NIK: praktykanci w urzędach głównie kserują

Niejasne zasady przyznawania staży, niewypłacanie opiekunom stażystów należytych dodatków, nieuzyskanie przez uczniów niezbędnych umiejętności. Najwyższa Izba Kontroli oceniła przebieg organizacji staży i praktyk w urzędach.

[l.....2]

Pamiętam swoje praktyki w sądzie, bite 8 godzin każdego dnia przez 14 dni spędzone na kserowaniu, wszywaniu korespondencji i zwrotek do akt, ani razu nie pozwolono nam nawet posiedzieć na rozprawie, nie mówiąc o jakichś bardziej merytorycznych zadaniach. Z perspektywy studenta jedyną wartością dodaną było to, że dowiesz się jak wygląda wykorzystywanie białego murzyna i będziesz miał doświadczenie na przyszłość, z perspektywy sądu natomiast to może i całkiem korzystne, bo czarna robota

[a.....k]

Jak byłem na praktykach w urzędzie gminy to kierownik się od razu spytał czy chcę coś robić czy nie i daje wpis. Powiedziałem, że chcę. Przez następne 2 tygodnie zajmowałem się porządkowaniem pieczątek i wpisywaniem jakichś pierdół do Excela. Na koniec koledzy z pokoju skwitowali "wykonałeś kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej, roboty".

[Drogomir]

@ancymonek: a nie przyszło im do głowy, że ich własna robota jest tak samo niepotrzebna? Pracowałem w urzędzie i bardzo mi to ciążyło na psychice, że zajmuję się rzeczami, których w ogóle nie powinno być.

[k.....n]

Pierwsze zdanie: "Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła przebieg organizacji staży i praktyk w urzędach."
Czy to jakiś zawiły sarkazm, którego nie rozumiem?

[kaganiec_oswiaty]

@karbonowymuflon: taa, to jest tak zaawansowany poziom sarkazmu, że chyba nawet autor się gubi przy jego używaniu.

[Limonkova]

Sama byłam na krótkich praktykach studenckich w pewnym urzędzie. Udało mi się sporo dowiedzieć - jak działa wewnętrzny system, obieg dokumentów, jak powinien pod względem formatowania wyglądać dokument. I tych bardziej "oczywistych rzeczy", czyli jak działa ekspres do kawy, niszczarka i ksero. Ale to w mniejszych ilościach. W zasadzie przez 2 tygodnie zastępowałam sekretarkę, co wcale nie było łatwe, bo był ogrom pracy i zdarzało mi się zostawać po godzinach. I to

[v.....l]

@Limonkova no kto by pomyślał ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[mateoaka]

Miałem kiedyś praktyki w urzędzie miasta. W wydziale archiwizacji. Pierwszego dnia #!$%@? od biurw, że na 7:00 czy tam 7:15 przyszedłem (tak jak miałem chodzić), kazali mi na następny dzień przyjść na 9:00 bo "wcześniej nic się nie dzieje". Panie faktycznie nic nie robiły i nic się nie działo. I to nie do 9:00, tylko często całymi dniami... Co robiłem przez (jeżeli dobrze pamiętam) miesiąc? siedziałem z ołówkiem i numerowałem strony w

[patrykolos]

Jak wspaniale, że istnieje NIK, który głośno mówi o patologiach o których każdy wie. Szkoda tylko, że nic z tego nie wynika...

[Gargots]

Pół roku na stażu w NFZ, pracowałem tak jak ludzie obok mnie robiąc 40% tego co oni(wiadomo doświadczenie wiedza idzie im szybciej) Dostęp do baz danych wysyłanie zaświadczeń, podgląd w ubezpieczeniach zdrowotnych listy leków etc. Sam pisałem korespondencje do szpitali i placówek medycznych (wg wzoru bo szybciej) + różne nietypowe odpowiedzi pism petentów.
Do tego sprawdzanie kolejek informowanie przez telefon petentów i różnych dziwolągów gdzie szybciej do ortopedy się dostanie a samemu

[Budyno]

Na praktykach w urzędzie dzielnicowym głównie rozwoziłem dokumenty do jednostek miejskich, przeglądałem prasówkę w intranecie i robiłem jakieś małe pierdółki które trzeba było zrobić na już, a połowa kadry na urlopach. Naczelnik fajny facet, jak coś chciałem wiedzieć lub coś zobaczyć to prosiłem go o chwilę czasu i wszystko mi objaśniał. Nie narzekałem, bo też nie siedziałem z okładem bite 8 godzin, tylko po 3-4. Wszystko zależy gdzie się akurat trafi.

[panQTAZ]

Brakuje jakichś metod ewaluacji. Polecam książkę Bliklego tam są rozwiązania na pracę polskich urzędów.

[pioterhiszpann]

Powinni zlikwidowac te urzędy pracy bo szkoda pieniędzy na to :]