a zamknąć wszystko w cholerę. staruszki muszą się wyspać bo wcześnie rano muszą zajmować autobus, żeby jechać na drugi koniec miasta bo pietruszka w tesco tańsza o 10 groszy
Szkoda, że pominięto inny aspekt - zarzygane podwórka, zasikane śmietniki... właściciele klubów nie palą się do udziału w utrzymaniu porządku w okolicy klubów. Dla nich problem znika po wypuszczeniu klienta za próg. A dla lokatorów wtedy właśnie problem się pojawia. Tu naprawdę nie chodzi tylko o hałas, który zazwyczaj w centrum i tak jest dość nasilony.
@bkapust: Jak rozumiem nie mieszkałeś w takim miejscu i nie wiesz jak to jest mieć przez cały tydzień zarzygane podwórko, przy czym w weekend jest to dość mocno skumulowane, bo wtedy firma sprzątająca nie pracuje. I tyle o innej perspektywie, wysokość podatku niewiele tu zmienia.
@pjerz: to trzeba zmienic firme sprzatajaca, mieszkalem w takim miejscu, mieszkam teraz w innym i u mnie wspolnota placi za serwis 24h/7 dni (ludzie z obslugi na terenie osiedla maja swoje trzy pomieszczenia, szatnie, lazienke, biuro, dyzurke) wlasnie dlatego, ze jest taka potrzeba.
Skoro sa lokale uzytkowe i wlasciciele placa czynsz to trzeba ten czynsz przeznaczyc wlasnie na takie sprzatanie - ja nie widze w czym problem.
Ale Polaków trzeba krotka za mordę trzymać... minął weekend i tak młodzież poimprezowała, że mam pomazane sprayem drzwi na klatkę, w krzakach pod domem z 20 butelek po piwie... byłem na spacerze na Polach Mokotowskich a tam przy każdej ławeczce kilka butelek po wódce, syf okropny.
Nie dziwię się ludziom, ze nie chcą klubów pod nosem bo one generują właśnie takie sytuacje... wszystko oszczane, pomazane, pełno petów i butelek.
@pies_harry: dokladnie, problemem nie sa knajpy, bary czy kluby tylko brak kultury. Niestety w naszym kraju z kultura (nie tylko picia, zachowania, parkowania etc.) jest zle. Ludzie to straszni egoisci nie majacy "wyczucia" zycia w spoleczenstwie obywatelskim. Kazdy mysli wylacznie o sobie (jesli juz mysli). Wlasnie rozwoj takich miejsc jak fajne knajpki, takie kluby (gdzie nie tylko "disco", ale i rozne imprezy maja miejsce) moze poprawic kulture.
W Elblągu tak samo... po 22:00 stare miasto cichnie, ludzie dzwonią pod 997, że za głośno.. Czasami odnoszę wrażenie, że dzwonią z definicji bo minęła 22... Kolega, który prowadzi lokal, ciągle ma przygody od mieszkańców w postaci sanepidów i tym podobnych wycieczek... jego lokal nawet nie jest w ścisłym centrum starego miasta... i nie jest głośno.. może w lato jak ogródek jest wystawiony... nie mówię, nie... ale jeśli, ktoś planuje zakup mieszkania
Skierniewice, Rock May Festiwal mała lokalna impreza plenerowa. Gwiazda wieczoru zespół Hunter. Grają świetny koncert, publiczność na prawdę dopisała, krzyczy aby zespół zagrał jeszcze ze dwa bisy. Niestety wychodzi organizator mówi, że niestety koncert w tym momencie musi być zakończony (tłum buczy oburzony). Czemu tak się stało? Na zapleczu sceny stali panowie z straży miejskiej z zegarkiem w dłoni licząc czas do 22...
