Apel do rowerzystów. Proszę nie przejeżdżajcie na pasach tymi rowerami, kiedy sobie idę, albo jadę samochodem, bo rowerzysta ma obowiązek przejść z rowerem na pasach, a nie przejeżdżać. To jest przejście dla PIESZYCH.
Rowerem możemy przejechać tylko wtedy, gdy poruszamy się ścieżką i na skrzyżowaniu mamy wyznaczony osobny pas oraz światła dla rowerów. Gdy nie ma takiego pasa, należy się zatrzymać przed przejściem, zejść z roweru i przeprowadzić go na drugą stronę ulicy. W innym wypadku jest to wykroczenie, niezależnie czy są piesi na przejściu czy nie.
To jeszcze apel do pieszych (którzy łażą po drodze dla rowerów). Proszę nie łazić po drodze dla rowerów i nie czuć się obrażonym za to, że się zwróci na to uwagę. Proszę również pilnować swoje dzieci. Jeśli już musicie koniecznie iść ścieżką, to jeśli łaska reagujcie na dzwonek.
z racji ze w moim miescie mozna do wielu miejsc dojechac sciezka rowerowa i korzystam z niej regularnie ... zakupilem sobie trabke :)
teraz jak widze swiete krowy idace we 2 calym pasem lub mysliciela rozwazajacego sposoby teleportacji ... podjezdzam spokojnie na 1-2 metry i z cala premedytacja sciskam trabke
Mógłbym napisać taki sam apel do rowerzystów, jako kierowca samochodu, ale po co, skoro to jak walenie głową w mur..
Powiem krótko - zacznijcie płacić OC jak każdy inny użytkownik drogi, a potem apelujcie sobie do woli!
Bo ja akurat mam zupełnie inne doświadczenia. Miałem wypadek z rowerzystą, ewidentnie z jego winy. I co? I nic. Za naprawę auta: maska, szyba, lusterko i reflektor zapłaciłem z własnej kieszeni.. Rowerzysta wstał i odjechał.
Nie rozumiem tego za bardzo. Wszyscy mówią jakie to straszne wyprzedzać rowerzystę, że to duże niebezpieczeństwo na drogach, a jak widać kiedy przyjdzie co do czego to kierowcy robią wszystko żeby spowodować wypadek, żeby pokazać, że droga jest ich, nie dla rowerów. Nie pojmuję takiego zachowania. Kiedyś mój znajomy jechał kolarką wąską ulicą, jechał dosyć szybko ale jakaś durna baba w samochodzie koniecznie musiała go wyprzedzić, więc postanowiła dać mu nauczkę,( bo
Dlatego nie jeżdżę rowerem. Co z tego, że przepisy są po mojej stronie? Jak mnie jakiś tępol zahaczy lusterkiem to ja pozbieram zęby z asfaltu a nie on. Jak odebrałem kartę rowerową to też mi się wydawało że jestem pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Dopiero jak wsiadłem do auta to zobaczyłem jak traktuje się rowerzystów. Poza tym w razie czego żaden samochód nie pójdzie na czołówkę, tylko zgarnie cyklistę. Nasze drogi to dzicz i
Nie mieszkam w stolicy, ale powiedzieć mogę, że większość rowerzystów samym byciem na jezdni stwarza zagrożenie. Do tej pory nie zauważyłem, żeby ktoś wziął pod uwagę szerokość pasa jezdni. Prawda jest taka, że napotykając rowerzystę na drodze w czasie jazdy samochodem ciężko jest owego gościa wyminąć a już sam manewr jest dużym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu, gdyż omijając takiego delikwenta w mieście trzeba dojechać, a przeważnie nawet przekroczyć lewą krawędź pasa.
Pomijając całą resztę dyskusji, to akurat to, że kolarką niewygodnie jeździ się po kostce brukowej nie daje prawa, żeby przy obecności ścieżki wciskać się na asfalt.
A tak w ogóle, to kolarka jest rowerem wyścigowym, a nie miejskim (wiem, jak się tym jeździ, bo kiedyś miałem) ;)
Tak jak góral jest na teren, a BMX z grubsza służy do tricków i nie powinien poruszać się po drodze. Do miasta są - tak,
"Z tego co wiem, prawo tego nie precyzuje :) A skoro nie precyzuje, to mogę poruszać się po jezdni kolarką. Żaden policjant, nigdy nie wlepił mi mandatu, za jazda jezdnią, nawet jak obok była ścieżka. "
No moim zdaniem to w tym momencie zaprzeczasz samemu sobie. Bo z jednej strony kierowcy mamy zachować ostrożność przy np. wyprzedzaniu was z dużą prędkością co raczej nie jest regulowane przez kodeks. Z drugiej zaś strony
Sam jestem aktywnym rowerzysta, ale nie dziwie sie posiadaczom samochodow, ze czesto przeklinaja na tych pierwszych. Po prostu wielu cyklistow ma w glebokim powazaniu przepisy, znaki czy sygnalizatory. Mimo wszystko prosze Was, posiadacze samochodow, o branie pod uwage, ze mimo tego, ze jest grupa notorycznie lamiaca przepisy, to jest jeszcze pelno tych co maja pojecie o poruszaniu sie po drogach publicznych i swoja wiedze wykorzystuja, by jezdzic zgodnie z zasadami.
