Dawno dawno temu, jeszcze w czasach, kiedy o internecie nikomu się nawet nie śniło, a szczytem szpanu były jeansy "marmurki" z łańcuchem przy kieszeni... Nie, tfu, wróć, marmurki to nie był szczyt szpanu, marmurki to było proste być (w towarzystwie) albo nie być. Szczytem szpanu był wtedy Simson. Rzecz była prosta: szanujący się nastolatek, żeby być kimś liczącym się na ulicy, musiał mieć motor. Motory (te dostępne dla nastolatka) były różne, taka motorynka na przykład... śmieszna mała pierdziawka, wstyd wsiadać. Albo stary komarek po dziadku, obciach po prostu. W ostateczności Romet dawał radę, daj boże Ogar, ale i Kadet dawał radę. Ale Simson, zwłaszcza Simson skuter... to było marzenie, simsonem podjeżdżało się pod remizę i palcem wskazywało, która laska dostąpi zaszczytu przejażdżki jako pasażerka, twardo nie reagując na płacze i jęki zawodu pozostałych.
No i dziewczyny spod remizy po dwie mogłem zabierać :D
@Jarek_P: Kolega ze studiów w czasach posuchy seksualnej zawsze jak widział statystykę, że Polak puka się (powiedzmy) 180 razy w roku to mówił, że chętnie spotkałby tego c!%#! co podkrada mu jego dolę. Teraz wiem, że powinien się zgłosić pod remizę i wykręcać wentle z simsonków:P
@Wextor: Te gaźniki w 80 bardziej przypominały wtrysk niż gaźnik. Masz silnik 1.6? Jak tak, to tam był gaźnik Pierburg 2ee lub 2e2 który miał automatyczne ssanie, katalizator, sondę lambda. Dodatkowo miał sterownik elektroniczny, odcięcie paliwa przy hamowaniu silnikiem. Dosyć rozbudowana konstrukcja. Sprawne używane porafią kosztować około 400 zł obecnie, więc widać jakie to musiałobyć skomplikowane urządzenie w tamtych czasach.
miałem forda sierra 2.0 z gaźnikiem marki Webber. miał taką przypadłość że co jakiś czas zawieszał się w nim pływak. jazda wyglądała tak - odpalam, jadę tyle ile ma paliwa w komorze, staję. Maska w górę - puk śrubokrętem w gaźnik, pływak w dół, komora napełnia się paliwem, jadę. itd...
Zasada działania to jeszcze nic. Jak kiedyś rozebrałem gaźnik skody 105L, to sie zastanawiałem, jak wogóle jest możliwe wyprodukowanie tego, z wszystkimi tymi drobnymi, krętymi kanalikami, z taką precyzją i to w latach 80-tych.
Komentarze (73)
najlepsze
#coolstory będzie, ale najpierw wprowadzenie, bo #gimbynieznajo
Dawno dawno temu, jeszcze w czasach, kiedy o internecie nikomu się nawet nie śniło, a szczytem szpanu były jeansy "marmurki" z łańcuchem przy kieszeni... Nie, tfu, wróć, marmurki to nie był szczyt szpanu, marmurki to było proste być (w towarzystwie) albo nie być. Szczytem szpanu był wtedy Simson. Rzecz była prosta: szanujący się nastolatek, żeby być kimś liczącym się na ulicy, musiał mieć motor. Motory (te dostępne dla nastolatka) były różne, taka motorynka na przykład... śmieszna mała pierdziawka, wstyd wsiadać. Albo stary komarek po dziadku, obciach po prostu. W ostateczności Romet dawał radę, daj boże Ogar, ale i Kadet dawał radę. Ale Simson, zwłaszcza Simson skuter... to było marzenie, simsonem podjeżdżało się pod remizę i palcem wskazywało, która laska dostąpi zaszczytu przejażdżki jako pasażerka, twardo nie reagując na płacze i jęki zawodu pozostałych.
I
@Jarek_P: Kolega ze studiów w czasach posuchy seksualnej zawsze jak widział statystykę, że Polak puka się (powiedzmy) 180 razy w roku to mówił, że chętnie spotkałby tego c!%#! co podkrada mu jego dolę. Teraz wiem, że powinien się zgłosić pod remizę i wykręcać wentle z simsonków:P
Gaźnik Fajny jest.
fajne czasy....