ehh... Przełom lat 80/90' kiedy miałem okazje uczęszczać do szkoły podstawowej było dla mnie horrorem... Nie... nienawidziłem ślepo patrzących nauczycieli w dziennik szkolny którzy nic po za ramy nauczania klas 1-8 nie wnosili... nic od serca ZERO zrozumienia.
nie potrafiłem malować krów, promyczków i innych chmurek. Do dzis pamiętam jak dostawałem naganę za naganą dwóję za dwóją tylko dlatego że chciałem byc sobą. I nie chodziło tutaj o palenie papierosów, tłuczenie po
jest dużo racji w tym co napisałeś. jednak nie wszyscy są tacy źli jak piszesz - oczywiście, może nauczyciele cie nie rozumieli - może miałeś po prostu pecha a może nie mieli na to czasu, bo mają 30 innych uczniów i każdemu z nich muszą poświęcić uwage, a najwięcej niestety tym których tak deprecjonujesz, oni mogą sobie nie poradzić w życiu tak jak ty dzieki swojej inteligencji. może to przykre co powiem
"Nie lubię kłamać i twierdzę,że to nic dobrego, ale niestety... Większość prac pisemnych zmusza do wygłaszania nie swoich opinii- za inwencję twórczą " po za kluczem"- szmata, za odpowiedź inną niż nauczyciel oczekuje - podobnie, tylko u nielicznych wolno było mieć swoje zdanie." - święte słowa "pisanie pod słynny klucz" to podstawa!!
ja dowiedziałem się jeszcze "niezwykle cennych informacji" o Adenozynotrifosforanie (WTF?) i o izomerii węglowodorów nasyconych - równaniach i nazwach składających
ATP-adenozynotrifosforan znajduję się w każdej komórce żywej i trudno by było o tym nie wspominać, to tak jakby nie wiedzieć, że jest coś takiego jak DNA. Ciesz się lepiej, że nie słyszałeś o cyklu krebsa albo o moim faworycie dwunukleotydzie nikotynoaminoadeninowym :)
Chemia.. to co na podstawie jest rzeczywiście mogliby okroić i nic złego by się nie stało, gdby nie każdy wiedział jak uzupełnić reakcje redoks. W ogóle cała chemie przewidzianą dla
A mi się podoba komentarz ze strony Eioba, pana Bartłomieja Marcinkiewicza:
Przyznam, że dalej artykułu nie czytałem, bo jasne jest, że nie jest to obiektywna wypowiedź, tylko wypociny sfrustrowanej swą otyłoscią, zakompleksionej nastolatki. A może droga Autorko po prostu wybrałaś nieodpowiednią szkołę?
Pamiętam jak przyszedłem do mojej szkoły na dni otwarte... eksperymenty, doświadczenia, zachwalanie jaka to elitarna placówka. I co? Ucząc się chemii 3 lata jedyne doświadczenie jakie przeprowadzono to porównanie reakcji chemicznej ze zjawiskiem fizycznym: otóż kiedy weźmie się kartkę papieru i pogniecie to mamy zjawisko fizyczne a teraz wyobraźcie sobie, że kartkę podpalimy-to byłaby reakcja chemiczna -.-'
Chcąc kształcić się w stronę związaną z chemią/biologią można by iść w moim mieście do
Niby tak, ale skąd wiesz na jakich nauczycieli trafisz wybierając kierunek? Mógłby ktoś powiedzieć, że drzwi otwarte, ale to też nie jest prawda, np u nas jak są drzwi otwarte to pani na biologii wystawia mikroskopy i inne sprzęty, a tak naprawdę przez 3 lata nauki tego przedmiotu widzieliśmy je raz na oczy. Po prostu trzeba mieć duże szczęście aby trafić na nauczycieli którym zależy.
Mówisz, że aby się czegoś nauczyć musisz to zrobić sam. Zgadzam się w tej kwestii akurat. Najlepszy chyba jest cytat z mojej sali do chemii w liceum: "Szkoła nie jest od uczenia uczniów ale od organizowania uczniom uczenia się".
Tylko jak tak jest to po jasną cholerę człowiek siedzi w szkole po 8h dziennie 5 dni w tygodniu? Połowę tego chyba przespałem. Jedną czwartą musiałem siedzieć wyprostowany i udawać, że notuję a
Postaram się wyjaśnić za kolegę: każdy dres jest idiotą, lecz nie każdy idiota jest dresem. To tak jak każdy kwadrat jest rombem lecz nie każdy romb jest kwadratem :)
Z Waszych komentarzy bije postawa roszczeniowa i chełpienie się umiejętnością samodzielnego myślenia, której rzekomo nie nabyliście w szkole. Buntownicy z wyboru od samego początku.
Szkoła zabija inwencję?
Na kółku plastycznym nauczyłam się malować obrazy olejne, co do dzisiaj pomaga mi się zrelaksować. Na zajęciach z wf nauczyłam się pływać, na zajęciach z polskiego nauczyłam się interpretować teksty literackie (bardzo przydatna umiejętność) i dyskutować. Nauczyciel polskiego wysłał moje opowiadania na konkurs literacki. Szkoła
Szkołę ukończyłem trochę wcześniej, nie zażywając gimnazjalnej etiudy ale powiem jedno. Szkoła również mnie niczego nie nauczyła. Ba, częściowo ogłupiła i przede wszystkim kompletnie zabiła inwencję twórczą. Niestety ale dzisiejsza szkoła ZABIJAINWENCJĘ twórczą. Masz myśleć wg. schematów, klucza i umieć lać wodę. Powiesz zbyt syntetycznie tzn. krótko i do rzeczy - pała. Powiesz coś na wskroś oficjalnej interpretacji - pała. Uczeń u nas nie uczy się myśleć a ... lawirować. Niestety.
