Prześwietlić tę kastę, która uważa się za tak wyjątkową a nigdy nie była zdekomunizowana, kooptowała się w kręgu własnych rodzin i znajomych, od komunistycznych i resortowych rodzin tam gęsto oraz poodrywać im d--y przyrośnięte do stołka i immunitetu.
Nauczyli się tej samej manipulacji co lewactwo - każdą krytykę zbywają pomówieniami, m.in. o podważanie niezawisłości sędziowskiej. Otóż moi drodzy hipokryci, niezawisłość sędziowska jest instytucją formalną a nie cenzurą publiczną. Nic, absolutnie nic, nie
Prześwietlić tę kastę, która uważa się za tak wyjątkową a nigdy nie była zdekomunizowana, kooptowała się w kręgu własnych rodzin i znajomych, od komunistycznych i resortowych rodzin tam gęsto oraz poodrywać im d--y przyrośnięte do stołka i immunitetu.
@MiKeyCo: A kasta polityczna została zdekomunizowana? Bo ja widzę bardzo dużo byłych komunistów wśród tych co chcą dekomunizować tych, którzy im przeszkadzają.
Zapewne nie zauważyłeś lub zauważyć nie chciałeś, ale kasta polityczna przynajmniej jest pozornie wybierana demokratycznie.
@MiKeyCo: No to skoro obywatele wybierają byłych komunistów do władzy, to dlaczego mają im przeszkadzać byli komuniści w sądach?
Średnia wieku sędziego w Polsce to 54 lata (źródło). Czyli w momencie upadku komuny mieli 27 lat - no to zdecydowanie stare, zatwardziałe komuchy z samej wierchuszki PZPR tam siedzą.
@t_e_o_m_o: Mnie tu kiedyś zminusowali bo napisałem że tak jak w stanach powinna być kadencyjność sędziów i komendantów policji, wybieranych w lokalnych wyborach i tak ocenianych przez społeczeństwo. No bo jak to motloch ma wybierać ludzi na takie ważne stanowska blabla
@Sagitarius: @farmerjanek: Prawdopodobnie dlatego że kadencyjność sędziów wybieranych w lokalnych wyborach prowadzi w linii prostej do patologii takich jak podejmowanie decyzji modnych politycznie, a nie kierowanie się rozsądkiem.
Przedwojenny aplikant sądowy, po wojnie zrobił doktorat na Uniwersytecie Warszawskim.
@GordonLameman: Jak to fajnie napisać część prawdy, z nadzieją, że inni uznają ją za całą prawdę. A wiesz, że prawda ma to do siebie, że jak się ją podzieli, to wychodzi kłamstwo? Choćby dlatego, że jak się coś zatai, to ta reszta, którą się ujawniło, jest g... warta.
Ten przedwojenny aplikant sądowy nazywał się Igor Andrejew. Skończył prawo w Wilnie i był na asystentem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego. Był też, jak napisałeś, aplikantem sądowym. Prawdziwą karierę zrobił dopiero po wojnie. Od 1948 do 1953 był dyrektorem osławionej Duraczówki (jako magister przez pierwsze dwa lata). Doktorat zrobił w 1950 na UW, tytuł rozprawy doktorskiej to Istota czynu w rozwoju nauki burżuazyjnej (dziwne, jakby z taką rozprawą nie zrobił). Potem robi się coraz ciekawiej - w 1952 brał udział w mordzie sądowym na gen. Fieldorfie - Nilu. W 1954 wraz z dwoma innymi, "wybitnymi" naukowcami napisał Prawo karne Polski Ludowej - najważniejszy stalinowski podręcznik z zakresu prawa. Od 1964 profesor. Wieloletni dyrektor Instytutu Nauk Prawnych PAN. Tyle zasług, tyle tytułów naukowych, a ty zrobiłeś z niego skromnego, wileńskiego aplikanta. Niby nie skłamałeś, ale prawdy też nie powiedziałeś. To jest właśnie problem z tym (waszym?) środowiskiem - prawdę trzeba wydzierać z gardła siłą, bo doprosić jej się nie można. Oni (wy?) nie mają dylematów typu dobro-zło, moralność-niemoralność, tylko czy coś da się podciągnąć pod ich (waszą?) pokrętną interpretację tzw. prawa i tym samym uznać za zgodne z prawem, czy może już żadną miarą nie da się tego wybronić i trzeba zwijać interesik. Gotowi są popełnić każde draństwo, o ile znajdą przepis, który zdołają tak nagiąć, aby to
Gdy komuniści w 89 r przekazywali władzę zaufanym działaczom Solidarności. Zostawili sobie zawór bezpieczeństwa w postaci swoich sędziów i prokuratorów. W razie gdyby komuś podwinęła się noga i doszło do procesu, zaufany sędzia był gwarantem niskiego wyroku lub uniewinnienia.
