Jak często chodzisz do terrorysty?
Mój komentarz do sporu na linii lekarze - ministerstwo. Na celownik biorę komentatorów z fejsbuka.
magdamotrenko z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 226
- Odpowiedz
Mój komentarz do sporu na linii lekarze - ministerstwo. Na celownik biorę komentatorów z fejsbuka.
magdamotrenko z
Komentarze (226)
najlepsze
To niech ten "nie jeden" p----------a na studia, ukończy je a potem weźmie odpowiedzialność za ludzkie zdrowie i życie, niech codziennie za gównianą kasę ma styczność z ludźmi, którzy uważają, że to zaszczyt oglądać ich wysypki i słuchać ich narzekań, bo "to on jest dla nich a nie
Powiedziałabym nawet, że lekarz to najważniejszy zawód. Musi
Miło też wiedzieć że nie każdemu komuna i socjalizm amputowały mózg.
@NYCBronx: Medycyna rodzinna to jest specjalizacja. Tyle, że stosunkowo nowa w Polsce i niewielu lekarzy ją zdążyło zrobić. Pewnie niedługo NFZ w kontraktach zażąda, że w POZ mogą pracować tylko tacy i wtedy dopiero będzie cyrk z pieniędzmi, jak się okaże, że trzeba Niemców do roboty ściągać. Znając pomysły NFZ to całkiem możliwe.
Teraz dostaną 136zł/rok na pacjenta + nic więcej. A obowiązki wzrastają. Przypominam, że lekarze rodzinni pracują "ciągiem", przyjmując po 40-60 pacjentów dziennie + papierologia, którą często robi się pogodzinach (trochę jak u nauczycieli).
Przeraża mnie, jak cwaniakowi i manipulatorowi Arłukowiczowi łatwo udało się skłocić społeczeństwo ze sobą i napuścić pacjentów na lekarzy, co zaowocowało tak strasznym hejtem wobec tych ostatnich. Oliwy do ognia dolewają główne media, które przez cały czas tylko powtarzają cytaty z wypowiedzi Arłukowicza i cyferki typu ile procent lekarzy gdzie nie podpisało kontraktów. Ani słowa o tym, O CO właściwie toczy sie spór. Muszę przyznać, że sam tego do końca nie wiem, niemniej jednak na podstawie informacji, które już 2 lata temu uzyskałem od lekarza rodzinnego, skłonny jestem w tym sporze stanąć po stronie lekarzy, a nie Arłukowicza.
Po pierwsze dlatego, że temu ostatniemu nie wierzę. To cyniczny kłamca i manipulator, który swoją karierę zaczynał w reality show "Agent", w którym wyprowadził w pole więcej osób i doprowadził do ich wypadnięcia z programu niż tytułowy agent, którego zadanie przecież na tym właśnie polegało. Już w tym programie pokazał się jako cyniczny, bezwzględny i bardzo niesympatyczny człowiek, który dla wygranej zrobi wszystko. Akurat to było w czasach kiedy jeszcze ogladałem telewizję, a "Agent" mnie bardzo zainteresował, i był to jedyny reality show, który w ogóle oglądałem, za to z ogromną uwagą - obejrzałem wszystkie odcinki wszystkich edycji i pamietam, jakie już wtedy niesympatyczne wrażenie zrobił na mnie Arłukowicz. O ile w pozostałych dwóch edycjach osobą, której najbardziej z całego programu się nie lubiło, był (co zrozumiałe) agent, to w edycji z Arłukowiczem to on właśnie chyba zrobił najgorsze wrażenie, i w porównaniu z nim agent okazał sie być nawet dość sympatycznym facetem. Zresztą wielu uczestników programu uważało, że to właśnie Arłukowicz jest agentem i dlatego odpadli (odpadał ten, kto najgorzej wytypował agenta). Tak więc Arłukowicz już wtedy sprawdził sie jako bezwzględny gracz i manipulator, i pewnie wtedy postanowił zając się polityką, a udział w programie poniekąd otworzył mu do tego drogę, bo stał się znany.
Dlatego niestety, ale jak słysze jakiekolwiek słowo Arłukowicza, to mu nie wierzę i jestem przekonany że kłamie.
Po drugie, skoro zdecydowano sie w idiotyczny sposób "sprywatyzować" służbe zdrowia i uczynić z lekarzy POZ de facto prywatnych przedsiębiorców, to należy im do końca pozwolić działać jako prywatni przedsiębiorcy. A nie w taki sposób, że niby to prywatny przedsiębiorca, ale de facto ma tylko jednego kontrahenta (NFZ) - no bo kto pójdzie prywatnie do lekarza POZ, nie czarujmy się; to byłoby możliwe chyba tylko wtedy, gdyby wszyscy przyjmowali tylko prywatnie - i ten kontrahent dyktuje mu nienegocjowalne warunki tego, ile będzie mu płacił i co za tę płacę ten lekarz ma wykonywać.
Jeżeli taki kontrakt jest dla tego lekarza niekorzystny, bo po prostu za pieniądze, które dostaje, nie jest w stanie wykonywać obowiązków, które na niego nałożono, to dlaczego sie go hejtuje, że nie chciał podpisac takiego kontraktu? Dlaczego Arłukowicz stawia go w sytuacji - "abo podpiszesz, albo nazwę cie szantażystą i terrorystą"? To kto tu tak naprawdę jest szantażystą? Ten lekarz, czy minister stosujący takie metody?
