Wpis z mikrobloga

Miałem opisać więc opisuję #historieprywaciarza i chyba najgorszy dzień, największy kryzys, ogromna wtopa, straszna głupota i też chyba nieudolność policji, bo jak się okazało nie byłem pierwszy.

Długi wpis, powinien być 20x dłuższy, ale #!$%@? się jak o tym myślę, więc tylko skrótowo...

6 lat temu zgłosił się do mnie telefonicznie klient chcący zamówić dużą ilość towaru. Umówiliśmy się na spotkanie, wszystko przebiegło gładko. Dostałem wszelkie informacje, podpisaliśmy umowę na dostarczenie pierwszego towaru - wszystko w jak najlepszym porządku. Wartość pierwszego zamówienia to ledwie 20 tysięcy złotych - a to niewiele, bo mojego zysku jest tu około 1500zł. Niemniej nowy klient, chce dostać sort do sprawdzenia - jest ok. Towar 2 tygodnie później zawiozłem (bardzo często sam wożę towar, a do nowych klientów zawsze). Dziwiło mnie trochę, że spotykaliśmy się na jakimś zadupiu i towar był przeładowywany z busa do busa, a nie do żadnego magazynu jak zwykle, ale za wszystko miałem zapłacone, więc nie zastanawiałem się nad tym. Przebiegło pomyślnie.

Miesiąc później dostałem już bardziej intratną propozycję. Towar za 150 tysięcy złotych, w to samo miejsce wieziemy. Chciał głównie najlepszy sort i wystawki, więc drogi towar, który udało się zmieścić w busie z przyczepą. Tu już dogadywaliśmy się przez telefon, bo nie sądziłem, że coś może być nie tak po pierwszym zleceniu. Dostałem na konto 30 tysiecy zaliczki - wszystko wyglądało jak to się mówi na wykopie "prawilnie". Dodatkowo jako, że towar wieźliśmy nad morze i rozładunek w nocy, to moja kobieta postanowiła, że chce się zabrać ze mną i spędzimy sobie następny dzień nad morzem (był wrzesień, lecz ciepły) przystałem na propozycję.

Dojeżdżam więc na miejsce, znów dziwię się, że nie ładujemy tego do żadnego magazynu, tylko na jakimś ogrodzonym placu przeładowujemy. Tym razem do dwóch busów, gdyż mój jest duży, plus duża przyczepa, oni mieli dwa mniejsze. Początkowo wszystko idzie idealnie, jakieś chłopaki przeładowują towar z jednego na drugie, ja rozmawiam z klientem, jest ok.

Byliśmy umówieni, że pieniądze dostanę gotówką, jednak podczas rozmowy dowiaduję się, że nic z tego i że co najwyżej mogę liczyć na przelew "kiedyś" o ile w ogóle. #!$%@?łem się, bo gdyby nie natychmiastowa płatność w ogóle bym nie wiózł tego towaru. No i zaczęło się. Podjechały dwa samochody, które wcześniej już widziałem jak za nami jechały, ale nie powiązałem faktów. Wysiadło z nich 6 osób z 4 wielkimi psami. Kazali mi i kobiecie oddać telefony i portfele. Zacząłem się sprzeciwiać, zacząłem uciekać wykręcając 112, nawet zdążyłem się dodzwonić, niestety zanim cokolwiek udało mi się powiedzieć dostałem w tył głowy, telefon wypadł, a dookoła zebrali się wszyscy. Dostałem ostrzeżenie, że jak coś powiem to mnie załatwią, dziś, czy jutro, ale to zrobią. Przebili opony w busie i odjechali z całym towarem.

Gdy już się otrząsnąłem zaczęliśmy biec do najbliższych domostw, żeby dzwonić na policję, a że było to zadupie to zajęło to pół godziny. Policja zjawiła się dopiero po dwóch godzinach! Zostaliśmy zabrani na komisariat, wyjaśniliśmy sprawę i... tyle. Przespaliśmy się w hotelu który i tak mieliśmy wynajęty, a następnego dnia jadąc już z nowymi oponami odebraliśmy busa, który w tym czasie podlegał oględzinom policji. Niestety musieliśmy zostać jeszcze jeden dzień, gdyż musieli sprowadzić specjalistów do oględzin i protokołów. Po wszystkim wróciliśmy do domu. Kilkakrotnie jeździliśmy jeszcze aby potwierdzać zeznania, potwierdzać rysopisy i tak dalej.

Po dwóch tygodniach dostaliśmy zawiadomienie, aby stawić się na najbliższy posterunek gdzie funkcjonariusz wyjaśni sprawę. Okazało się, że ta grupa oszukała nie tylko nas i jest policji znana, niestety stale zmieniają miejsce przeładowań. Kradną towary od różnych firm, o różnym profilu działalności - nie szkodzi co produkujesz. W ogóle fajnie, że nie wiedziałem o czymś takim NIC, a działali już długo przed moją wtopą. Wszystkie dane podane w umowach są fikcyjne, konto bankowe z którego szły zaliczki są na jakiegoś słupa-żula, którego miejsca pobytu nie da się zidentyfikować, ale wiadomo, że często bywa na wytrzeźwiałkach, a na miejsca zrzutki towaru specjalnie wynajmują jakieś odległe działki na fałszywe tożsamości i tam zbierają towar. Do dziś nic nie odzyskałem, do dziś nikogo nie znaleziono mimo, że minęło wiele lat i co jakiś czas dostaję informację, że znów kogoś okradli.

