Co pewien czas zawsze pojawiają się tego typu "artykuły"-zapychacze jak nie ma się o czym pisać. Co rok dowiaduję się, że Polacy coraz mniej czytają a nikt jakoś nie zwraca uwaga na ogromną sprzedaż Kindl-ów czy innych czytników do e-booków. Tytuł jest równie chwytliwy i sensowny jak: "Polacy nie mają poczucia humoru".
@MatiTM: Właśnie. Niby nikt nie czyta książek, a jak wejdziesz do autobusu czy innego środka komunikacji miejskiej to 20% pasażerów wpatrzonych w ekrany czytników lub, ostatnio rzadziej, papierowych książek.
@MatiTM: Owszem zwracają uwage. Jak sam zauważyłesz ten artykuł to zapchajdziura, a jego autor pisał go po łebkach. Dla zainteresowanych link do zródła, które powinno się znależć w artykule. Na stronach 6, 17, 18 i 19 jest mowa o wzroście zainteresowania czytaniem dłuższych tekstów, które mają formę elektroniczną.
7 i więcej książek dotyczy czytelnika intensywnego, a nie wszystkich czytelników jak próbuje nam wmówić artykuł. Obok tego są jeszcze czytelnicy regularni (1-2
Tak zawsze mnie zastanawia... Czemu książki są tak traktowane, z taką wyższością? Nie czytasz- jesteś debil. Nie ważne co czytasz, bo jak czytasz jakieś romansidła czy fantasy, to jest to mało porównywalne do czytania np. artykułów naukowych albo popularnonaukowych.
Pan 1 nie czyta książek, tylko w internecie artykuły naukowe. Pan 2 nie korzysta z internetu, czyta tylko książki. Oboje czytają rocznie tyle samo teksty w przeliczeniu na znaki. Skąd to założenie że
@Bialy88: @Mike_Ainsel Mam pewien pomysł. Jak pewnie wiecie, umiejętność czytania upowszechniła się dopiero w dwudziestym wieku. Oczywiście mam na myśli taką, która pozwala przeczytać coś dłuższego bez sklejania literek, jak dziecko. Wcześniej przypisana była ludziom na stanowiskach, "uczonym", czytał urzędnik, pan na dworze czytał, czytał - od wieków - kapłan. To mogło głęboko utrwalić przeczucie rzekomej wyższości czytających. Ale, to ciekawe, najczęściej spotykam się z taką opinią wśród nieczytających właśnie.
książka na dany temat jest zdecydowanie bardziej wartościowa niż 100 artykułów.
@dqdq1: Bo co? Bo jest gruba, ma ładną okładkę i przez to jest jakaś szlachetniejsza? Przecież przez ten hype na literaturę wydaje się teraz tyle szajsu, że głowa mała.
@Fearaneruial: No jeżeli biorą pod uwagę tylko sprzedaż książek oraz wizyty w bibliotekach to niesamowicie chybione.
Do biblioteki chodzą głównie studenci więc wyrabiają te 7 tytułów. Jeżeli chodzi o sprzedaż to 7x50(średnia cena książki) = 350 zł. Myślę, że mało ludzi kupuje książki.
@Fearaneruial: Są jeszcze książki obcojęzyczne (które zwykle kupuje się w internecie, nierzadko na zagranicznych stronach), ebooki, podręczniki specjalistyczne, do studiowania/nauki jest wiele podręczników/opracowań/innych tekstów "we internecie".
Np. ja czytam średnio 5-6 godzin dziennie (studia), do biblioteki nie chodzę, kupuję raczej ebooki, czasem gazety, papierową książkę "do poczytania" kupię ze 2-3 razy do roku. Znaczy- nieuk i analfabeta. ( ͡°͜ʖ͡°)
Książka wymaga skupienia. A żyjemy w czasach rozmieniania się na drobne. Przewijania śmiesznych obrazków w dziesięciu zakładkach, przy włączonym odtwarzaczu muzyki, jednocześnie rozmawiając przez telefon, lub pisząc esemesy. Kultura zmienia się wraz ze środkami jej przekazywania. Spadek czytelnictwa, tak ilościowy, jak jakościowy, to tylko wycinek większego zjawiska. Ilu ludzi w ciągu roku sięga po jakiekolwiek wymagające zaangażowania dobra kultury? Ilu odwiedzi ciekawą wystawę w muzeum? Ilu poszuka zmuszającego do myślenia filmu, zamiast
Średnia cena ksiązki w EMPiKu z dziedziny historii, bo to mnie głównie interesuje, to dzisiaj 40-50 zł. Obok paru innych rzeczy to też składa się na obraz niskiego poziomu czytelnictwa.