Komentarze (73)
najlepsze
Nauczyli się tej samej manipulacji co lewactwo - każdą krytykę zbywają pomówieniami, m.in. o podważanie niezawisłości sędziowskiej. Otóż moi drodzy hipokryci, niezawisłość sędziowska jest instytucją formalną a nie cenzurą publiczną. Nic, absolutnie nic, nie
@MiKeyCo: A kasta polityczna została zdekomunizowana? Bo ja widzę bardzo dużo byłych komunistów wśród tych co chcą dekomunizować tych, którzy im przeszkadzają.
@MiKeyCo: No to skoro obywatele wybierają byłych komunistów do władzy, to dlaczego mają im przeszkadzać byli komuniści w sądach?
Średnia wieku sędziego w Polsce to 54 lata (źródło). Czyli w momencie upadku komuny mieli 27 lat - no to zdecydowanie stare, zatwardziałe komuchy z samej wierchuszki PZPR tam siedzą.
hehe
he
@GordonLameman: Jak to fajnie napisać część prawdy, z nadzieją, że inni uznają ją za całą prawdę. A wiesz, że prawda ma to do siebie, że jak się ją podzieli, to wychodzi kłamstwo? Choćby dlatego, że jak się coś zatai, to ta reszta, którą się ujawniło, jest g... warta.
Ten przedwojenny aplikant sądowy nazywał się Igor Andrejew. Skończył prawo w Wilnie i był na asystentem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego. Był też, jak napisałeś, aplikantem sądowym. Prawdziwą karierę zrobił dopiero po wojnie. Od 1948 do 1953 był dyrektorem osławionej Duraczówki (jako magister przez pierwsze dwa lata). Doktorat zrobił w 1950 na UW, tytuł rozprawy doktorskiej to Istota czynu w rozwoju nauki burżuazyjnej (dziwne, jakby z taką rozprawą nie zrobił). Potem robi się coraz ciekawiej - w 1952 brał udział w mordzie sądowym na gen. Fieldorfie - Nilu. W 1954 wraz z dwoma innymi, "wybitnymi" naukowcami napisał Prawo karne Polski Ludowej - najważniejszy stalinowski podręcznik z zakresu prawa. Od 1964 profesor. Wieloletni dyrektor Instytutu Nauk Prawnych PAN.
Tyle zasług, tyle tytułów naukowych, a ty zrobiłeś z niego skromnego, wileńskiego aplikanta. Niby nie skłamałeś, ale prawdy też nie powiedziałeś. To jest właśnie problem z tym (waszym?) środowiskiem - prawdę trzeba wydzierać z gardła siłą, bo doprosić jej się nie można. Oni (wy?) nie mają dylematów typu dobro-zło, moralność-niemoralność, tylko czy coś da się podciągnąć pod ich (waszą?) pokrętną interpretację tzw. prawa i tym samym uznać za zgodne z prawem, czy może już żadną miarą nie da się tego wybronić i trzeba zwijać interesik. Gotowi są popełnić każde draństwo, o ile znajdą przepis, który zdołają tak nagiąć, aby to