Cześć Wszystkim!
Dzisiaj zrobiłem mojej dziewczynie mały słodki prezent. Otóż skusiły mnie ładne sześcienne pudełka pralinek Wedla o nazwie "WEDLOWSKIE DESERY". Pierwszą łyżeczkę dziegcio na chlebcio dostałem już przy kasie, gdy okazało się że "ale proszę Pana to 11,99 to te mniejsze opakowania kosztują..." Nic tam- myślę- szarpnę się i zapłaciłem 16,99. Kilka godzin później dowiedziałem się, co nasze rodzime Cadbury musiało wymyślić, żeby ten produkt sprzedać. Nie żeby specjalnie narzekał- winny jestem sam i na siebie jestem zły, że, zamiast spojrzeć na masę produktu i jebnąć się w łeb że niecałe 2 czekolady Wedla chcę kupić za 17 zł...
A było to tak:
Dziewczyna ucieszona otwiera pudełko, zadowolona grzebnęła poszukać wymarzonego smaku panna cotta i mówi że coś jest na dnie(mam nadzieję że nie przeszedł jej przez że chcę jej się oświadczyć w skodzie na parkingu pod Lidlem...)
W domu zawartość pudełka wysypaliśmy i sporządziliśmy dokumentację fotograficzną, gdyż coraz częściej napotykają mnie sytuacje kiedy mam wrażenie, że ktoś mnie robi w ch***.
A że smak zawartości nie urwał d... to postanowiłem chociaż mieć z tego satysfakcję internetowego mściciela ;)
Także Moi Drodzy, wróg czuwa, czytajcie opakowania. Książki też czytajcie.
Pozdrawiam!
J.D.
Komentarze (195)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Inspekcja w fabryce pasztetu z 100% zająca.
Pytają się pracownika:
- Niczego innego nie dodają państwo do pasztetu?
- nooo może trochę koniny.
- A w jakich proporcjach?
- pół na pół, pół zająca pół konia.