Szef NIK: nikt nie weryfikuje kandydatów na biegłych w sądach
Prezesi sądu zatwierdzają tylko papiery. A potem dziwne orzeczenia, przewlekłe procesy i w zasadzie obywatele nie mają rzetelnych procesów - co powinno im gwarantować prawo
mnich78 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 49
- Odpowiedz
Komentarze (49)
najlepsze
@GoniaCieNozyczki: tak, to ta sama osoba.
Zapewne istnieje domniemanie, że skoro kandydat na biegłego ma jednak doświadczenie i potwierdzone papierami umiejętności, skoro opiniował w pewnych sprawach i te opinie się obroniły, to znaczy, że wiedzę jednak posiada.
Zatem pierwszy lepszy Sebix po studium informatycznym z dyplomem zaawansowanej obsługi systemu Windows biegłym z zakresu informatyki na pewno nie zostanie i nie jest też tak, że są to "ludzie z przypadku". Nawet te dziadki - oni swoją wiedzę mają, oni mają na koncie kilkaset opinii. Nikt nigdy skutecznie nie podważył ich pracy.
Co do problemu demencji starczej: problem w tym, że średnia stawka godzinowa dla biegłego to ok. 30 zł brutto za godzinę. Znasz jakiegoś poważnego eksperta, który zgodzi się pracować za takie wynagrodzenie? A weź pod uwagę, że są specjalizacje wymagające inwestycji w sprzęt. Ponadto praca biegłego wiąże się ze sporym ryzykiem. Możesz opiniować w sprawie groźnego gangu narkotykowego. Nie przysługuje ci żadna ochrona. Stajesz z nimi twarzą w twarz, a twoja opinia przyczynia się do ich skazania. Twoje dane są publicznie dostępne na listach biegłych. Wiedzą jak się nazywasz, jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, znają twój numer telefonu i adres mailowy. Praca biegłego to też nie praca na etat, więc ciężko do tego zajęcia właściwie się przyłożyć. Jak masz wąską specjalizację, to parę groszy zarobisz, jak szerszą - może się okazać, że przez kadencję nie otrzymasz żadnego zlecenia. Nic więc dziwnego, że zainteresowani tym zajęciem są głównie emeryci którym się nudzi, a którzy chcieliby sobie dorobić
Oczywiście, rodzi to patologie. Jak ledwo słyszący emeryt, może wykonać w sposób prawidłowy opinię z zakresu fonoskopii? Przecież to wymaga dobrego słuchu, a ten się psuje wraz z wiekiem. Jak dobrym by nie był ekspertem, w tym wieku nie jest w stanie wykonać prawidłowo badania mowy czy nawet sporządzić transkryptu.
To samo informatyka śledcza, czy nawet badanie telefonów. Jeśli chodzi o te drugie, to w standardowym postanowieniu znajduje się odzyskanie usuniętych treści z telefonu. Bardzo dobrze sprawdzający się w tym UFED, to o ile pamiętam ponad 50 000 zł + kilkanaście tys zł rocznie za utrzymanie licencji. Nawet gdyby robić to ręcznie, inwestycja w BOX-y serwisowe, oprogramowanie forensicowe - to idzie w tysiące złotych rocznie. Przy czym praca manualna często odpada, bo maksymalna oferowana stawka w wysokości 500 zł za telefon, często nie pokrywa nawet nakładu pracy nie mówiąc już o jakimkolwiek zwrocie inwestycji. Co dzieje się dalej? Taki telefon trafia do emerytowanego biegłego, który nie ma żadnych narzędzi (bo nikt poważny za taką kasę na warsztat tego nie weźmie). Emerytowany biegły stwierdza, że nie da się odzyskać usuniętych wiadomości i taka jego opinia trafia do sądu. W karcie pracy swoje wpisuje (w końcu z aktami się zapoznał, zdjęcia porobił, coś tam opisał, wydrukował), inkasuje 200-300 zł, sąd jest zadowolony bo uzyskał opinię, a jednocześnie rynek się psuje, bo organy myślą, że za dwie stówy da się zrobić rzetelną opinię z zakresu analizy telefonów komórkowych.
Bądź łaskaw zapoznać się z tym artykułem: http://www.ekspertyzy.net.pl/odzyskiwanie-usunietych-wiadomosci-sms.html a konkretnie z ostatnią jego częścią zatytułowaną "przykłady naszej pracy". Zobaczysz ile można uzyskać stosując właściwy (a to oznacza drogi) sprzęt i oprogramowanie. Tego nie jest w stanie zrobić jeden biegły na emeryturze, za kwoty jakie są mu oferowane za godzinę pracy.
Idąc dalej, weźmy biegłych z zakresu medycyny. Jeśli taki lekarz w byle szpitalu powiatowym w Pcimiu Dolnym dostaje 1 000 zł za dyżur, to czym miałby się kierować by pchać się na biegłego? Żeby sobie dorobić ten tysiak, dwa w skali roku? A jednocześnie nadstawiać d--y i od strony prawnej, i od bezprawnej?
- CV,
- dyplom ukończenia szkoły,
- dokumenty stwierdzające posiadanie praktycznych i teoretycznych wiadomości z właściwej dziedziny,
- listy referencyjne przeważnie wraz z informacją na temat opiniowania dla sądów w przeszłości.
Całość papierów to jest decyzja prezesa danego SO i w zasadzie facet nie powinien tym grać, gdyż biegłym jest tylko dla sądów i organów
http://kulisy24.com/prawo-i-bezprawie/posluchaj-bedzie-takie-pytanie-czyli-jak-kwiatkowski-ustawia-konkurs-w-nik