Wpis z mikrobloga

Kto jest kim w świecie rekrutacji? Jeśliś zainteresowany historyjkami z tej serii to zaobserwuj sobie tag --> #goodguyrecruiter

1. HR-owiec. Zwany też haerowcem, specjalistą ds. HR (albo zasobów ludzkich czy tam kadr) lub HR-Menedżerem, coraz częściej HR-generalistą. Albo po prostu kadrową (a fe, taka zwyczajna i nieangielskojęzyczna nazwa...). Ogarnia w firmie wszystkie aspekty składające się na HR czyli wynagrodzenia, tzw. benefity, urlopy, prowadzenie teczek pracowniczych, przygotowywanie umów, szkolenia, oceny okresowe pracowników, kwestie dot. prawa pracy, itp.

Wreszcie, HR-owiec zajmuje się też rekrutacją, ale jak widać po powyższej liście jest to tylko jedno z jego wielu zadań, dlatego nieraz dostajecie odpowiedź po miesiącu od aplikacji, a czasem w ogóle. Cóż taki ktoś może zrobić gdy przyjdzie jakiś kierownik z firmy i mu zleci zrekrutowanie nowego pracownika do swojego zespołu? Ano zamieści ogłoszenie, pozbiera aplikacje, przekaże kierownikowi i na koniec weźmie udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Po co weźmie udział w rozmowie? Po to żeby się upewnić, że firmę stać na kandydata oraz po to żeby wykluczyć potencjalne zgrzyty prawne przy zatrudnieniu - potem to właśnie HR-owiec, a nie kierownik będzie się woził z sądami w razie nieprawidłowości typu niedotrzymanie okresu wypowiedzenia, bezprawne zwolnienie z pracy, itp..

2. Rekruter pracujący bezpośrednio dla firmy zatrudniającej (tzw. inhouse recruiter). Czasem w dużych firmach specjalizacja zadań jest na tyle duża, że HR-owiec nie zajmuje się wszystkim sam tylko ma do pomocy np. Specjalistę ds. wynagrodzeń albo jakiegoś administratora albo rekrutera właśnie.

Dzięki temu, że rekruter zajmuje się wyłącznie rekrutowaniem kandydatów, ma czas na to żeby zrobić nieco więcej niż tylko zamieścić ogłoszenie w sieci. Zatem kontaktuje kandydatów bezpośrednio przez różne media społecznościowe i bazy CV, tworzy sobie pewną siatkę znajomości z kandydatami, któych warto znać, bywa na targach, troszczy się o tzw. employer branding, współpracuje też z agencjami rekrutacyjnymi, które szukają dla niego kandydatów, gdy on sam nie może sobie poradzić.

Oczywiście wszystko to moze też robić HR-owiec, ale zazwyczaj nie ma na to czasu ani ochoty.

Wielu początkujących rekruterów postrzega pracę inhouse rekrutera jako coś nobilitującego i bardzo chcieli by pracować bezpośrednio u klienta, a nie jako:

3. Rekruter agencyjny. To ktoś, kto pracuje w agencji rekrutacyjnej lub na własną rękę. Szuka sobie klientów na rynku (zwykle znajduje ogłoszenia zamieszczane przez HR-owców) i im sprzedaje swoje usługi rekrutacyjne. Stosuje przy tym różne wymyślne triki jak choćby tekst: "mamy kandydata, który idealnie odpowiadałby państwa wymaganiom", czasem nawet podsyłają przykładowe CV takiego kandydata, usuwając jedynie dane osobowe. Wszystko po to, aby klient sfrustrowany własną niemocą i niemożnością znalezienia odpowiedniego pracownika podpisał umowę z agencją. Aha, nie wspominałem jeszcze, że ten przykładowy, idealny kandydat, często nie istnieje, a jego CV jest po prostu preparowane przez agencję na takie okazje.

Rekruterzy agencyjni to często bardziej sprzedawcy niż rekruterzy. Większą sztuką i sukcesem jest dla nich znalezienie klienta skłonnego zapłacić za usługę niż kandydata dla tego klienta.

Co zatem jest fajnego w tej pracy? Zarobki. Podstawa wynagrodzenia jest co prawda bardzo niska, ale za to premie naprawdę sute. Prowizja dla agencji rekrutacyjnej może wynosić np. 30% rocznej pensji brutto znalezionego kandydata. Czyli jeżeli trafimy wypokowego programistę, który zarabia 10 tys. miesięcznie brutto, to agencja zarobi 30% ze 120 tys. czyli 36 tys. złotych. Jeżeli rekruter jest freelancerem i działa sam to odlicza od tego podatek, potrąca koszty swojej działalności i reszta trafia do jego kieszonki. Jeżeli rekruter jest konsultantem w jakiejś agencji to potrąca dodatkowo pańszczyznę na rzecz swojego pracodawcy, ale jego prowizja i tak jest bardzo suta i może mu w portfelu zostać nawet 10-15 patyków. A przecież takich kandydatów w ciągu miesiąca może znaleźć więcej niż jednego!

4. Ostatnia kategoria to wszelkie hybrydy powyższych typów (sam należę właśnie do tej). Przykład to rekruter agencyjny zatrudniony przez firmę na roczny kontrakt. W tym okresie rekruter jest zobowiązany obsługiwać bieżące rekrutacje i znaleźć dajmy na to 40-stu pracowników przez rok. Rekruter odnosi korzyść, bo nie musi gonić za nowymi klientami, a firma odnosi korzyść, bo nie musi mu płacić aż tak dużo - cena jednostkowa rekrutacji spada przy tak dużej liczbie zakontraktowanych procesów. Firma ma też dzięki temu kogoś kto firmę dobrze pozna i będzie mógł występować w jej imieniu, a nie tylko "nasz klient jest liderem branży...".

Tutaj też znajdują się wszelkie podobne formy outsourcingu procesów rekrutacji, np. coraz popularniejsze RPO. Rekrutacje na konkretny projekt. Rekruterzy zajmujący się nie rekrutacją tylko business intelligence (pisałem o tym tu: http://www.wykop.pl/wpis/9529896/dzis-nieco-dluzsze-opowiadanie-z-serii-goodguyrecr/ ). Oraz zapewne mnóstwo innych, z którymi się do tej pory nie spotkałem.

Aha, jeszcze poza klasyfikacją znajdują się stanowiska takie jak Sourcer (nie mylić z sourcererem ;)) lub Researcher. To osoby wspomagające rekruterów lub HR-owców w wyszukiwaniu kandydatów online na aktualne lub przyszłe wakaty. Wysyłają setki maili i wiadomości dziennie generując przyrost firmowej bazy CV.

#hr #rekrutacja #korposwiat
  • 6
  • Odpowiedz
@Tuxedo: W teczce są Twoje umowy z firmą, aneksy do tych umów, wyniki rozmów okresowych, świadectwa pracy, chyba paski płac też plus wszelkie karty informacyjne o Tobie.

Dokładnie nie wiem co jeszcze, bo się tym nie zajmuję. Możesz poprosić o wgląd - jeśli zgubisz swoją wersję podpisanej umowy albo będziesz potrzebował okresowe świadectwo pracy przed zakońćzeniem pracy w tej firmie (komuś w HRze i Twojemu przełożonemu zapali się czerwona lampka
  • Odpowiedz
@zongobongo:

Mogę otrzymać dostęp do takiej teczki jeżeli nie zostałem zatrudniony tylko uczestniczyłem w kilku rozmowach na różnych szczeblach? W sensie chciałbym zobaczyć jak mnie oceniali.
  • Odpowiedz