Aktywne Wpisy
nie mogę już wytrzymać w #pracbaza taka laska z Nigerii ma biurko obok mnie i nie wiem co to za murzyńskie #perfumy ale po prostu chyba składam wypowiedzienie po 16.
jak coś mnie zawoła i podjeżdżam do niej na krześle to jprdl co to jest???! Wali przyprawami że szok, jakieś bazylie czili tabasko, pieprz, baobaby, kawa... Nie wiem nie wiem
Kouros przy tym to przyjemniaczek
Ja poerdole raz miałem kurtkę obok niej
jak coś mnie zawoła i podjeżdżam do niej na krześle to jprdl co to jest???! Wali przyprawami że szok, jakieś bazylie czili tabasko, pieprz, baobaby, kawa... Nie wiem nie wiem
Kouros przy tym to przyjemniaczek
Ja poerdole raz miałem kurtkę obok niej
WonszWykopowy +695
#heheszki #historiazdupy
Podpowiem, że tutaj żart autora wpisu polega na odczytaniu "order" jako "medal". Sam potrzebowałem chwili, żeby rozkminić o co chodzi ;D
Ale zauważ, że mnóstwo słów i zwrotów jest tłumaczona na angielski nie po to żeby ominąć takie przepisy, czy ułatwić życie obcokrajowcom (np na lotniskach) ale żeby zachęcić ludzi, albo pokazać im swoją "światowość". Sami spece od reklamy twierdzą, że jeśli nazwa marki jest angielska to sprzeda się lepiej niż polska. Z drugiej strony są tacy Francuzi, czy nawet Czesi, którzy
albo niemiecka. Jak Wittchen albo ostatnio powstała - Kruger&Matz, w 100% założona przez polskich januszów biznesu (gdzie ich pierwszych biznes to chyba był market budowlany, a teraz zamawiają sponsorowane recenzje brandowanych przez siebie najtańszych gównofonów z Chin)