@Nicolai: Myślę, że kobieta w policji prędzej się odnajdzie i sprawdzi niż amisz z technologią. Są sztuki walki, są paralizatory i broń palna. Od wieków słabsi sprytem silniejszych pokonywali.
@Nicolai: Kobiety daja sobie rade, w policji sa niezbedne, wszystkiego mezczyzny nie zalatwia sami. Problem tkwi w szkoleniu, u nas szkoli sie ich jak emerytow do ochrony.
Można się śmiać ale tak naprawdę wygląda sytuacja w wielu polskich firmach, w której pracuję też. Otóż osoby na wyższych stanowiskach - inżynierskich to totalne tumany przyjmowane po znajomości, bez jakiejkolwiek wiedzy teoretycznej czy praktycznej. Sytuacja wygląda tak że zwykli pracownicy fizyczni tzw. "robole" rozwiązują problemy techniczne, inżynieryjne i jakościowe. Inżynierzy mierzą odstępy między maszynami i przestawiają wózki na pojemniki. Wierzcie albo nie ale to autentyk i żaden ból dupy.
@a6c4: Podpisuje się rękami i nogami. Pracuję jako programista/operator CNC i standardem u mnie jest, że np. dostajemy z działu konstruktorskiego źle zwymiarowane rysunki, rysunki ze źle użytym rzutowaniem, niewłaściwie dobrane tolerancje wymiarowe (np na rozstawach otworów pod śruby +-0,02). Czasami wykonuje się kilka elementów, które mają ze sobą współpracować i po wykonaniu jednego elementu okazuje się że trzeba przeprojektować resztę bo nie będą pasować. Robi to oczywiście osoba wykonująca
@a6c4: @brzydki: @leobenos: Myślicie, że na Zachodzie jest inaczej? Oczywiście, że jest inaczej. Tylko inaczej nie w tą stronę, w którą byście oczekiwali. Poziom pierdół, którymi muszą się zająć ci w teorii najbardziej kompetentni jest niewyobrażalny, a to wszystko po to by spełniać wymagania różnego rodzaju certyfikatów oraz norm i innych czysto biurokratycznych wymogów. W rezultacie nie ma zwyczajnie czasu na zajmowanie się prawdziwymi problemami.
Nie, nie podstawowy. Często widzę, że ktoś tak piszę na znaleziskach, które w rzeczywistości wymagają przynajmniej średniego angielskiego. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale mam wrażenie, że z tego, że chcecie pokazać, że tak dobrze umiecie angielski, że dla was to jest "podstawowy". Chociaż nie wiem jak kiedykolwiek można nazwać podstawowym konwersację przeprowadzoną w normalnym tempie przez native speakerów, nie dobierających słów tak, żeby było
Normalne w korpo. Gość coś robi i nie siedzi bezczynnie, więc niech już będzie - najważniejsze, że podpis gościa od IT jest, więc teraz kupić nowy komputer to jak splunięcie. :)
Taki amisz w IT jest ulubieńcem pracowników korporacji. Dostaje zawsze najlepsze oceny w ankiecie po "naprawie". Przecież każdy woli ekspertyzę "sprzęt uszkodzony nie z winy użytkownika. Rekomendacja: zakup nowego laptopa".
Komentarze (64)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Nie, nie podstawowy. Często widzę, że ktoś tak piszę na znaleziskach, które w rzeczywistości wymagają przynajmniej średniego angielskiego. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale mam wrażenie, że z tego, że chcecie pokazać, że tak dobrze umiecie angielski, że dla was to jest "podstawowy". Chociaż nie wiem jak kiedykolwiek można nazwać podstawowym konwersację przeprowadzoną w normalnym tempie przez native speakerów, nie dobierających słów tak, żeby było
Dostaje zawsze najlepsze oceny w ankiecie po "naprawie".
Przecież każdy woli ekspertyzę "sprzęt uszkodzony nie z winy użytkownika. Rekomendacja: zakup nowego laptopa".