Większości Polaków nie stać na wczasy za granicą, więc chętnie łapią wakacyjny oddech w małych rodzinnych miejscowościach. A tam podczas zakupów w miejscowych sklepach okazuje się, że muszą płacić jak w Hiszpanii
Kilkanaście lat temu jak jeździłem z rodzicami na różne imprezy w naszych okolicach (zazwyczaj taka o popularności ogólnopolskiej) to ceny wtedy były masakryczne, przyjeżdżało dużo ludzi połazić po takiej imprezie, ale wszystko było baardzo drogie.
Aktualnie popularność tych imprez jest dużo mniejsza, a ceny? hmm podobne jak wtedy, tylko że teraz zarabia się 2-3 razy więcej niż wtedy.
Sprzedawcy sami zabili kurę znoszącą złote jaja - chcieli się nachapać
@mar111cin: dokładnie - tak jak pisałem Koledze @fidelxxx pazerny 2x traci! ....chcesz mieć stabilny biznesik, to, jak to się mówi "małą łyżeczką a częściej", czemu to do naszej mentalności nie dociera nie mam pojęcia. U nas panuje zasada nachapać się jak najszybciej niesteety :-(
@graf_zero: Nie wiem jak było w 88, ale ja to trochę inaczej rozumiem: jest tak drogo w rodzimych wczasowych lokalizacjach, że taniej zagranice jechać/lecieć.
W ostatnich latach wakacjowałem o się na przełomie sierpnia i września, zawsze za granicą. Nie będę robił reklamie konkretnej firmie, ale za domek z klimą, z pełnym wyposażeniem w Hiszpanii, na campingu ***** płaciłem 850zł za tydzień (za 6 osób). Żadnych dodatkowych opłat na campingu. Oczywiście dochodzą koszty podróży, ale tanie linie są niezawodne jeśli chodzi o low cost.
W ubiegłym roku byłem we Włoszech, koło Wenecji i płaciłem za komfortowy, wyposażony
Czytam kolejny artykuł o tym samym i nie wierzę. Może to ja jestem dziwny? Jeżdżę do Zakopanego raz w roku, powłóczyć się, bez jakiejś wielkiej turtstyki. Za dwie osoby dorosłe i dzieciaka na Antałówce płacę 120 zł za dobę w fajnych warunkach (czysto, ciepło, mnie się podoba, łazienka w pokoju i widok na Kasprowy). Tyle samo zapłaciłem w zeszłym tygodniu za pokój nad morzem. Gadam z właścicirlami pensjonatów i na przykład oscypki
Kolejny wykop o tym, jakimi debilami są polaczki. Nie umieją ani negocjować podwyżek, ani targować się gdy coś kupują. A potem narzekają, jacy są biedni i poszkodowani.
Komentarze (129)
najlepsze
Kilkanaście lat temu jak jeździłem z rodzicami na różne imprezy w naszych okolicach (zazwyczaj taka o popularności ogólnopolskiej) to ceny wtedy były masakryczne, przyjeżdżało dużo ludzi połazić po takiej imprezie, ale wszystko było baardzo drogie.
Aktualnie popularność tych imprez jest dużo mniejsza, a ceny? hmm podobne jak wtedy, tylko że teraz zarabia się 2-3 razy więcej niż wtedy.
Sprzedawcy sami zabili kurę znoszącą złote jaja - chcieli się nachapać
"Nad morzem i w górach jest drożej"...
Nosz kuźwa, od 1988 roku mam tego świadomość (pierwsze kolonie letnie)
W ubiegłym roku byłem we Włoszech, koło Wenecji i płaciłem za komfortowy, wyposażony
Camping w Hiszpanii to El delfin verde na Costa Brava, a we Wloszech Punta Spin w Grado. Ale nie kupowalem bezposrednio, tylko przez firme zewnetrzna.