W tej chwili obowiązuje jakieś dziwne ni to - ni sio, które jest po prostu chore. Lekarz ma robić, co mu się każe, ale wszystkie koszty przerzucone są na niego. On (w rzeczywistości najczęściej jest to spółka lekarzy przyjmujących w jednym miejscu, a nie pojedynczy lekarz, ale niewiele to zmienia) musi z pieniedzy, które dostaje z NFZ-u, opłacić wynajem lokalu, pensje personelu pomocniczego typu rejestratorka czy pielęgniarka, inne koszty typu materiały itp., zapłacić sobie ZUS i przede wszystkim musi płacić za KAŻDE BADANIE LABORATORYJNE i KAŻDĄ KONSULTACJĘ SPECJALISTYCZNĄ, na które kieruje pacjenta. To, co ewentualnie zostaje, jest jego zyskiem, od którego musi jeszcze oczywiście zapłacić podatek dochodowy.
Lekarz dostaje z NFZ 8 zł na miesiąc na każdego pacjenta, który jest do niego zapisany, a maksymalnie może mieć zapisanych 2750 pacjentów, co daje kwotę 22 tysiące złotych. Jeżeli lekarz ma dużo pacjentów, do tego generalnie zdrowych, którzy rzadko przychodzą do lekarza, a jeżeli już to z prostymi przypadkami typu przeziebienie, bo potrzebują zwolnienia z pracy, to nawet po odliczeniu kosztów stałych pozostaje mu tyle pieniedzy, żeby mógł sobie żyć całkiem dobrze.
Gorzej, kiedy pacjentów jest niewielu, a do tego są to ludzie starsi, schorowani. Wtedy okazuje się, że lekarzowi nie wystarcza pieniedzy na to, żeby tych pacjentów skierować na badania, na które powinni być skierowani! I ludzie zaczynają narzekac na lekarza, że ma ich gdzieś, że nawet na badania ich nie skierował itd. nie zdając sobie sprawy, że NFZ (czyli pośrednio rząd) narzucił temu lekarzowi takie warunki pracy, że on po prostu nie ma za co ich skierować na te badania.
Do tego jeszcze teraz lekarzom dołożono dodatkowe obowiązki w postaci tzw. pakietu onkologicznego, który w rzeczywistości nie będzie działał, i co do tego zgodni są wszyscy lekarze onkolodzy, co można przeczytać choćby w tym artykule: http://www.wprost.pl/ar/487139/Polska-sluzba-zdrowia-nie-jest-gotowa-na-pakiet-onkologiczny/ - a pakiet ten dodaje tylko pracy lekarzom POZ, w dodatku narażając ich na konsekwencje za niedostateczną liczbę wykrytych nowotworów(!).
@okropnamaruda: Specjalnie dla ciebie:
1) Arłukowicz to manipulator, który rozpoczął swoją karierę w telewizyjnym reality show "Agent", gdzie już wtedy dał sie poznać jako człowiek bezwzględny, cyniczny, który nie zawaha się przed kłamstwem i manipulacją. Dlatego zadnemu jego słowu nie można wierzyć. Obecnie napuszcza pacjentów na lekarzy i niestety mu sie to udaje - wywołał powszechny antylekarski hejt w komentarzach na forach internetowych, w czym wydatnie pomagają mu media eksponując jego wypowiedzi, a nie informując rzeczowo, o co właściwie jest spór.
2) Ludzie w wiekszości nie wiedzą jak finansowana jest działalność lekarzy POZ i w dużym stopniu dlatego na nich psioczą. Taki lekarz jest teoretycznie samodzielnym prywatnym przedsiębiorcą (bo do tego zmusiła go pseudo-"prywatyzacja" służby zdrowia), ale w istocie ma jednego kontrahenta (NFZ) - bo nikt do takiego lekarza nie pójdzie prywatnie, gdy ma do wyboru innego bezpłatnego - który narzuca mu wszystko - począwszy od pieniedzy, jakie może zarobić, po obowiązki, jakie ma wykonywać.
3) Z pieniedzy, które lekarz otrzymuje z NFZ (8 zł na zapisanego pacjenta na miesiąc) musi sfinansować wszystko - w tym przede wszystkim zlecane badania laboratoryjne i konsultacje u specjalistów. Jeżeli ma pacjentów mało i takich, którzy często i poważnie chorują, zwyczajnie mu na to
Wtedy wiedzieliby,ze nie lekarz podpisuje jakiekolwiek kontrakty, tylko konkretny podmiot - czyli najczesciej przychodnia, PoZ czy wieksza siec.
I ze lekarz nie dostaje co miesiac na konto pelnej skladki zdrowotnej za pacjenta, tylko ochlap w postaci 7-9zl, z ktorego musi oplacic wszystko, lacznie z badaniami, pielegniarka, nocna pomoca medyczna etc.
To bardzo medialnie brzmi, ze "czy
1) spowodować, aby zmniejszyła się liczba skierowań do onkologa wczesnych faz raka (po zmianach lekarze nie zaryzykują skierowania osoby z wczesnymi objawami, bo jak sie pomylą to nie dość, że nic nie zarobią to ich się za to karze);
2) zwiększa się liczba osób nieuleczalnie chorych na raka;
3) zwiększa się liczba osób umierających przed emerytują;
4) mniej osób na emeryturze = mniej wydatków ZUSu;
-nie ma kto robić na obecnych emerytów
-brak profitu
@daw7: Na których leczenie paliatywne wydaje się ogromne pieniądze... Pomysły ministra to dziś nie wydać pięciu złotych żeby za dekadę wydać pięćset(ale o to się będzie już martwił jego następca)
Komentarz usunięty przez moderatora