Wpis z mikrobloga

Jak przeczytałem historie @RunningMan, to i mi się #truestory i #coolstory przypomniało. Co to sie odwaliło wtedy to ja do dzisiaj nawet nie. Rok bodajże 2011, 31 grudnia - Sylwester. Mój ziomek wcześniej zaproponował, żeby zrobić coś ciekawego. Wpadł na pomysł, że wszyscy przebieramy się za postacie z filmów. Myślę sobie, ok, beda śmieszki itp. No więc nadszedł ten dzień. Zaprosiliśmy mnóstwo ludzi, w sumie bawiło się jakieś 50 osób (przez to nie wszyscy się znali). No i ekstra - są Flinstonowie, Lara Croft, Edward ze Zmierzchu (sick!), Papaj, Chuck Norris, Czarny Łabędź, zakonnice i tak dalej, sama śmietanka filmowa. Godzina 22, bajabongo na całego, ale jeszcze jakieś niedobitki wchodzą. Ogólnie beka z naszych strojów. Nagle pukanie do drzwi - jeden z naszych gości otwiera. No i nagle wszyscy w śmiech bo wchodzi gościu przebrany za...


Facet miał niesamowity stroj, każdy podbijał i gadał: "#!$%@? ziomek, skad masz taki ciuszek? Wygrywasz tym strojem!". Gość przebrany za dziwkę zaczął się do niego dostawiać dla jaj, a zakonnice przybijały H5. Beka maks. Każdy proponował mu wódkę, albo zapraszał na ćmika. Po chwili, ziomek szarpie mojego kumpla i szepcze mu do ucha:


Nastała cisza. Wszyscy myśleli, ze to jakiś cumpel-śmieszek, ale nikt go nie znał.


Wstyd maks, ale i beka maks. Przeprosiłem ziomeczka i rozeszliśmy się, każdy na swoją imprezę... #heheszki
  • 3
  • Odpowiedz