Wpis z mikrobloga

No hej Mirasy. Przez ostatni miesiąc nic nie pisałem, bo po prostu było całkiem spoko, raz lepiej raz gorzej. Jak to w związku. Ale to co się #!$%@?ło w ten weekend, to ja nawet nie...

Może, dla niewtajemniczonych małe TL;DR


I jeszcze TL;DR całej akcji bo tekst wyszedł dłuższy niż myślałem:


A tutaj bardziej szczegółowo:

Trochę o Niej i trochę o Mnie

Przez ten miesiąc dość sporo się o sobie dowiedzieliśmy. Zrozumiałem dlaczego było jej tak ciężko mi zaufać. Ma swoje utarte wzorce odnośnie mężczyzn spowodowane trudnym dzieciństwem wywołanym przej jej ojca. Nie ufa facetom i #!$%@?. (ale na tarłach nie ma problemu żeby się o nich ocierać i flirtować a potem se pójść) Jest bardzo wrażliwa, zabawna, otwarta do ludzi (choć twierdzi że się ich boi) Żyje trochę chwilą, takie delikatne Yolo tudzież RKŚ (raz kozie śmierć).

Ale jak słyszy słowo związek, ślub, dzieci, przyszłość to ogarnia ją taki lęk że nie wie co ma ze sobą zrobić i ucieka Oo

Boi się że ktoś może zabrać Jej wolność.

No bynajmniej nie miałem takiego zamiaru. Chciałem powoli pokazać jej że można zaufać facetowi. Nie naciskałem, nie pisałem ani nie dzwoniłem jak szalony. Czasami wpadałem się tylko przywitać do jej pracbazy i zajmowałem się swoimi sprawami. Ogólnie miała dość mocny luz.

pierwsze problemy zaczęły się po weselu_ Jednak udało nam się iść razem.

Byliśmy razem na weselu, strasznie denerwowała się przed wyjazdem że moja rodzina ją pozna, że to tak oficjalnie. No trzęsła się jak osika, nie była w stanie nic zrobić. Sparaliżonawa. A ja mówię że luz w dupie, niczym się nie przejmuj. No i ł#!$%@?łe było przezajebiście na i po weselu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Skumała się z moją mamełe, powiedziała że mam spoko rodzinkę. spędziliśmy cały weekend razem.

Na następny dzień dzwoni i mówi żebym nie przychodził bo musi ode mnie odpocząć, że co za dużo to nie zdrowo, żeby przystopować, bo nie chce się mną znudzić. Nie spotkaliśmy się, ale zadzwoniła do mnie.

Ogólnie to jak się nie widzieliśmy, to prawie codziennie dzwoniła. Prowadziliśmy całkiem konstruktywne rozmowy, trochę podś#!$%@?ów trochę o nas. Poznawaliśmy się.

No i z czasem było coraz lepiej i lepiej. Nawet zaczynała mieć pretensje czemu mnie dawno nie było, szkoda że nie dzwoniłem. Raz mi powiedziała żebym nie przychodził, więc nie przyszedłem a potem mi mówi że miała jednak nadzieje że przyjdę #logikarozowychpaskow.

No i teraz się zacznie.

Jej koleżanka chciała mnie poznać. I przy okazji twierdziła że mnie przepije ( ͡º ͜ʖ͡º) . Spędziłem sobie zajebiście miły dzień z Agatką a wieczorem zasiedliśmy przy stoliku z tą że koleżanką i wódeczką w ilości 1,25L. (początkowo było mniej ale że sklep nie daleko) Bez zagłębiania się w szczegóły ogólnie bardzo sympatyczny wieczór. Na szczęście nie była to wystarczająca ilość alkoholu abym położył się spać. Koleżanka poszła do siebie a ja się już pakuję do wyrka Agaty kiedy usłyszeliśmy za ścianą: JEB! Skończyło się to tragicznie i wieczór #!$%@? bo łeb #!$%@?, żygi, łzy, pilnowanie pół nocy koleżanki... ehh szkoda :P

Po tej akcji 2 dni później Agata prosiła mnie żebym nie przychodził bo chce odpocząć ode mnie i od znajomych. Akurat byłem w mieście, kupiłem bukiet kwiatków i zamierzałem tylko wpaść do jej pracy, zostawić chwasty i nara.

Nie pozwoliła mi jednak tak sobie pójść, ale żebym wpadł do niej też nie zaproponowała, widać było że jest zmęczona nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Ja poszedłem na browarka a ona do chaty, nie chciała żebym ją odprowadzał. Potem napisała że bukiet jej się bardzo podoba ( ͡ ͜ʖ ͡) i że cieszy się że przyszedłem. A w ogóle to był równo miesiąc od akcji ze spacerem w deszczu i początkiem wszystkiego.

Po czym przestała się odzywać na 3 DNI Nic, jak kamień w wodę. Dobrze że mam szpiega u niej w pracy to przynajmniej wiedziałem że żyje.

Czwartego dnia nie wytrzymałem i zadzwoniłem. Przepraszała i w ogóle że się stara, ale musiała odpocząć i że przecież wiedziałem na co się piszę. Pobiadoliłem i poszedłem się napić z cumplami.

Rano byłem ją odwiedzić ale do niczego nie doszliśmy bo z kolei ja nie bardzo miałem ochotę z nią gadać, jako że byłem na nią lekko #!$%@?.

Początek końca ( ͡° ʖ̯ ͡°) --< Tutaj można zacząć.