@Radus: w Jeleniej Górze kilka lat temu był też problem z koncertem na Placu ratuszowym podczas Juwenaliów. Zespól się spóźnił jakieś pół godziny i chciał to nadrobić grając pół godziny dłużej. Oczywiście emeryci z kamienic (którzy swoją drogą przecież śmieszne czynsze płacą właśnie przez to,że mieszkają w "nieprzyjaznej" okolicy) zadzwonili po straż miejską kilka minut 22-giej. Przez jakiś czas po tym życie zamarło w centrum. I tak miasto "turystyczne" umiera,bo wszystko
@oscar38: wszyscy to sprowadzaja do nachlania sie, a przeciez nie o to chodzi - nie jest to problem wylacznie mlodziezy pijacej do upadlego, wymiotujacej w bramach i spiewajacej wulgarne przyspiewki. Jest ogromna (zwlaszcza w centrach miast) grupa ludzi aktywnych zawodowo, ktorzy potrafia sie bawic dosc normalnie.
Ja nie chodze po dyskotekach, co do zasady nie upijam sie, nie spiewam i zachowuje sie normalnie. Ja i moi znajomi z pracy czasami (na
Na przeciwko mojego bloku jest klub, aktualnie od dłuższego czasu nie działa ale wcześniej w okresach gdy działał było to naprawdę nieprzyjemne. Co z tego że klub w innym budynku i nic z samego klubu nie słychać gdy niedopita młodzież się z tego lokalu wytaczała w chwili zamknięcia i okupowała plac zabaw (w lecie) lub wyłamywała dzrzwi od bloku by wejść na klatkę (w zimie). Teraz klub nie działa i już dawno
@plushy: No ale do cholery jasnej od tego jest policja żeby takie towarzystwo rozgonić... Przecież montują pierdyliard kamer na starówkach żeby po 5 minutach jak coś zobaczą to łapać gagatków i po problemie. Jak by policja robiła swoje to byście na tym zyskali - większe bezpieczeństwo.
Genialnym przykładem jest Barcelona. Pokazuje, że nie muszą to być wielkie hałaśliwe disko kluby, ale taki rynek może być usiany, urokliwymi knajpkami. Po 2 piwach idziesz do następnej obok, nowe otocznie, może lepsze piwo, inni ludzie, muzyka która odpowiada Twoim gustom...
Przykra sprawa, ale to jest też po prostu kwestia kultury imprezujących. A jeśli knajpki i imprezownie są wciśnięte między zabudowę mieszkalną, to po prostu ta kultura jest niezbędna.
Komentarze (252)
najlepsze
Skoro sa lokale uzytkowe i wlasciciele placa czynsz to trzeba ten czynsz przeznaczyc wlasnie na takie sprzatanie - ja nie widze w czym problem.
Nie dziwię się ludziom, ze nie chcą klubów pod nosem bo one generują właśnie takie sytuacje... wszystko oszczane, pomazane, pełno petów i butelek.
Osobiście byłem we
Kultura i rozwoj spoleczenstwa
Skierniewice, Rock May Festiwal mała lokalna impreza plenerowa. Gwiazda wieczoru zespół Hunter. Grają świetny koncert, publiczność na prawdę dopisała, krzyczy aby zespół zagrał jeszcze ze dwa bisy. Niestety wychodzi organizator mówi, że niestety koncert w tym momencie musi być zakończony (tłum buczy oburzony). Czemu tak się stało? Na zapleczu sceny stali panowie z straży miejskiej z zegarkiem w dłoni licząc czas do 22...
Ja nie chodze po dyskotekach, co do zasady nie upijam sie, nie spiewam i zachowuje sie normalnie. Ja i moi znajomi z pracy czasami (na
Od wielu lat i nie każdy zdaje sobię z tego sprawę, pseudo kamienice na Poznańskim rynku są w większości opustoszałe.
Emigracja z centrum Poznania to już długotrwały efekt. Mieszkania na "starym" to pustostany.
Wpływ na to ma wiele rzeczy, ale głównie (jak zwykle) to polityka miejska.
To lokale za drogie dla studentów, ludzi młodych, którzy cenią sobie bliskość centrum, kluby
Przykra sprawa, ale to jest też po prostu kwestia kultury imprezujących. A jeśli knajpki i imprezownie są wciśnięte między zabudowę mieszkalną, to po prostu ta kultura jest niezbędna.
Więc
Polska język dużo trudna, ja już nie daje zezwalaje na %%%#owe artykuły z tego portalu, o pierdołach, pisane przez gimbusów.
natemacie, wyp%$$@%@aj.