Chcesz mieć kasę? To do roboty!
Ze sprzedaży kurczaków pod błyskoteką można wyciągnąć 40 kafli miesięcznie. Dobre pieniądze są też w ogrodnictwie i - nadal - w wykończeniówce. Poszedłem na studia - przegrałem życie.
jodynaa z- #
- #
- #
- #
- #
- 190
Ze sprzedaży kurczaków pod błyskoteką można wyciągnąć 40 kafli miesięcznie. Dobre pieniądze są też w ogrodnictwie i - nadal - w wykończeniówce. Poszedłem na studia - przegrałem życie.
jodynaa z
Komentarze (190)
najlepsze
Taa, a potem wyszła tęcza przyjechał autobus i wszyscy zaczęli klaskać...
http://www.youtube.com/watch?v=PUjevbQJ1Xg
Widzisz i tym się różni ten koleś od Ciebie. Ty sobie myślisz, że się nie da. On wypożycza samochód, kupuje kurczaki i je piecze. Jednym słowem - próbuje.
Może mu nie wyjść. Jest nawet bardzo duża szansa, że nie wyjdzie. Ale spróbuje. Jak okażę się, że mimo kilku tyogdni stania, zmian w menu i lokalizacjach mu nie wyjdzie to zabiera się za coś innego. I
Znam zarówno ludzi z dyplomem mgr, którzy się dorobili ale i kafelkarzy.
Z rodzicami bogatymi jest tak, że albo rozpieszczą dzieciaka i potem z łaską go biorą na posadę żeby
Niech se cwaniaki spróbują takie biznesy rozkręcić w 200 - 300 tysięcznym mieście na wschodzie Polski. Kto tu kupi kurczaków za 40 tysi albo kto zapłaci 1500 za zagrabienie ogródka. k$$#a mać przecież to niemożliwe...
Ja mieszkam w Warszawie, tu się urodziłem, tak jak i moi rodzice i ich rodzice - nie sprzedaję kurczaków, a jednak jakoś sobie radzę i - co lepsze - poradzę
Ktoś kto śmieje się ze studentów, pewnie myli przychód, z dochodem, a dlaczego?
Załóżmy, że ktoś sprzedaje kurczaki po 15 PLN (mniej więcej koszt kebaba), załóżmy, że koszty to 10 PLN (wliczając podatki dla uproszczenia) -> czyli 5 PLN czystego zysku z jednego kurczaka (podejrzewam, że taka marża na pokrycie jest bliżej 3 PLN...). Czyli trzeba sprzedać 40 000 / 5 = 8 000 kurczaków. Czyli 8000 / 22 dni pracy w miesiącu = 363 kurczaki dziennie.
Wszystko
Przyjmując, że pracuje 13 dni: 40 000 / 6 / 13 = 512 kurczaków. Czyli 512 / 8 godzin (jaka równa liczba) = 64 kurczaki na godzinę, czyli ponad jeden na minutę. Szybko musi je przyrządzać i sprzedawać.. (ale ok, przyjmijmy że przyrządza je na tygodniu -> musi
Oczywiście, są tacy. Tak jak są ludzie po gównianym kierunku zarabiający 1500 miesięcznie. Ale ostatnio widzę, jak wszyscy starają się wmówić innym na siłę, że studia to zło a sukces to bycie ogrodnikiem.
Prawnicy, lekarze, doradcy finansowi, inżynierowie wyższego szczebla, księgowi, agenci nieruchomości, projektanci, managerowie sprzedaży i inni radzą sobie świetnie i często na umowie na czas nieokreślony mają więcej niż te 5-10 kafli. Oprócz tego doświadczenie i stabilizację finansową, nie są zależni od tego "jak w tym miesiącu biznes pójdzie". Nie wiem, może ludzie z którymi ja miałem styczność nie odzwierciedlają sytuacji w całej Polsce, ale z reguły ci z wyższym wykształceniem (i przebytą jakąś karierą, nie świeżaki po dwudziestce) mają dużo łatwiej.
Owszem,
do ostatniego akapitu: Dlatego swoje dzieci wysyłają na studia, aby wykorzystać ich potencjał i możliwość spokojnej nauki bez obawy o sytuację finansową.
Niezwykle łatwo popaść w skrajność i napisać stronniczy artykuł. Wiele osób z mojej bliskiej rodziny zaraz po otrzymaniu dyplomu pracowało za śmieszne pieniądze, a ich znajomi pracujący na budowach czy jako kierowcy za granicą śmiali się ze
1. On może być w każdej chwili stróżem, ty nauczycielem niekoniecznie
2. On ma co wpisać w CV i może za lat 5-10 będzie uczył w prywatnej szkole? Albo będzie dawał korepetycje? Ja ucząc się angielskiego płaciłem swojego czasu 40-50 zł za godzinę, dodaj nawet podatki do tego, to i tak mając 5 godzin dziennie