Sam też jestem sobie winien, ale tak samo jak i mnie kupują innych. Płacą z góry za pierwsze zlecenie, wszystko robią fajnie, więc na drugą dużą dostawę się nie boisz. Ciekawe jest też to, że ja swoje choinki oznaczam na korpusach - chyba nikt tego nie robi, tylko ja. Więc sądziłem, że będzie to dobry trop. Okazuję się, że nie, bo znaleziono ten towar w kilkunastu miejscach europy, ale nie w Polsce, widać, że dywersyfikują sobie przewóz. No i wszystko w granicach Shengen, wykorzystują wolne granice i problemy komunikacyjne policji różnych krajów.

Rok zajęło mi odkucie się z tej strary, w sumie zabrali rok działalności firmie. Dziś jestem na takie wypadki ubezpieczony. I wiecie co? Dziś spotkałbym przypadkiem tego gościa (bo co do reszty nie wiem, czy byli świadomi sytuacji) to bym go pewnie zabił, tak bardzo pałam nienawiścią... Na szczęście zdarzyło się to w czasie, gdy już to wszystko jakoś działało, gdy taka wtopa nie powodowała upadku. Owszem, musiałem wziąć pożyczkę, bo strata 120 tysięcy to ... a #!$%@? nie chce mi się o tym już więcej pisać.

#truestory #coolstory #sadstory #firma #zycie
  • 60
  • Odpowiedz
@vivo: stary numer. Szkoda tylko, ze panstwo polskie ma to w dupie. Mnie tez jeszcze w Polsce probowali przewalic - 10 mercedesow prawie mi #!$%@?. Mialem sprawe bo jednego z tych #!$%@? prawie zabilem bejsbolem...
  • Odpowiedz
@vivo: współczuję, dużo już takich historii słyszałem, ale raczej na mniejszą skalę, typowy numer w sumie, różne firemki budowlane też czasami go robią, znam taką historie typa co pobrał na odroczoną płatność w mojej okolicy z kilku hurtowni sprzęt budowlany, jakieś wiertarki itp na dziesiatki kafli i zniknął, w sumie ten sam patent zastosował co względem Ciebie, najpierw płacił idealnie, nie wykłócał się itp. żeby zdobyć zaufanie a potem #!$%@?ł po
  • Odpowiedz
@vivo: wspolczuje, osoba z mojej rodziny wymienila po zawiezieniu towaru (Slowacja) kase w kantorze. W drodze powrotnej ktos zajechal mu droge, pogrozili bronia, wiedzieli jakiej kwoty szukac, pocieli opony. Nawet nie zglaszal z tego co wiem.

Druga sytuacja, wujek moj jest wlascicielem sklepu. Nie wiem czy jest tak nadal, ale czesto za niektore faktury placilo sie kierowcom. Kiedys wpada do niego taki kierowca zakrwawiony i opisuje sytuacje nastepujaca. Ktos zatrzymal go
  • Odpowiedz
@AnkAh: @jerzy110992: @enocojest: Nie ma co współczuć, bo sam byłem idiotą, że nie zauważyłem w tym nic podejrzanego...Na szczęscie już wylizałem rany finansowe, ale psychicznych nie uda się nigdy...

@enocojest: Z gotówką to prawda, słyszałem, że są osoby, które są zatrudnione tylko do obserwowania ludzi wychodzących z kantorów czy placówek bankowych... #!$%@?ństwo.

@benzdriver: Sam nie wiem co myśleć, trzeba było #!$%@?ć, ale chyba kara za zabicie takiego
  • Odpowiedz
@vivo: kupili 2 merce, ktore odebrali na stacji benzynowej placac reszte. Potem zaliczkowali 10 kolejnych. Umowlismy sie na parkingu pod centrum handlowym. Zwiozlem 10 fur - mial zapewnic kierowcow, mimo ze proponowalem duza lawete. Przyjechali w 5 chlopa i od razu dostalem w ryj. Powiedzialem, ze kluczyki i papiery mam w kufrze mojej eski. Wyjalem bejsbol i mu po prostu #!$%@? z calej sily w ryj. Uciekli. Potem mialem sprawe. A
  • Odpowiedz
@Stonis: Gratuluję wiary w policję, skoro tak samo uszukali kilkadziesiąt firm, a nadal ich nie znaleźli. Zastanów się czasem. A jak zauważysz z mojego wpisu już co najmniej 6 lat robią, a działali i 4 lata wcześniej. 10 lat #!$%@? ludzi i nie złapali.
  • Odpowiedz
@gdziemojimbuspiatka: Ja mam zbyt skrajne zdanie o takich sytuacjach i uważam, że wyrwanie chwastów zamiast karane powinno być nagradzane orderami, ale wiadomo - niepopularna opinia, bo samosąd, bo może był niewinny, bo coś tam. Dlatego nie będę forsował swoich życzeń. Owszem, temu gościowi życzę śmierci i pewnie mając możliwość jeszcze 5 lat temu bym się nie zawahał, bo tak targały mną emocję, jednak dziś już bym tego chyba nie zrobił, ale
  • Odpowiedz
@vivo: Kolego, Ty byś sobie poradził po wszystkim. Jakby Putin załatwił embargo to tak byś przykombinował, że Twoje choinki były by na Kremlu! Powodzenia!
  • Odpowiedz
@vivo: Jeden z moich byłych szefów zrobił zlecenie w konstrukcjach stalowych. Za 800tyś. Firma z Bielska, pół roku ściemniali z kasą po czym umówili się na zapłatę. Przyjechało dwóch wielkich typów z dużą torbą.

- możemy to załatwić na osobności?

Zamknęli się w biurze, wyciągnęli z torby papiery do podpisania i giwery.

Podpisuj #!$%@? że odebrałeś pieniądze. Dziękuję.
  • Odpowiedz
Towar za 150 tysięcy złotych, w to samo miejsce wieziemy


@vivo: W Twoim businessie to normalne płacić 120tys. zł gotówką na parkingu? Taki pozytywny przebieg miała mieć historia przecież.
  • Odpowiedz