś kawałek działki który gmina wzięła pod inwestycję. I się wkurzył bo przez to on też miał problemy i tak np.
- jego żona nauczycielka nagle straciła wszystkie niemal nadgodziny
- wnioski rozpatrywali na samym końcu terminu i czepiali się wszystkiego, innym osobom robiły od ręki, nawet jak zapomniałeś złożyć podpis to po prostu dzwonili żeby jutro podpisać to po jutrze będzie załatwione
- nawet o śmieci się czepiali bo miał zamedlowaną córkę ale nie płacił od niej (w sumie to już mieszka w mieście)
- z wodociągów miał kontrolę chyba ze 2 razy, a inni na oczy nie widzieli, kiedyś to nawet mu śmieci
Idzie się na spacerek i tramwaj nie przejedzie bo szyn nie przełoży aby idącego w przeciwnym kierunku pieszego ominąć - musi cofnąć aby pieszego puścić.
Jak już pieszego puści i znów będzie próbował przez strefę przejechać to z naprzeciwka będzie szedł po torach następny pieszy i znów trzeba się cofnąć.
Wystarczy z godzinka, góra dwie i sparaliżuje to ruch
równie dobrze może zacząć że urzędnik tramwajowy wyśle oficjalne pismo do urzędnika od znaków, który go odeśle do urzędnika od planowania przestrzennego (bo droga wujowo zaprojektowana), który to z kolei powie że to jednak robota tego od znaków ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Perspektywa pasów na jezdni i cienie na znaku ze strefą jakby Hitler malował.
W każdym razie, artykuł o głupocie urzędników,
No i tu też się ktoś popisał: https://www.youtube.com/watch?v=1d10umJIiok - mieszkańcy czego chcieli tam strefę? ;)
Co do postrzegania otoczenia, zgadzam się z Tobą, jeszcze sporo nam brakuje.
Ale też chciałbym żeby zaczęto postrzegać znaki i ograniczenia tak jak w wielu krajach zachodnich - czyli skoro jakiś znak gdzieś stoi, to znaczy że jest tam potrzebny i