Aktywne Wpisy
oficjalniemartwa +14
Mam taką popieprzoną aurę, że ludzie, nawet gdy mnie słabo znają, to się przede mną otwierają i zaczynają zwierzać niepytani nawet przeze mnie o żaden szczegół ze swojego życia. Przelewają to wszystko na mnie, a ja potem siedzę na Mirko o 3 w nocy, bo nie mogę spać dźwigając w głowie historie innych osób, bez własnej zgody.
Nie wyspałam się chyba już od 15 lat...
Nie wyspałam się chyba już od 15 lat...
6aesthetic9 +37
Ja to dalej nie wiem co ja od życia chcę. Pieniądze czy "kariera" są mi totalnie obojętne, zakładanie rodziny czy ogólnie związki to tematy dla mnie strasznie męczące w które nie potrafiłbym sie zaangażować na dłuższą metę. Jedyne co cenie sobie w życiu to spokój. Co ja mam robić
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
- Powiem panu, że od pana papieroski czuję.
- Taaak, zapaliłem przy dworcu, do połowy tylko, tak na szybko...
- A nie próbował pan rzucić?
- Od czterech lat próbuję, co i rusz nie palę przez dwa miesiące. Ale znowu zaczynam.
- Jak ja pana rozumiem, proszę pana. Ja też tak paliłem, całe życie.
- Najgorsze, że kiedyś paliłem stabilnie, pół paczki dziennie, a teraz, jak wracam, to, wie pan, na całego, paczkę potrafię...
- Jak ja pana rozumiem, proszę pana. Ramkę caro przez nockę załatwiałem. Dużą, dwadzieścia pięć sztuk.
- No i rzucam, wie pan, a potem mija parę tygodni i tego jednego, wie pan...
- Jak ja pana rozumiem. Ja, proszę pana, płakałem ze wściekłości, kopałem koła samochodu, a wciąż paliłem.
- I co, rzucił pan jednak w końcu?
- Rzuciłem. Jak mi dobry Stwórca serce, proszę pana, wyłączył. Jak się ocknąłem to mnie taki wstręt wziął, proszę pana, do tych papierosów, że nie. I rzuciłem.
- Ale wie pan, to nie jest metoda.
- Ale jest metoda. Pan musi, proszę pana, coś zaofiarować. Za łaskę rzucenia papierosów.
- Zaofiarować coś?
- Zaofiarować. Niech pan, proszę pana, nie je w piątki. Niech pan to ofiaruje Stwórcy. Nie wiem, czy pan jest wierzący, czy niewierzący. Jak pan jest wierzący to bardzo dobrze, jak pan jest niewierzący to pana sprawa.
- Niewierzący. Zupełnie jestem niewierzący.
- No to pana sprawa. Ale niech pan zaofiaruje Stwórcy niejedzenie w piątki.
- Ale niewierzący jestem. To skąd wezmę Stwórcę?
- Niech pan będzie niewierzący, ale ktoś to wszystko przecież stworzył.
- Nikt nie stworzył, samo powstało.
- No dobrze, może i tak, ale pana ktoś stworzył przecież.
- Nikt mnie nie stworzył. Ewolucja.
- Dobrze, proszę pana, ewolucja. Ale przecież ma pan duszę, ma pan tę duszę od kogoś.
- Nie mam duszy. Mam życie psychiczne.
- Proszę pana. Żebym ja pana z samochodu nie #!$%@?ł zaraz.