@mwitbrot: Z przykrością, jako zawodowy pełnomocnik, muszę się z tym zgodzić. Szkoda, że można dać tylko jeden plus. Choć oczywiście, w części przypadków całkowitą winę ponoszą tylko rodzice (niereformowalni).
W 99% przypadków matka zabrania kontaktów z dziećmi na złość ojcu. Tak się mszczą kobiety na facetach po prostu. Mściwe małe istoty. Nawymyśla przed sądem, że ją bił, był dewiantem seksualnym i sąd zabrania wówczas kontaktów. Matka się cieszy bo się zemściła na tym draniu a dzieci cierpią bo patrzą na tą ich walkę.
@agdybymbylmlotkowym: twierdzenie, że pokrzywdzeni ojcowie chcą kontaktu ze swoim dzieckiem na złość matce jest najdebilniejszą rzeczą jaką przeczytałem w tym roku. Konkurencja była ostra, więc gratuluję sukcesu.
@Jariii: najlepsza jest imho wspólna. DT dla przykładu promuje tylko naprzemienną, bo nie rozumie różnicy między nią, wspólną a równoważną. Naprzemienna zupełnie nie nadaje się dla rodziców z różnych miast. Oczywiście, przyjmując, że bierzemy pod uwagę potrzeby dziecka a nie rodziców, co często niestety się nie dzieje.
Niestety pozycja ojca jest bardzo zła w przypadku braku porozumienia między rodzicami. Niech to w końcu zmienią. Ojciec w małżeństwie może być super ojcem, w przypadku rozwodu najczęściej jest złem koniecznym. I często działają w akcie desperacji niestety.
@kosmacz: Tak to bardzo ciekawe bo od setek lat było tak ze do 7 roku życia dziecko było pod opieka matki a potem ojciec zajmował się wychowaniem i trzymał wszystko za krotki ryj ... więcej trzeba czytać o historii pedagogiki a nie opowiadać bajki
Na przełomie poprzedniego i obecnego roku działał na wykopie intensywnie ojciec, który musiał walczyć o kontakty z dzieckiem. Nie pamiętam jego nicku, ale pamiętam, że w poradach które podawał jednym z głównych punktów było utrzymanie dziecka przy sobie do zakończenia sprawy rozwodowej i tej o opiekę nad dzieckiem. Choćby kosztem porwania, bo w przeciwnym wypadku na ponad 90% ojciec zostaje z niczym, gdyż nie ma żadnej pozycji negocjacyjnej.
@klikus: O właśnie - @Dzielnytata Nie pamiętam jego histori ze szczegółami, ale rady, których udzielał oraz inni z podobnymi problemami, zdawały się mieć sens. No i jak widać ludzie tak działają, chociaż nie mnie oceniać, czy to bardziej wina prawodawstwa, czy ich samych.
@k_s_lis_: Generalnie podstawą problemu jest to, że się ludziom w dupach poprzewracało i nie są w stanie się dogadywać ze sobą nawet w podstawowych sprawach... Albo schodzą się i po 2 miesiącach znajomości już babka zachodzi... później wychodzi szydło z worka...
Szkoda tylko, że cierpią niewinni (nie tylko dzieci, ale i ludzie, którzy później na nie swoje muszą łożyć).
Ojcowie nie maja w Polsce praktycznie zadnych praw *(poza alimentami ;) wiec to nie dziwi. Na szczescie w innych krajach matki nie maja totalnej hegemoni... Moze kiedys do Polski da sie to implementowac.
@AbraCadaber: Bzdury. U nas jest totalna hegemonia kobiet w sadach. Obsada sadow rodzinnych jest w wiekszosci obsadzona kobietami. Np w Irlandii jest zupelnie inaczej i wielokrotnie spotykalem sie z sytuacja, ze to matka musiala sie niezle napocic by cos wyegzekwowac/ ugrac *(czesto slusznie).
