Mogę się wypowiedzieć na temat 10 - paraliż senny przy przebudzeniach to jakaś masakra... Czasami miewam, chociaż nie jestem pewien jak to dokładnie działa.
Na ogół człowiek czuje, że się budzi, tyle że nie może otworzyć oczu i nie może się ruszyć. Zawsze jestem w pełni świadomy gdzie się znajduję i się schizuje że z tego paraliżu się uduszę. Próbuje więc krzyczeć z nadzieją że ktoś mnie usłyszy i niejako "dobudzi z zewnątrz". Nigdy się to jeszcze nie zdarzyło :) Budzę się sam nagłym szarpnięciem i napięciem ciała. Często też bardzo szybko ponownie zasypiam i łapię paraliż w trakcie zasypiania (czyli jakby organizm się już wyłącza, ale mózg jeszcze nie śpi). Takie wpadanie w paraliż potrafi się zdarzyć kilka razy pod rząd: budzę się mocno zmęczony i błyskawicznie "zasypiam". Zdarza mi się to albo w godzinach porannych po normalnie przespanej nocy, ale też czasami kiedy po zarwaniu nocki próbuję zasnąć w okolicach 5-7 rano.
Co ciekawe ogólnie wszystko wydaje się bardzo realistyczne, ale podejrzewam, że to jednak na ogół jakaś forma snu i czasami moje przebudzenia nie są prawdziwe. Mimo że zawsze jestem w pełni świadomy tego gdzie się znajduję (jakie pomieszczenie, jak ułożone jest łóżko, gdzie są okna i drzwi), zawsze takim przebudzeniom towarzyszy świadomość, że ktoś z domowników już nie śpi i krząta się gdzieś (na ogół też jestem świadomy gdzie: czy to łazienka czy kuchnia) - stąd też próba krzyku z nadzieją że narobię rabanu i ktoś do mnie przybiegnie. Problem w tym, że po przebudzeniu często się okazuje, że wszyscy też jeszcze śpią, albo w ogóle nikogo nie ma w domu :) Podejrzewam więc, że te "fałszywe przebudzenia" to jednak nadal sny - chociaż zaskakuje fakt świadomości pomieszczenia i pory dnia (mimo niemożności otworzenia oczu).
Fakt czwarty to nieprawda. Śniło mi się ostatnio, że wyrwałem sobie zęba trzonowego, który miał półmetrowe giętkie korzenie oplatające moją czaszkę od środka. Nie jest możliwe abym coś takiego widział...
Komentarze (5)
najlepsze
Na ogół człowiek czuje, że się budzi, tyle że nie może otworzyć oczu i nie może się ruszyć. Zawsze jestem w pełni świadomy gdzie się znajduję i się schizuje że z tego paraliżu się uduszę. Próbuje więc krzyczeć z nadzieją że ktoś mnie usłyszy i niejako "dobudzi z zewnątrz". Nigdy się to jeszcze nie zdarzyło :) Budzę się sam nagłym szarpnięciem i napięciem ciała. Często też bardzo szybko ponownie zasypiam i łapię paraliż w trakcie zasypiania (czyli jakby organizm się już wyłącza, ale mózg jeszcze nie śpi). Takie wpadanie w paraliż potrafi się zdarzyć kilka razy pod rząd: budzę się mocno zmęczony i błyskawicznie "zasypiam". Zdarza mi się to albo w godzinach porannych po normalnie przespanej nocy, ale też czasami kiedy po zarwaniu nocki próbuję zasnąć w okolicach 5-7 rano.
Co ciekawe ogólnie wszystko wydaje się bardzo realistyczne, ale podejrzewam, że to jednak na ogół jakaś forma snu i czasami moje przebudzenia nie są prawdziwe. Mimo że zawsze jestem w pełni świadomy tego gdzie się znajduję (jakie pomieszczenie, jak ułożone jest łóżko, gdzie są okna i drzwi), zawsze takim przebudzeniom towarzyszy świadomość, że ktoś z domowników już nie śpi i krząta się gdzieś (na ogół też jestem świadomy gdzie: czy to łazienka czy kuchnia) - stąd też próba krzyku z nadzieją że narobię rabanu i ktoś do mnie przybiegnie. Problem w tym, że po przebudzeniu często się okazuje, że wszyscy też jeszcze śpią, albo w ogóle nikogo nie ma w domu :) Podejrzewam więc, że te "fałszywe przebudzenia" to jednak nadal sny - chociaż zaskakuje fakt świadomości pomieszczenia i pory dnia (mimo niemożności otworzenia oczu).
Jak