No i kolejny weekend znów impreza domówka, parapetówka, przebieranka. U niej w mieszkaniu. 20 osób. super ludzie!

Za #!$%@? nie miałem ochoty tam iść i nie miałem pomysłu ani czasu na strój. No ale jak mi powiedziała że ma nadzieję że będę to co miałem zrobić.

#!$%@?łem się pięknie, wbijam z ziomkami spóźnieni a tam 5 osób. Z czego koleś w spódniczce Agaty (takie przebranie) 3 za nic nie przebrane i pedał. No ja miałem najlepszy strój #!$%@?.

Moja panna pijana w sztorc, pożytku z niej żadnego. Po 2 godzinach już spała.

Ja terminator imprezowy, dwoje cumpli odpadło i nie miałem z kim pić :( Kończyłem flaszkę z pedałem. Całkiem spoko gościu.

Agata się przebudziła, posiedzieliśmy chwilę, porobiliśmy sobie zdjęć. O 4 koniec imprezy. Poszedłem umyć zęby, zanim wróciłem Agata już spała. #!$%@?łem się do łózka i usnąłem.

Pół godziny później się przebudziłem a ona siedzi na łóżku i mówi mi że nie da rady dłużej, że musi wyjść, że musi uciekać z tego łóżka. Że się starała ale już dłużej nie wytrzyma. Cała się trzęsie. Starałem się ją przytulić, uspokoić, coś pogadać. #!$%@?. zaczęła się ubierać żeby wyjść na spacer. To też się ubrałem. Poszła ze współlokatorką bo na szczęście wstała. A ja siedziałem i piłem sam ze sobą. Jak wróciły było lepiej, przeprosiła i poszła spać do drugiego pokoju. No #!$%@?, nie wiedziałem co się stało. Mieliśmy rano pogadać, ale rano było tak jakby się nic nie stało.

No i tak Miraski.

Impra była w piątek. W niedziele piszę że musimy pogadać. To zebrałem się i pojechałem. Już wiedziałem co się święci.

Postanowiłem przyjąć wszystko na klatę i po prostu odpuścić.

Przychodzę do niej, wita mnie z uśmiechem, całuje, bierze za rękę do pokoju żebym poczekał aż się ubierze.

Poszliśmy nad rzekę praktycznie tam gdzie to wszystko się zaczęło. Zaczęło się spoko, myslę sobie może nie będzie #przegryw u. Zaczęliśmy rozmawiać...

No #!$%@?. Nie było to tak proste jak myślałem. Ogólnie rzecz biorąc dostałem kosza, bo mi nie ufa i nie umie mi zaufać i męczy ją taka sytuacja bo musi się zmuszać. A ostatnia impreza uświadczyła ją w przekonaniu że musi iść na terapię bo nie jest się w stanie sama zmienić. Aczkolwiek mówiła też że pierwszy raz w życiu przeżyła coś takiego i że było bardzo przyjemnie i dziękuje mi za to że chciałem, no i to nie moja wina bo jestem taki spoko luźny Mirek, a to wszystko to jej wina.

Popłakaliśmy sobie, pogadaliśmy, nawet pośmialiśmy.

Mnie chciało #!$%@?ć od środka. Nadal czuje w sobie jakąś rozdupcającą od środka niemoc.

Wiem, pomyślicie sobie żem #!$%@?, że się wpakowałem w taki związek a dodatkowo żałuję że się skończył. W dziewczynie na prawdę jest potencjał na dobrą partnerkę. Tylko młodość ją zniszczyła a teraz na siłę chce być niezależna od wszystkich i nikogo nie chce wpuścić do swojego życia bo boi się że znów ktoś ją skrzywdzi.

I w taki własnie sposób tag #owcapodrywa kończy się. Daje jej jeszcze chwilę, niech do niej dojdzie co zrobiła.

Wracam do Was moje cumple od #przegryw | #feels | #tfwnogf (,) Tagi wracają do obserwowanych.

Ah zapomniałbym o #stulejarnosci, bo oczywiście że morale spadły na samo dno i trochę potrwa zanim się ogarnę.


Dzięki wszystkim za obserwację, porady, komentarze i podś#!$%@? też. Sorry że taki tasiemiec z tego wyszedł.

Idę do łózka #!$%@?ć chipsy, bo batony mi się już skończyły.
  • 53
@sheep17: szkoda, że odpuscila.. Ze nie walczy z tym... Boi się ewidentnie... Za jakiś czas będzie pewnie bardzo żałowała, że się poddała.

Daj jej czas... Może ona sobie to faktycznie uporządkuje..
@Sajsu: Sorry cumplu, nadzieję nadal mam ale nie będę na nią bezczynnie czekał.

@plnk: Z tą było łatwiej bo się znaliśmy, a zacząć od początku z całkiem nieznajomą chyba ciężko. Imprez mam póki co dosyć.

@powro91: Będę szukał! :) Jak się coś nawinie to opisze.
@sheep17:

było całkiem spoko, raz lepiej raz gorzej. Jak to w związku.


Po tej akcji 2 dni później Agata prosiła mnie żebym nie przychodził bo chce odpocząć ode mnie i od znajomych.


Po czym przestała się odzywać na 3 DNI


to nie jest normalne zachowanie w związku.

cóż, ja generalnie nie widzę sensu w pchaniu się w związki z tzw. problemowymi ludźmi czy też będąc problemowym. najpierw mniej więcej ułożyć sobie