Dominik Strzelec, prowadzący kultowej "Usterki": Statystyki są bezlitosne....
Program "Usterka" z przymrużeniem oka i humorem pokazuje mankamenty pracy fachowców, których każdego dnia zapraszamy do domów. Na czym polega jego fenomen? Co jest największą bolączką polskich "złotych rączek'? Dlaczego nawet profesjonaliści nie chcą pokazywać swoich twarzy? O tym w...
etui64 z- #
- #
- #
- #
- 69
- Odpowiedz
Komentarze (69)
najlepsze
Niestety osób stawiających na jakość nie jest zbyt dużo.
Co do zleceń z mojej dziedziny sam wiekszość bym odmowił bo przerywająć pracę z "budowy" stracę sporo więcej niż bym na tym zarobił.
Większość usterek jest banalna poza, jeśli dobrze pamietam, zamienionej rurce w boilerze. Też troche by mi sie zeszło zanim bym na to wpadł bo jest to praktycznie nie możliwe.
Tadek ze spółdzielni co dzień wpada na whiskey i szachy, przy dźwiękach Wagnera.
Natomiast w temacie starej "Usterki" - ostatnio kolega z pracy polecił mi program "Będzie pan zadowolony" - coś jak usterka tylko o samochodach. Obejrzałem 2 odcinki i byłem zniesmaczony. Przykładowo usterką "typową" dla dość starego modelu Seata (chyba) było to, że 2 wężyki ciśnieniowe od turbosprężarki zamieniły się miejscami. Zajebistym żartem ze strony twórców było też przerwanie grubego przewodu elektrycznego umieszczonego w gumowej osłonie w miejscu, gdzie nigdy
Powiedzenie: "Ja żadnej roboty się nie boję" nie powinno się odnosić to wszechstronności lecz do wąsko wyspecjalizowanej dziedziny.
Zachód zbudowano na usługach, w kraju się je tłamsi ZUSem i innymi pseudo podatkami ;)
Nadzorowałem kiedyś remont mieszkania rodziców (mieszkam niedaleko). Szefem ekipy był inżynier budownictwa, z którym wszystko dało się ustalić, udzielał wielu cennych porad itd. Oprócz tego było trzech fachowców, z których jeden był od zadań specjalnych (np. planowanie ułożenia terakoty z dekorami) i dwóch "do roboty". Szef i "agent specjalny" pojawiali się od czasu do czasu, jak było trzeba, a pozostała dwójka cały czas coś robiła.
Na każdą uwagę co do ich roboty reagowali pobłażliwym poklepywaniem po plecach i uwagami o "chumanistach" co się nie znają na robocie oraz uwagami typu