Ja zauważyłem po sobie, że w szkole jest bardzo wiele informacji, które można uznać za ciekawe/interesujące, ale są przyćmione jednym faktem - są obowiązkowe. Nie mieliście nigdy tak, że pół roku po przerobieniu w szkole jakiegoś okresu w historii - np. czasów cesarstwa Rzymskiego - chcieliście się zgłębiać w tę wiedzę? Bo ja tak, i to niejednokrotnie.
Niestety współczesny model edukacji nie pasuje do potrzeb edukowanych, o których przecież chodzi. Często stosowana
Dobrze, że zwróciłeś(aś) uwagę na kolejną durnotę jakiej doświadczamy w szkołach: teoretyczne przeprowadzanie doświadczeń. Jak czlowiek ma zapamiętać coś co zna tylko z opowieści? Przez całą moją naukę chemii w życiu nie widziałem zlewki laboratoryjnej w szkole! Doświadczenia znam tylko z opisów zamieszczonych w książce. To samo tyczy się fizyki. Trudno pojąc zasadę działania czegoś bez modelu. W zeszłym tygodniu chciało mi się wyć z żalu jak to szkolnictwo jest chore-oglądałem film
Rzeczywiście brak jakichkolwiek doświadczeń to ogromny problem naszej oświaty, ale powód jest niestety bardzo prozaiczny... chodzi oczywiście o pieniądze. Dlatego doświadczenia takie jak modyfikacje genetyczne to co najmniej kosmos dla naszych ogólniaków...
Ale tak tez jest z nakładami na polska naukę... Nie jestem pewien ale to chyba niecały 1% PKB... Dlatego większość naukowców pracuje za granicą... niestety....
szkoła jak szkoła swoich umiejętności i tym czym zajmuję się dzisiaj nie nauczyłem się w szkolę, nauczyłem się w domu siedząc przed monitorem i rozdrabniając photoshopa, flash'a na części pierwsze. Tak tak to były te chwile mojego czasu które powinienem przeznaczyć na zadania domowe, które tak czy siak robiłem na przerwach. Jedynymi książkami z jakimi obcowałem i obcuje do tej pory to książki związane z moją profesją, nikt mnie tego nie uczył,
Komentarze (197)
najlepsze
Niestety....
nie potrafiłem malować krów, promyczków i innych chmurek. Do dzis pamiętam jak dostawałem naganę za naganą dwóję za dwóją tylko dlatego że chciałem byc sobą. I nie chodziło tutaj o palenie papierosów, tłuczenie po
ja dowiedziałem się jeszcze "niezwykle cennych informacji" o Adenozynotrifosforanie (WTF?) i o izomerii węglowodorów nasyconych - równaniach i nazwach składających
Chemia.. to co na podstawie jest rzeczywiście mogliby okroić i nic złego by się nie stało, gdby nie każdy wiedział jak uzupełnić reakcje redoks. W ogóle cała chemie przewidzianą dla
może i mam takie coś, ale mnie to nie do końca obchodzi. tak samo jak inwokacje, ani co się stało jakiegoś tam dnia w 11 wieku.
Przyznam, że dalej artykułu nie czytałem, bo jasne jest, że nie jest to obiektywna wypowiedź, tylko wypociny sfrustrowanej swą otyłoscią, zakompleksionej nastolatki.
A może droga Autorko po prostu wybrałaś nieodpowiednią szkołę?
Chcąc kształcić się w stronę związaną z chemią/biologią można by iść w moim mieście do
Często też bywa tak, że idzie się
weźmy za tapetę zarządzanie czasem :
fakt, szkoła nie uczy jak zarządzać czasem - a jest to szalenie istotne
ale szkoła wymaga wiele - i by sprostać wymaganiom trzeba nauczyć sie samemu zarządzać czasem
możecie powiedziec teraz " no tak, ale w szkole mają płacone za to żeby nas uczyć" - niby tak, ale teoria teorią , a praktyka praktyką . osoby
Tylko jak tak jest to po jasną cholerę człowiek siedzi w szkole po 8h dziennie 5 dni w tygodniu? Połowę tego chyba przespałem. Jedną czwartą musiałem siedzieć wyprostowany i udawać, że notuję a
Szkoła zabija inwencję?
Na kółku plastycznym nauczyłam się malować obrazy olejne, co do dzisiaj pomaga mi się zrelaksować. Na zajęciach z wf nauczyłam się pływać, na zajęciach z polskiego nauczyłam się interpretować teksty literackie (bardzo przydatna umiejętność) i dyskutować. Nauczyciel polskiego wysłał moje opowiadania na konkurs literacki. Szkoła
Niestety współczesny model edukacji nie pasuje do potrzeb edukowanych, o których przecież chodzi. Często stosowana
Rzeczywiście brak jakichkolwiek doświadczeń to ogromny problem naszej oświaty, ale powód jest niestety bardzo prozaiczny... chodzi oczywiście o pieniądze. Dlatego doświadczenia takie jak modyfikacje genetyczne to co najmniej kosmos dla naszych ogólniaków...
Ale tak tez jest z nakładami na polska naukę... Nie jestem pewien ale to chyba niecały 1% PKB... Dlatego większość naukowców pracuje za granicą... niestety....