Wychowawczyni stanęła w obronie terroryzowanych dzieci i... musiała odejść.
Dyrekcja domu dziecka nie widzi problemu. Wychowawczyni z placówki w Łbiskach koło Piaseczna, która bez zgody dyrektorki powiadomiła sąd o demoralizacji jednego z wychowanków, musiała odejść z pracy. Dzieci płakały, cały czas tęsknią. - To była ich ukochana ciocia - słyszymy.
Zdejm_Kapelusz z- #
- #
- #
- #
- #
- 45
- Odpowiedz
Komentarze (45)
najlepsze
"Cóż.Norma. Dyrekcja jest nagradzana za spokój i za to aby na zewnątrz na pierwszy rzut oka było wszytko ok. Jeśli coś zaburza tej idylliczny obraz pojawiają się problemy. Czyli:,
- wizytacje
- kontrole
- konieczność tłumaczenia się nie tylko przez Dyrekcję ale też przez organ mający nadzór
I nie ma premii, nagród itd. Jest natomiast stos raportów. Konieczność tolerowania osób z zewnątrz na terenie placówki. No i oczywiście spec kontrole. A co będzie jak się okaże iż wzmiankowany osobni to tylko czubek góry lodowej? Bo na kontrola coś znajdzie? I co wtedy?
Głupia to właśnie taka co nie reaguje i wychodzi z założenia że jak zamknie oczy to jej nie widza. Ignoruje takie sytuacje a dzieciaki cierpią i mają spieprzone młode lata. To też znam z autopsji i to z własnych czasów szkolnych. Był w szkole debil który był 2 lata starszy od reszty i też solidnie napakowany. I czepiał się każdego włącznie ze mną. Wtedy jeszcze był czas kiedy myślałem że p-----c to nie rozwiązanie itp. Wiecie - grzeczny dzieciak.
No i miałem przesrane więc nie wytrzymałem i dałem mu w pysk. Dostałem w------l. Następnym razem używałem kolan, łokci, celowałem w oczy, jabłko adama, uderzałem w splot słoneczny jak tylko mogłem, celowałem w szczękę. Nie wyszedłem bez uszczerbku ale niech mnie diabli - on miał gorzej. Następnego dnia nawet nie mógł chodzić normalnie (pewnie kopnięcie w kolano też podziałało). Wtedy nauczyłem się że p-----c JEST ROZWIĄZANIEM. Nigdy więcej idiota mnie nie
mam nadzieje ze czytelnicy zostano powiadomieni o tym jak sie sprawa zakonczyla
W podstawówce miałem kilku ananasów, skutecznie zatruwali życie mi i innym ludziom z klasy i spoza niej. Szkoła była prywatna, więc wywalić ich to dla dyrekcji było jak pstryknąć palcem. Ale k@#$a nie! Problem był zgłaszany wielokrotnie do wychowawcy, dyrekcji i nauczycieli. W odpowiedzi słyszeliśmy coś w stylu "nie przesadzajcie", "na pewno nie jest tak źle" ewentualnie "pomóżcie nam rozwiązać
xDDDDDD
Super
Tak jak pisze wielu edukacja publiczna w Polsce w pigułce, dyrektor jest od dyrektorowaniu nie che problemów z kuratorium, nauczyciele nic nie zrobią bo nie chcą problemów z dyrekcją. Ciekawe jakby tak sądy i policja funkcjonowały, nic nie robiąc bo nie chcieli by mieć problemów?
Wychylisz się dla dobra dziecka, stracisz robotę a o nową w oświacie niełatwo.
@znalazl_sie:
Faktem pozostaje, że dyrektora może mieć podstawy do zwolnienia. Samowolne działanie koordynatorki i nieuprawnione wykorzystanie dokumentacji podopiecznego.
Wg. ustawy o wpieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej minimum co pół roku powinien odbyć się zespół do spraw okresowej oceny sytuacji dziecka. Zespół taki wydaje między innymi decyzje o dalszej pracy z dzieckiem. Jednym z wniosków mogłoby być " złożenie wniosku do sądu rejonowego o
Trochę się ocieram o świat placówek itd i według mnie najgorsze co może spotkać grupę dzieciaków to "dajmy mu szansę" w odniesieniu do jakiegoś bachora który r---------a całą grupę i całą pracę którą ktoś włożył w ogarnięcie wszystkiego.
W ośrodkach jest pełno naprawdę fajnych dzieciaków z problemami w rodzinie, a między nimi znajdzie się ktoś kto ma problemy sam ze sobą i cześć, można mówić, brać na rozmowę, bla