@Diamonddog: jeśli wydajesz 150 PLN miesięcznie to, uwierz mi, stać Cię na kindla. Zresztą sam się zdecydowałem na zakup po tym jak w dwa dni (właśnie w Empiku) wywaliłem dwie stówki na całą "Czarną Kompanię". Zresztą przypomina mi się Felieton A. Pilipiuka w nieistniejącym już SFFiH w którym tłumaczył on że wysoka cena książek nie jest zagrożeniem dla czytelnictwa ani dla dobrych autorów. Za to dla słabych już tak. Bo dla
Ciekawe czy w te statystyki wliczają ludzi czytających ebooki. Ja od dobrych kilku lat czytam książki na czytniku i pewnie wg jakis tam mądrych statystyk przez kilka lat żadnej książki nie przeczytałem.
#!$%@? mnie ta propaganda sukcesu. Dawniej powiedziałoby się "Coraz mniej Polaków czyta książki", ale teraz nie, teraz nowomowa, musimy być najlepsi, musi być coraz więcej, wzrost, progres, więc dawaj, "Coraz więcej Polaków nie czyta książek". Zaraz lepiej, bo coraz więcej, to dobrze, im więcej, tym lepiej... ( ͡°( ͡°͜ʖ( ͡°͜ʖ͡°)ʖ͡°) ͡°)
@VincenzoPeruggia: ale wyrachowana manipulacja wow, bo przecież większość nawet tytułu nie przeczyta co nie? Widzą "więcej" i od razu myślą że to sukces. #shitwykopsays
jak ja nie lubię czytać książek, to mam się na siłę zmuszać? wolę zająć się czymś innym, niż tracić czas na książki (tak, dla mnie to strata czasu). Nie rozumiem dlaczego ktoś ma nam mówić, jak mamy żyć? Równie dobrze mógłby się ze mnie śmiać, że nie uprawiam nording walking czy jak to się tam nazywa - a przecież to takie modne i takie zdrowe i w ogóle...
Komentarze (116)
najlepsze
7 i więcej książek dotyczy czytelnika intensywnego, a nie wszystkich czytelników jak próbuje nam wmówić artykuł. Obok tego są jeszcze czytelnicy regularni (1-2
Pan 1 nie czyta książek, tylko w internecie artykuły naukowe. Pan 2 nie korzysta z internetu, czyta tylko książki. Oboje czytają rocznie tyle samo teksty w przeliczeniu na znaki. Skąd to założenie że
@dqdq1: Bo co? Bo jest gruba, ma ładną okładkę i przez to jest jakaś szlachetniejsza? Przecież przez ten hype na literaturę wydaje się teraz tyle szajsu, że głowa mała.
Do biblioteki chodzą głównie studenci więc wyrabiają te 7 tytułów. Jeżeli chodzi o sprzedaż to 7x50(średnia cena książki) = 350 zł. Myślę, że mało ludzi kupuje książki.
Poza tym dlaczego akurat 7 tytułów?
Np. ja czytam średnio 5-6 godzin dziennie (studia), do biblioteki nie chodzę, kupuję raczej ebooki, czasem gazety, papierową książkę "do poczytania" kupię ze 2-3 razy do roku. Znaczy- nieuk i analfabeta. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zresztą przypomina mi się Felieton A. Pilipiuka w nieistniejącym już SFFiH w którym tłumaczył on że wysoka cena książek nie jest zagrożeniem dla czytelnictwa ani dla dobrych autorów. Za to dla słabych już tak. Bo dla
Niech każdy robi to