Cześć, chciałbym przedstawić Wam absurdy związane z wprowadzeniem od 1 stycznia 2017 minimalnej stawki godzinowej równej 13 zł / h.
Opowiem jak to wygląda w praktyce w firmie zajmującej się gastronomią.
Znajoma zatrudnia 8 osób, z czego możemy wyróżnić 4 typy pracowników, których wynagrodzenia w roku 2016 wynosiły odpowiednio:
A) kucharki - 11 zł/h na rękę.
B) pomoce kuchenne, 9 zł/h na rękę.
C) ekspedientki nie-studentki, 8 zł/h na rękę
D) ekspedientki będące studentkami, 8 zł/h na rękę.
Zaufajcie mi, stawki wcale nie podłe, biorąc pod uwagę gastronomię. Niech osoby pracujące w branży się wypowiedzą.
Teraz co następuje. Od stycznia 2017 roku zwiększa się minimalne wynagrodzenie. Wynosi
13 zł/h brutto, co daje 9 zł na rękę z groszem. Po kolei:
1) Wszystkie ekspedientki nie-studentki dostają z automatu 13 zł brutto. Zwiększa to ich wynagrodzenie do 9 zł/h.
2) Osoby zarabiające do tej pory 9 zł (pomoce kuchenne) są zbulwersowane tym faktem, żądają podwyżki o złotówkę bo jak to tak jednym podnosić a drugim nie.
3) Ekspedientki będące studentkami muszą zgodnie z prawem otrzymać 11 zł (!!!) na rękę za każdą przepracowaną godzinę. Wynika to z faktu, że nie trzeba za nich odprowadzać składek, więc kwota netto przy 13 zł brutto jest większa. Powoduje to, że
z miejsca zarabiają tyle, co kucharki.
4) Kucharki kipią ze złości, że ekspedientki dostały z miejsca podwyżkę o całe 3 zł. Żądają oczywiście podwyżki.
Rezultat? Po kolei:
- Studentki dostają z miejsca stawkę netto absurdalną jak na osoby młode w pracy dorywczej (11 zł/h), nie wymagającej kompletnie żadnego doświadczenia czy wiedzy.
- Firma się sypie, wszyscy są na wszystkich wkurwieni o zarobki, trzeba im podnieść o złotówkę albo hurr durr bojkot, pie*dole nie robię.
- Znajoma z miejsca musi wyłożyć 1280 zł (za każdą z 1280 godzin roboczych które przepracowuje 8 pracowników) na podwyżki chociażby o tą cholerną złotówkę netto + dodatkowo ok. 580 zł na składki. Zwiększa to koszty o 1860 zł.
- Firma przynosi średnio 5000 zł dochodu. Znajoma spłaca 2000 zł kredytu miesięcznie wziętego na rozwój działalności. W styczniu dostanie do ręki 1140 zł. Przy całej inwestycji, którą poniosła. Przy niejednokrotnie przepracowanych 200h - 300h miesięcznie we własnej firmie.
- Dodatkowo: nie można OBCIĄŻYĆ żadnego pracownika jakimikolwiek kosztami wynikającymi z ich opieszałości, nieuwagi, zaniedbania, zepsucia sprzętu, nieprzyjścia do pracy itp. bo broń Boże obniżyłoby to ich minimalne wynagrodzenie. Wszystkie szkody spadają na właściciela firmy.
Podsumowując,
składam gratulację dla rządu za podejmowanie zsynchronizowanych ze światem rzeczywistym decyzji.
A wiecie, co się stanie w ciągu najbliższych miesięcy?
- opłaty i ceny związane z każdą usługą, w której jakikolwiek udział bierze osoba pracująca w 2016 na umowie-zleceniu lub na minimum krajowym, wzrośnie. Czynsze mieszkaniowe, usługi gastronomiczne, usługi związane z ochroną, sprzątaniem itp.
- złotówka straci na wartości, bo usługi wykonywane przez osoby zatrudnione na zleceniówkach dotyczą nas wszystkich
Zachęcam do dyskusji i komentowania, pozdrawiam.
Komentarze (327)
najlepsze
Zgadzam się, stawka jest absurdalnie niska w stosunku do kosztów życia w Polsce.
To już w UK i kilku innych krajach mądrzej do tego podchodzą, bo wprowadzają 2 stawki minimalne - jedną dla młodych a drugą dla starszych, bo oczywistą rzeczą jest, że płaca minimalna najmocniej uderza w
Chyba Cię #!$%@?ło. To jest nic. Null. Zero.
A nie absurdalna stawka...
Pomijam to co napisałeś niestety o tym co ma z tego pracodawca, to też jest chore i #!$%@?.
@Ruswelt: ciekawe, że ludzie uważają, że jak ktoś jest młody to nie musi jeść, płacić rachunków, mieć gdzie spać bo jest młody, młodzi żyją powietrzem w tym kraju
Jak mnie #!$%@?ą takie teksty właścicieli Januszexów.
@stealz_pl: Proszę Cię...
Tankowałeś kiedyś auto do pełna? Stary jeżeli sytuacja właścicielki jest tak zła, że niemal zazdrości swoim pracownikom, to nie pozostaje jej nic innego jak ich zastąpić sobą.
top kek. Tyle (a nawet minimalnie więcej) dostawałem 6 lat temu po skończeniu liceum w pracy wakacyjnej gdzie połowę czasu pierdziałem w stołek
W moim miescie #lodz jest sobie taka ulica z knajpami.
Piotrkowska się nazywa.
I wszystkie knajpy na gwałt szukają pracowników - kucharzy, kelnerów itp itd.
WSZYSTKIE.
A wiecie kto z nich oferuje najlepsze warunki finansowe.
Mcdonald...
A jeśli chodzi o Twój tekst.
Są.
gastronomia to rak, jeśli chodzi o wynagrodzenia, zgodzę się - ale to że wszędzie jest #!$%@? nie znaczy, że jak w tym konkretnym miejscu jest tak samo, to jest
I ta firma generuje 5000zł dochodu.
Czyli produktywność pracownika to 500zł na miesiac.
albo inaczej - jakieś 3 zł na godzinę.
Kutwa, co to za biznes jest? To normalnie przepis na bankructwo.
Bo 5000 przychodu nie starcza na pensje dla 8 pracowników więc nie ma nawet o czym dyskutować.
Mam na myśli fakt że jak pracownik wypracowuje dla pracodawcy 3zł dochodu na godzinę to jest BARDZO BARDZO ŹLE.