@LeeFu: W wielu krajach anglosaskich zostaniesz #!$%@? jak sie dowiesz ze jestes w common-law marriage. Tez jest sporo niuansow, kobieta praktycznie zawsze dostaje dzieciaki chyba ze udowodnisz ze jest cpunka czy prostytutka. A potem placisz polowe wyplaty co miesiac dziecko lub dwa. Widocznie spotykamy innych ludzi. Ja natomiast uwazam ze zwlaszcza w zachodnich krajach nie ma co sie zenic(a tam gdzie jest common law uwazac z kim sie mieszka :D), tym
Problem jest wieloaspektowy. - reprodukcja zastanego obrazu rodziny - brak własnych / wyuczonych umiejętności radzenia sobie w sytuacji kryzysowej - brak instytucji mediacji, obligatoryjnie włączonej do spraw rodzinnych - stare głupie zapisy prawne np. 26 KC - brak zapisów prawnych dot. opieki naprzemiennej, wspólnej, równoważnej - nieznajomość prawa - słabe, marginalnego znaczenia ojcowskie organizacje - ogląd społeczny dot. roli matki i ojca w wychowaniu dziecka itp itd etc
Są na świecie przypadki gdzie facet męczy się głupią cipą, tylko dlatego żeby jego dzieci miały względnie normalne życie. Mógłby ją zostawić, płacić jakieś alimenty i żyć jak człowiek. Tylko że wtedy #!$%@? dostałaby pełną decyzyjność, zamieszkała u jakiegoś lamusa i tata oglądałby swoje dzieci tylko na fotkach wrzucanych przez mamusię na fejsa...
...i żaden sąd nie spróbowałby nawet dociec co jest najlepsze dla dzieci...
Nie wiem jaka dokładnie jest skala, ale większość porwań to porwania przez ojców. Nie pochwalam takich rozwiązań, ale mam wrażenie że stronnicze sądy faworyzujące tylko matki w sprawach opieki nad dzieckiem po rozwodzie ma tu istotne znaczenie.
Komentarze (61)
najlepsze
DT dla przykładu promuje tylko naprzemienną, bo nie rozumie różnicy między nią, wspólną a równoważną.
Naprzemienna zupełnie nie nadaje się dla rodziców z różnych miast. Oczywiście, przyjmując, że bierzemy pod uwagę potrzeby dziecka a nie rodziców, co często niestety się nie dzieje.
O właśnie - @Dzielnytata
Nie pamiętam jego histori ze szczegółami, ale rady, których udzielał oraz inni z podobnymi problemami, zdawały się mieć sens. No i jak widać ludzie tak działają, chociaż nie mnie oceniać, czy to bardziej wina prawodawstwa, czy ich samych.
A miałem wpłacić Itace 1%.
Rodzice porywają z miłości, desperacji i dla dobra dziecka. Jak można takie zachowania karać?
Szkoda tylko, że cierpią niewinni (nie tylko dzieci, ale i ludzie, którzy później na nie swoje muszą łożyć).
Tez jest sporo niuansow, kobieta praktycznie zawsze dostaje dzieciaki chyba ze udowodnisz ze jest cpunka czy prostytutka.
A potem placisz polowe wyplaty co miesiac dziecko lub dwa. Widocznie spotykamy innych ludzi.
Ja natomiast uwazam ze zwlaszcza w zachodnich krajach nie ma co sie zenic(a tam gdzie jest common law uwazac z kim sie mieszka :D), tym
- reprodukcja zastanego obrazu rodziny
- brak własnych / wyuczonych umiejętności radzenia sobie w sytuacji kryzysowej
- brak instytucji mediacji, obligatoryjnie włączonej do spraw rodzinnych
- stare głupie zapisy prawne np. 26 KC
- brak zapisów prawnych dot. opieki naprzemiennej, wspólnej, równoważnej
- nieznajomość prawa
- słabe, marginalnego znaczenia ojcowskie organizacje
- ogląd społeczny dot. roli matki i ojca w wychowaniu dziecka
itp itd etc
Sam odparłem próbę uprowadzenia
...i żaden sąd nie spróbowałby nawet dociec co jest najlepsze dla dzieci...
Komentarz usunięty przez moderatora