Wpis z mikrobloga

  • 14
Mój dobry kumpel ze szkolnej ławy się ożenił. Chwała mu za to bo to KUC i w dodatku informatyk / programista. Kolegi żoną - projektant wnętrz ogrodów czy jakos się tam to nazywa. Ja jestem już po ślubie 4 lata i mam 3 letniego synka , zaprosiłem ich do siebie do domu. Mój synek okropnie nakręcony po prostu 120% energii. I tu zaczyna się głębsza rozmowa. Pytam ich czy też planuja dziecko, powiedzieli że tak i że ich dziecko będzie wychowywane w "taki sposób", że już się przygotowują do dziecka w rodzinie i że ona już 2 książkę przeczytała. Jak mi powiedziała, o czym ta książka to prychnalem ciastem z gęby. Twierdzi ze jak się dziecko urodzi to wszystko będą mieli zaplanowane wg. Książki wszystko wg harmonogramu. Spytałem więc, A co jeżeli książka zawiedzie i np. Dziecko zachoruje co wtedy. Nie biorą tego pod uwagę bo tam w książce jest napisane..... stwierdziłem, że trzeba zmienić temat. Moja żona po tej rozmowie zaniemowila, powiem Wam, że i mój 3 letni syn jak słuchal ich opowieści to też zaniemowil.

Dlaczego to pisze?

Bo przed chwilą jeden mundry wykopek udzielał rad jak rodzice mają swoje dzieci uczyć wymowy twierdząc że dziecko w wieku 3 lat na "żelki" nie może mówić "zielki" bo to wina rodziców, że to niby rodzice uczą właśnie takiej wymowy.

Uwielbiam czytać i słychać mundre rady chloptasiow i dziewczatek którzy nie mają dzieci a widzą o ich wychowywaniu wszystko

Wiem, że zaraz będą lincze na mojej osobie. Więc wołam w obronę @dzejzon: może on mnie troche wesprze.

#dzieci #truestory #bekazpodludzi
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@SoNuS: Nie mam dzieci, nie czytałem żadnych książek (raczej jeszcze nie będę się tym interesował) ale co złego jest w poprawianiu dziecka, żeby mówiło żelek, a nie zielek? Nie jest to złe aby mówiło zielek, ale nie ma też co się nastawiać negatywnie do poprawiania od czasu do czasu.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@linoleum:dzieci wymowa się kształtuje z każdym rokiem np. Słowa z R do 6 roku życia będą sprawiać dziecku problem. Więc chodziło mi o to że to nie jest wina rodziców, że niby uczą dziecka mówic "zielki" A mówią żelki tylko dziecko same jeszcze przekreca i nie mówi czysto takich głosek
  • Odpowiedz
@SoNuS: Z "R"-ą coś może być na rzeczy, bo sam pamiętam, że chyba koniec przedszkola (a może wczesniej?) musiałem chodzić do logopedy, bo nie potrafiłem poprawnie wymawiać słów z literą "R". Jednak nie sądzę, by to była wina rodziców, przecież nie mówili do mnie cały czas lowel itd. Ale jeżeli przekręca słowa w wieku 4 lat i więcej to warto poprawić lub zapisać do logopedy (jeżeli to wada) jak nasz
  • Odpowiedz
@SoNuS: Teraz to wiele wyjaśnia, posługiwanie się stereotypami i generalizowanie, że prawie każdy rodzic zdrabnia.

Swoją drogą zatem czy gwarę też można uznać za skretyniały dialekt, jeżeli tylko rodzina się nią posługuje a inne dzieci mówią poprawną polszczyzną.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@linoleum: staram się mówic w domu do dziecka wyraznie i go poprawiac w ramach rozsądku. Moja żona np. uśmiecha się do mnie gdy synek ma fazę na " A dlaczego" A ja mu potrafie tłumaczyć używając innych argumentów bez końca :-) Żona mówi do mnie, że ona się za szybko poddaje i odpowiada "bo tak"
  • Odpowiedz
@SoNuS: Takie coś właśnie mam nam myśli, cierpliwe tłumaczenie, nawet nieco żartobliwe, byle załapał/a co i jak i właśnie dlaczego. Nic na siłę i przymusem, ale też mimo to nie przymykać oka. Znaleźć równowagę, tak to sobie wyobrażam ;)
  • Odpowiedz
@linoleum:

@SoNuS: mój sym na przykład od dwów tygodni mówi perfekcyjnie "r". Naszych znajomych córka, Maja, w wieku 4,5 roku nie potrafi powiedzieć "lwa", wychodzi "wla". Logopeda z uśmiechem mówi o spokojnuch, małych kroczkach.

Tak @SoNuS, dziecko jest jak ciasto. Nie ma jednego przepisu, każdy chce dać coś od siebie. Ja staram się dorzucić szczyptę siebie- próbuję syna zainteresować historią, a koniec końców Antoś może wybrać
  • Odpowiedz
@dzejzon: Zadko moj synek ma sprawdzane posladki przeze mnie. Moze dlatego, ze jako ratownik medyczny malo jestem w domu . Teraz tez pisze z pracy (nocka) ;) Bo mam spokoj (poki co). Ogolnie nie mam za co synka klepac po dupsku. Jest skrecony, czasami sie nie slucha, ale w wiekszosci sytuacji wystarcza rozmowa.

Dzisiaj np. doswiadczyl klapsa. Rzucał klockami drewnianymi dla zabawy we mnie, raz mnie trafił w takie newralgiczne
  • Odpowiedz
@SoNuS: ostatnio moja żona wyliczyła młodemu, że klapsa dostaje srednio co 3 miesiące. Zanim przyszedł na świat, myślałem, że klaps to naturalna rzecz i będę tyłek prał jak przegnie strunę. Po pierwszej takiej sytuacji, łzy mi popłynęły na równi z jego. Należało mu się, ale ta smutna mina, te łzy i "tato przepraszam, nie chciałem", zrobiły z mojej dumy rodzica rozgotowaną kaszkę. Mam zawsze moralniaka po klapsu, choć wiem, że
  • Odpowiedz
Uwielbiam czytać i słychać mundre rady chloptasiow i dziewczatek którzy nie mają dzieci a widzą o ich wychowywaniu wszystko


@SoNuS: Mam w pracy taką jedną. Zawsze się udziela swoimi debilnymi komentarzami w rozmowach o dzieciach. Nie ma, ale wygłasza "z ambony" istne androny typu: "Dziecku trzeba zapewnić wszystko, czego chce" albo "Moje dzieci nie będą krzyczeć w domu, bo u mnie w domu się nie krzyczy". Ogólnie materiał ludzki
  • Odpowiedz