Ja z kolei grzecznie i stanowczo poproszę Szanownych Rowerzystów, o (może głupie z ich punktu siedzenia) sygnalizowanie również zamiaru skrętu w prawo.
Zbliżam się do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo. Jadę za rowerzystą. Nie wyprzedzam go żeby mu nie zajechać drogi i żeby mi nie zaparkował w prawe drzwi. Ciągnę się za nim 50 metrów...
A on, jadąc w sumie przy samym krawężniku, "nie wadząc nikomu"... też skręca w prawo!
Akceptowanie, czegoś jest równoznaczne ze zgadzaniem się z tym, a skoro się z czymś zgadzasz, to tak jakbyś zachęcał.
Może trochę głupio, ale [wiem, że ekstramalne porównanie] - czy leżąc w szpitalu, bo broniłeś swojego życia przed przestępcą też jest głupio? Bo jeśli zgadzamy się na prawo dzungli na ulicy, to może zgadzajmy się też na nie na chodniku. I kiedy co większy Pan będzie Cię prosił o oddanie pieniędzy czy komórki,
Cóż, podejrzewam że najmniej wypadków na drogach mają rowerzyści którzy mają przy okazji prawo jazdy. Tu nie chodzi o znajomość kodeksu (choć to też jest istotne) ale o to, że będąc mniejszym na samochodzie się nie wymusza niczego. Trzeba zwyczajnie uszanować swoją mniejszość i już. Tak samo robią kierowcy samochodów np. wyprzedając TIRa. Jak kierowca Trucka nie zerknie w lusterko to jesteś w rowie jak nagle coś będzie wyprzedzał lub omijał. Trzeba
W sumie masz rację. Mnie też to czasem wkurza, choć starając się tak nie robić, też mi się zdarza. Wiadomo, jak się widzi że samochody za skrzyżowaniem stoją to się nie wjeżdża, ale jak widzisz że jadą, a potem, po wjechaniu, nagle brakuje dla Ciebie miejsca żeby się schować to jest kicha. Gdyby każdy mając zielone światło zatrzymywał się i patrzył czy na pewno z niego zjedzie to ilość
Komentarze (219)
najlepsze
z racji ze w moim miescie mozna do wielu miejsc dojechac sciezka rowerowa i korzystam z niej regularnie ... zakupilem sobie trabke :)
teraz jak widze swiete krowy idace we 2 calym pasem lub mysliciela rozwazajacego sposoby teleportacji ... podjezdzam spokojnie na 1-2 metry i z cala premedytacja sciskam trabke
efekt murowany
Powiem krótko - zacznijcie płacić OC jak każdy inny użytkownik drogi, a potem apelujcie sobie do woli!
Bo ja akurat mam zupełnie inne doświadczenia. Miałem wypadek z rowerzystą, ewidentnie z jego winy. I co? I nic. Za naprawę auta: maska, szyba, lusterko i reflektor zapłaciłem z własnej kieszeni.. Rowerzysta wstał i odjechał.
nie jest tak, ze sie wzywa policje i koszty pokrywa sprawca?
A nie bryk bryk rowerkiem i nagle łiiiii na lewo... i hamować trzeba aż opony piszczą ; / .
AAA i najważniejsze "gęsiego kur** gęsiego" !
A tak w ogóle, to kolarka jest rowerem wyścigowym, a nie miejskim (wiem, jak się tym jeździ, bo kiedyś miałem) ;)
Tak jak góral jest na teren, a BMX z grubsza służy do tricków i nie powinien poruszać się po drodze. Do miasta są - tak,
No moim zdaniem to w tym momencie zaprzeczasz samemu sobie. Bo z jednej strony kierowcy mamy zachować ostrożność przy np. wyprzedzaniu was z dużą prędkością co raczej nie jest regulowane przez kodeks. Z drugiej zaś strony
tl;dr czesc
Zbliżam się do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo. Jadę za rowerzystą. Nie wyprzedzam go żeby mu nie zajechać drogi i żeby mi nie zaparkował w prawe drzwi. Ciągnę się za nim 50 metrów...
A on, jadąc w sumie przy samym krawężniku, "nie wadząc nikomu"... też skręca w prawo!
Dzięki.
Może trochę głupio, ale [wiem, że ekstramalne porównanie] - czy leżąc w szpitalu, bo broniłeś swojego życia przed przestępcą też jest głupio? Bo jeśli zgadzamy się na prawo dzungli na ulicy, to może zgadzajmy się też na nie na chodniku. I kiedy co większy Pan będzie Cię prosił o oddanie pieniędzy czy komórki,
Nie zachęcam do "prawa dżungli". Ja tylko zwracam na nie uwagę.
Trochę głupio jest upierać się że "ja miałem pierwszeństwo", leżąc w gipsie na urazówce.
W sumie masz rację. Mnie też to czasem wkurza, choć starając się tak nie robić, też mi się zdarza. Wiadomo, jak się widzi że samochody za skrzyżowaniem stoją to się nie wjeżdża, ale jak widzisz że jadą, a potem, po wjechaniu, nagle brakuje dla Ciebie miejsca żeby się schować to jest kicha. Gdyby każdy mając zielone światło zatrzymywał się i patrzył czy na pewno z niego zjedzie to ilość
Cóż, nie do końca.
Dwie sytuacje, które widzę codziennie idąc do pracy:
1.