Wino za 700 zł, obiad za 1400 zł. Sikorski płacił służbową kartą?
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że wydatki z karty służbowej szefa MSZ Radosława Sikorskiego powinny zostać sprawdzone...
r.....t z- #
- #
- #
- #
- 29
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że wydatki z karty służbowej szefa MSZ Radosława Sikorskiego powinny zostać sprawdzone...
r.....t z
Komentarze (29)
najlepsze
No co za pech! Pierwszy raz w życiu tak zrobili i zostali nagrani! No taki pech straszny ich spotkał!
Tutaj jednak problemy są dwa:
1. Koszty. Wysokość tych kosztów. Chodzi o tzw koszty reprezentatywne. Nasze ministerstwo finansów założyło kiedyś jaki musimy mieć obrót/przychód żeby można było takie koszty reprezentacyjne ponosić, wliczając je w koszty działalności. Jak rozumiem, tam mogą pakować ile chcą i to na dodatek na spotkaniach między sobą. Wysokość takiego rachunku a więc i koszt posiłków określają dwie rzeczy: wyszukany gust będący pochodną potrawy/sposobu podania czy lansu związanego np. z miejscem, gdzie to trzeba spożyć no i chęć pokazania się przed osobą zaproszoną (czyli zastaw się a postaw się). Ma to jakoś świadczyć o tym, że dobrze nam się powodzi, stać nas na takie rzeczy, więc robienie biznesów z nami jest bezpieczne bo jesteśmy cool gostki i radzimy sobie w życiu. Który z powyższych powodów uzasadnia takie wydatki? Podniebienie, lans czy potrzeba zaimponowania?
2.
@marekjoz: problem jest jeden: ktoś założył sobie biznes polegający na tym, że nadziany dupek przyjdzie do jego restauracji i zapłaci za talerz zimnioków 500zł... i w porządku - tylko gościowi pogratulować umiejętności wyciągania kasy z przygłupów.
Gorzej jeśli wspomnianym przygłupem jest minister czegośtam przepieprzający kasę z moich podatków. Bo eleganckich lokali, w którym można zjeść za sensowne pieniądze nie brakuje.
Bez przesady nikt tam Amareny nie daje. Ale dobre wina można kupić w lidlu naprawdę dobrej jakości za max 50 zł. Nie zdziwiłbym się gdyby takie wina sprzedawali za 500 zł+
a) spotkanie bylo prywatne, i panowie defraudowali publiczne pieniadze - powinni zostac tak surowo ukarani jak zwykli przedsiebiorcy ktorzy dostaja po lapach za wszystko, oczywiscie powinni takze podac sie do dymisji
b) spotkanie bylo oficjalne, a wtedy premier nie moze mowic ze to byly prywatne rozmowy - i takze panowie powinni byc zdymisjonowani
Gdyby