Mnie by bylo stac nawet na piatke dzieci, ale nie mam bo nie chce rezygnowac z przyjemnego zycia, z knajp, z wyjazdow, z pracy dajacej satysfakcje, ze spokoju wieczorem... Z miliona innych powodow nie chce miec dzieci i nie sa to pieniadze. I wiele osob takich znam.
A mnie te k$#$y polityczne i administracyjne tak zdrowia wyzeraja, że postanowiłem nie mieć dzieci. Wykonczylbym się nerwowo. Nienawidzę tego indolentnego systemu. Wole robić na swoje przyjemności a nie na bachora który później mnie oleje. W dupie to mam! Za 2 mies kończę 31 i właśnie z powodów finansowych a dokładniej nerwów w związku i kłótni rozpadł się po kilku latach. Dziękuję Ci Polsko. Zniszczyłas mnie psychicznie z twoimi sk$#$ielami z ZUS
@Tokra: Nie liczę na emeryturkę. Liczę na siebie. Zamiast narzekać na wszystko i wszystkich i obwiniać ich za swoje klęski weź się k??#a do roboty. Masz 31 lat, a brzmisz jak nastolatek.
@kitka1337: wpadłem w spiralę zadłużenia z powodu utraty płynności madralo bez pokory. Jak przyjdzie dekoniunktura w twojej branży i koszta pracy zaczną cie zżerać bo chiński tani shit zalewa rynek to pogadamy. Ja nie narzekam na prace. To był bardziej egzystencjalny komentarz. Dzieci to same problemy po prostu i tyle.
kościółek i nażarci księżulkowie co nie pohańbili się nigdy pracą powinni dawać kasę takim matkom. Jechać po abocji to się nie czają ale jak dziecko się urodzi to odwracają się plecami.
@Elryk: owszem. Jednak, jak pewnie wiesz, sytuacja na rynku pracy nie jest czymś stałym. Wystarczy, że kogoś z rodziny zwolnią, i już jest gorzej. Nie wszystko da się przewidzieć.
Druga też strona, że w tym artykule stanowczo przeginają, mówiąc o kosztach dziecka,
1) Urlopy rodzicielskie dla ojcow ktorych nie moze przecjac matka (np 12 mies sumie z czego 3 dla matki 3 dla ojca, reszta do podzialu)
2) Gwarancja miejsca w zlobku kazdemu dziecku ktore ukonczylo rok
3) System ceny maksymelnej w zlobkach oparty na ogolnym wskazniku ekonomicznym (np % sredniej krajowej) z doplatami dla najbiedniejszych, ale pracujacych
1. Urlopy rodzicielskie... po co ? Nie lepiej ulgi podatkowe ,realne, rzędu np. 10 000zł rocznie ? Wtedy człowiek np. robiący dziś te 2500zł netto patrzy i widzi ,że robi mu się (przez mniejszy podatek dochodowy) ~3000netto. I nie potrzebuje urlopu rodzicielskiego tylko idzie do pracodawcy i mówi, że chciałby np. nie cały etat a np. 9/10 etatu (czyli dzień wolny dodatkowo raz na 2 tyg) albo 4/5 (4 dni pracy)
Wtedy dziecko to wciąż wydatek (ale maleją nam daniny na państwo) więc realnie możemy mieć więcej czasu albo... np. opłacić żłobek. (lub
@wykopowa_ona: Co to za bzdury? Zatrudnia się wtedy nowego pracownika na umowę na zastępstwo, bez takich przywilejów jak ma pracownik na stałe, ale nie trzeba tworzyć nowego miejsca pracy. Gdy tamta osoba wraca do pracy to nowa odchodzi, proste i skuteczne.
Komentarze (162)
najlepsze
Druga też strona, że w tym artykule stanowczo przeginają, mówiąc o kosztach dziecka,
2) Gwarancja miejsca w zlobku kazdemu dziecku ktore ukonczylo rok
3) System ceny maksymelnej w zlobkach oparty na ogolnym wskazniku ekonomicznym (np % sredniej krajowej) z doplatami dla najbiedniejszych, ale pracujacych
I porblem w duzej mierze zniknie...
1. Urlopy rodzicielskie... po co ? Nie lepiej ulgi podatkowe ,realne, rzędu np. 10 000zł rocznie ? Wtedy człowiek np. robiący dziś te 2500zł netto patrzy i widzi ,że robi mu się (przez mniejszy podatek dochodowy) ~3000netto. I nie potrzebuje urlopu rodzicielskiego tylko idzie do pracodawcy i mówi, że chciałby np. nie cały etat a np. 9/10 etatu (czyli dzień wolny dodatkowo raz na 2 tyg) albo 4/5 (4 dni pracy)
Wtedy dziecko to wciąż wydatek (ale maleją nam daniny na państwo) więc realnie możemy mieć więcej czasu albo... np. opłacić żłobek. (lub