Po co w ogóle matura? Nie lepiej zrobic tylko egzaminy na konkretne studia? Uczelnia wtedy zarządzi jakie uczniom są potrzebne przedmioty. I tak idąc na przykład na uczelnię techniczną wystarczy, że ktoś opanuje na wysokim poziomie matematykę, na akademie medyczną biologię i chemię, na humanistyczną język itd.
Wbrew pozorom matura taka sama dla wszystkich jest dobrym sposobem oceniania umiejętności i wiedzy. Co stanie się kiedy na kilka uczelni egzamin będzie przeprowadzany w tym samym dniu?
Chcąc dzisiaj pójść na medycynę piszesz maturę z biologi, chemii i prawie zawsze fizyki i składasz papierki. Gdyby nie to trzeba by jeździć na egzaminy wstępne na drugi koniec kraju.
"Już jest tragicznie, po sesji zimowej jeden z profesorów powiedział nam na wykładzie, że po planowych 3 terminach 2/3 roku nie zdało matemtyki na 1 semestrze. (ok. 120 ludzi na roku). Mowił, że z tego powodu będą zbierać jakieś specjalne konsylium i nad tym debatować. Ale efektem mogło być tylko jedno, zrobili im 4 i 5 i jeszcze tam kolejne terminy, bo uczelnia nie może sobie pozwolić na strate tylu studentów. I
To że jakiś Janek nie ma matury to mnie nie obchodzi. Ale obchodzi mnie to czy osoba z wykształceniem, którą zatrudnię lub powierzę jakieś zadanie nie jest idiotą z nic nie wartym papierem.
Zadanie 1 bardzo mi sie podoba i takich może być więcej...:D A co do logarytmów, ponoć zostały usunięte z podstawowej matematyki (a szkoda bo na tym można dużo pkt dostać bo dosyć łatwe).
Tak jest karta wzorów która przez całą maturę leżała nietknięta na moim stoliku a to wszystko dlatego że jeśli ktoś chce zdać maturę dobrze to po przerobieniu takiej masy zadań w ramach przygotowanie wzory te recytuje wyrwany ze snu o 3 nad ranem. Poza tym skoro nie trzeba tak dużo to wytłumacz fenomen słabych wyników.
Osobiście uważam, że matematyka na maturze 2010 będzie kompromitacją. Podczas czytania nasunęło mi się pytanie. Otóż, po co robić przymusową matematykę na maturze? Jeżeli ktoś chce to niech zdaje, a jeżeli ktoś nie "widzi się" w pisaniu matematyki, to niech nie zdaje jej. Nie ma sensu robić czegoś na przymus - raz, że część uczniów będzie zmuszona pisać to wbrew woli, a dwa,że poziom będzie żałosny...Matura jest egzaminem dojrzałości, i takim powinna
Równie dobrze język polski mógłby nie być obowiązkowy. Niektórzy licealiści nie umieją mnożyć ułamków! O wyliczeniu procentu z jakiejkolwiek sumy już nie wspominając...
Może jako umysł ścisły cwaniakuję, ale uważam, że tacy ludzie nie powinni otrzymywać świadectwa dojrzałości.
Komentarze (115)
najlepsze
Chcąc dzisiaj pójść na medycynę piszesz maturę z biologi, chemii i prawie zawsze fizyki i składasz papierki. Gdyby nie to trzeba by jeździć na egzaminy wstępne na drugi koniec kraju.
Równie dobrze język polski mógłby nie być obowiązkowy. Niektórzy licealiści nie umieją mnożyć ułamków! O wyliczeniu procentu z jakiejkolwiek sumy już nie wspominając...
Może jako umysł ścisły cwaniakuję, ale uważam, że tacy ludzie nie powinni otrzymywać świadectwa dojrzałości.
Tacy ludzie powinni nie zdać klasy. Błąd nie leży w nieobowiązkowej maturze, lecz w systemie szkolnictwa.