'Mam swoje podejrzenia i będę o nich mówić' -OPOWIEŚĆ MATKI IWONY WIECZOREK
"Nazywam się Iwona Kinda-Wieczorek i jestem matką Iwony. Gdy zaginęła, miała 19 lat. Dziś jestem przekonana, że to było morderstwo. Minęły już 4 lata [17.07-red] i nadal policji nie udało się wykryć sprawcy. Ale ten, kto to zrobił, niech nie śpi spokojnie. Mam swoje podejrzenia..."
pozzytywka z- #
- #
- 191
Komentarze (191)
najlepsze
Dobre przyjaciółki w trakcie imprezy kłócą się dwa razy o "babskie fochy"?. Gdyby pokłóciły się o chłopaka, zapewne odbyłaby się tylko jedna kłótnia lub szarpanina (ah te zazdrosne kobiety). Tutaj jednak kłótnie były dwie.
Załóżmy, że Iwona odkrywa, że jej koleżanka i koledzy lubią sobie wciągnąć dobrego "białego" na imprezie. Być może nie byli tylko konsumentami ale np. dystrybutorami. Dziewczyna to widzi i robi awanturę swojej koleżance - "Co robisz?! Przestań brać to świństwo!". Adria po pewnym czasie jest już "na fazie", bawi się w najlepsze, obejmuje i być może całuje kolegów Iwony. Dochodzi do drugiej kłótni w której padają określenia "szmato". Dziewczyna wychodzi z klubu pod wpływem impulsu. Być może powiedziała, że wszystko zgłosi na policję. Wtedy trzeba działać szybko i ekipa dochodzi do wniosku - "albo ona albo my".
Dalszej
knajpy na biforek tylko kupuja w biedronce pol litra na 5 osob i ida na dzialke chlac. Szczegolnie jak Pawel
To mnie nie przekonuje. Znam panny, które naprawdę potrafią się pokłócić o nic, a za 5 minut same nie pamiętają co było powodem. Druga sprawa to to, o czym piszesz dalej. Hipotetycznie możliwe, że ci znajomi nie zamordowali Iwony, ale próbują ukryć to, co działo się wcześniej. Może dilowali, może przehandlowali kradziony samochód, a może ktoś z kimś (lub każdy z każdym) się przespał i jak wyszło na jaw, to wystarczyło do
Sam to przerabiałem jak pracowałem w MPK. Miałem być przesłuchany w sprawie jakiegoś żula, który zarzygał pół autobusu. Dzwoni do mnie pani policjantka żeby umówić się na przesłuchanie. Mówię jej, że cały tydzień
Jeśli policja faktycznie działała tak jak opisuje ta pani, to niezależnie od wszystkich innych detali... serio, nie wiem jak oni mogą kogokolwiek złapać. Jeśli nie jest się kompletnym debilem można tu zabić kogokolwiek zupełnie bezkarnie.
Który detektyw bierze kasę tylko za rozwiązanie sprawy? Jeśli tak by było to chyba większość poszłaby z torbami.
@benyowsky:
Tylko wówczas pojawia się pytanie, które stawiają libertarianie - czy jest