Sklepiki w szkołach bez coli i chipsów? To możliwe!

Najtańsza zdrowa przekąska - rzodkiewka - kosztuje zaledwie 10 gr. Niewiele droższe są śliwki, gruszki, czerwone papryki i jabłka. Te ostatnie są najczęściej wybierane w szkolnym sklepiku w SP nr 29 w Łodzi

[apokalipsa2014]

Za moich czasów w szkole można było kupić herbatę czy tez mleko a pózniej to nawet szkolny sklepik sprzedawał kanapki robione na świeżo. Były tez obiady a na deser czasem pączki. ten ich zapach rozchodzący się podczas pieczenia pamiętam do dziś.

[laki1]

@apokalipsa2014: ja też pamiętam z czasów podstawówki rozchodzące się zapachy ze stołówki. Nic tak nie podnosi na duchu jak woń bigosu/ogórkowej czy innej grochowej przez pół dnia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[apokalipsa2014]

@laki1:

Mnie najbardziej utkwił zapach pieczonych pączków.Boże jak one pachniały!!!

po wszystkich piętrach rozchodził sie ich zapach.Dostawaliśmy po 1 szt a chętnych było co niemiara.

[S.....f]

hehe :) u nas to sie jadło zapce :) albo bułke z serem na ciepło :) i taki szymon upaćkał raz tą tackę keczupem i mówi ze ma zapiekanke z okresem :) albo taki inny co nie chodził na religie jak ja i mi truł dupe ile co kosztuje w sklepiku a ile w spozywczaku i rysował w zeszycie hop cole :) ja to bym rzodkiewki nie zjadł, bo co to da

[p.....k]

To nie słodzone napoje gazowane i smażone na głębokim tłuszczu plastry ziemniaków są problemem tylko ilość spożywanego jedzenia. Co zmieni konsumpcja jednego na rzecz drugiego?

[Tarec]

@patykijek: Dokładnie! Przecież potrawy bogate w tłuszcze nasycone i węglowodany proste nie tuczą bardziej, niż potrawy bogate w białko i węgle o wysokim indeksie glikemicznym, a w kwestii witamin ziemniaki > dowolne owoce!

Dietetyka to bliźniacza siostra astrologii wymyślona po to, by nas kontrolować zdrową żywnością. Chodźmy głodni na złość reptilianom!

[Momash]

@patykijek: Owoce mają od cholery cukrów prostych więc Twój argument... Można jeść na potęgę ale jak się dobierze odpowiednie składniki. Takiego buraka można jest bardzo dużo. Ogórków zielonych w ogóle nie trzeba ograniczać. Do tego użyłeś jednego z moich ulubionych tekstów: "to jest sprawa rodziców"... Czyli jak rodzice będą żywić dziecko tylko i wyłącznie pączkami 365 dni w roku "to ich sprawa"? Wydaje mi się że szkoła jest właśnie od

[HomofobicalEuphoria]

Ja tam i tak w szkole zawsze jadłem tylko kapuśniaki.