Nie wiem, dla mnie zabawa to nie priorytet. Gardzę rozentuzjazmowanym tłumem, który przelewa się przez dzielnice mojego miasta w sobotę wieczorem. Dla mnie Ci ludzie są godni pożałowania. Musza szukać pocieszenia w alkoholu i innych używkach. Dla mnie taka zabawa to tylko próba zagłuszenia samotności i dojmującego uczucuia bezsensowności życia. Nie stronię od alkoholu, ale taka hołota jest obraza dla ludzkiej kultury. Co to za życie? Pracujesz od poniedziałku do piątku. W
@Hailer: nie rozumiem tego krytykowania "zabawy" wylacznie na przykladzie patologii. Troche jak by krytykowac sen powolujac sie na ludzi w spiaczce jako negatywny przyklad.
Dyskoteka (tak się jeszcze mówi?) to raczej zawsze problem. Mowa bardziej o baro-klubach itp.
Miejscach, do których idziesz napić się alkoholu, porozmawiać ze znajomymi i ostatecznie w ramach nieformalnych zajęć wf-u wpaść w lekki acz krotki taniec wirowy.
Taka już dola dyskusji, czyli przedstawiasz tylko jedną stronę medalu, w tym przypadku ciemną stronę mocy.
Co z pozostałymi osobami?
Wybór jest marny, jest takich miejsc, do których masz ochotę wracać, co
Nie podoba mi się że latem nie mogę otworzyć okna bo auta motory i quady hałasują. Zimą też jest problem wszędzie dym i sadza.
Gdy wracam rano po pracy to nie mogę spać bo wszyscy akurat wtedy pracują hałasują. U mnie w mieście w sobotę wszyscy piją pod sklepami. Ostał się jeden bar i PUB który założyło miasto i k#%$a nie ma gdzie wyjść a spać też nie mogę.
Czy nie można się już bawić bez darcia mordy? Czy trzeba wychodzić z klubu "na szluga" pod oknem mieszkańców, tak aby w środku nocy budził ich smrodek? Czy każde podwórko musi być zasyfione? Doprawdy naród nasz jak lawa...
W naszej dyskusji nastąpiło chyba jakieś pomieszanie. W lokalizacji takiej jak rynek dozwolone powinny być jakieś restauracje, kawiarnie cukiernie i tym podobne obiekty, które generują hałas typu 'kawiarniany gwar'. Z drugiej strony kluby czy dyskoteki nie wydają się najlepszym pomysłem, ponieważ jest prawie pewne, że chociaż raz na imprezę towarzystwo oddalając się z takiego miejsca będzie drzeć ryja oraz rzygać, co okolicznym mieszkańcom ma się prawo nie podobać.
Wykop to magiczne miejsce. W wypowiedziach mdesigne'a i g455 chodzi w sumie o to samo, a jeden zbiera masę minusów, a drugi masę plusów.
@Iudex - I to pokazuje, że mieszkańcom/właścicielom niekoniecznie chodzi faktycznie o hałas, czasami jest to po prostu złośliwość z powodu jakiejś być może nawet jednorazowej przykrości ze strony któregoś z bywalców lokalu. A to ktoś okolicznemu mieszkańcowi powiedział: "Idź pan w ch^&@#4dys", albo jakieś wymiociny. Nie mówię, że
Ja tam nie wiem, jak w Warszawie, ale w Łodzi chyba też tego problemu nie ma, wczoraj szedłem o 3 Piotrkowską i ludzi było po prostu masa, biegający, śpiewający a bary tak pełne, że mieliśmy problem ze znalezieniem miejsca. A nocne z centrum tak zawalone, jak w tramwaje w środku dnia.
Komentarze (252)
najlepsze
Dyskoteka (tak się jeszcze mówi?) to raczej zawsze problem. Mowa bardziej o baro-klubach itp.
Miejscach, do których idziesz napić się alkoholu, porozmawiać ze znajomymi i ostatecznie w ramach nieformalnych zajęć wf-u wpaść w lekki acz krotki taniec wirowy.
Taka już dola dyskusji, czyli przedstawiasz tylko jedną stronę medalu, w tym przypadku ciemną stronę mocy.
Co z pozostałymi osobami?
Wybór jest marny, jest takich miejsc, do których masz ochotę wracać, co
Gdy wracam rano po pracy to nie mogę spać bo wszyscy akurat wtedy pracują hałasują. U mnie w mieście w sobotę wszyscy piją pod sklepami. Ostał się jeden bar i PUB który założyło miasto i k#%$a nie ma gdzie wyjść a spać też nie mogę.
@Iudex - I to pokazuje, że mieszkańcom/właścicielom niekoniecznie chodzi faktycznie o hałas, czasami jest to po prostu złośliwość z powodu jakiejś być może nawet jednorazowej przykrości ze strony któregoś z bywalców lokalu. A to ktoś okolicznemu mieszkańcowi powiedział: "Idź pan w ch^&@#4dys", albo jakieś wymiociny. Nie mówię, że