Wpis z mikrobloga

#tylkotennant


@k_e_i_r_a: #tylkoeccleston :( Imho od 10 do 12 doktora, są oni praktycznie tacy sami. Teoretycznie inni, jakby nowe osobowości, ale jednak dalej są niepoprawnymi pacyfistami tylko narwanymi inaczej :[ Dwunasty robił nadzieję, że będzie troszkę mroczniejszy, ale to tylko ciutek bardziej zmęczona wersja pozostałych. No, może ciut większy racjonalista :P
  • Odpowiedz
@przemyslany_nick: Oj... Z tym pacyfistycznym podejściem się zgodzę (nie ma nic lepszego niż 9. i Jack nokautujący strażników ^^), jednakże baaardzo się różnili. Baaardzo. Bardzo. :P A dwunasty to faktycznie zmęczona wersja, ma po prostu wszystkiego serdecznie dość :P Ogólnie podoba mi się, że doktorzy mają taki sam "rdzeń" - szaleństwo? niepoczytalność? craziness :). U każdego objawia się to w inny sposób, ale mają to.

Fajnie ten obrazek opisuje powód,
keira - @przemyslany_nick: Oj... Z tym pacyfistycznym podejściem się zgodzę (nie ma n...

źródło: comment_4QaYFpf8iLysiL0bQlhMbfkg03vczU8c.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Ogólnie podoba mi się, że doktorzy mają taki sam "rdzeń" - szaleństwo? niepoczytalność? craziness


@k_e_i_r_a: no właśnie, lubiłem dziewiątego bo nie sprawiał takiego wrażenia (a przynajmniej nie raził nim w oczy :P).

jednakże baaardzo się różnili. Baaardzo.
  • Odpowiedz
no właśnie, lubiłem dziewiątego bo nie sprawiał takiego wrażenia (a przynajmniej nie raził nim w oczy :P).


@przemyslany_nick: Sprawiał, tylko... w inny sposób :P Był najbardziej rozsądny z obecnych z nuwho, jednakże czasem zachowywał się dziwnie :)

Co do różnych charakterów 10. i 11. - po pierwsze aktorzy inspirowali się innymi wcześniejszymi doktorami (co jest bardzo widoczne:P). Po drugie - 11. może był "męczennikiem", ale oddał się dobrowolnie. 10. natomiast "żył za długo", przesiąknął swoim ego, "time lord victorious" itd., że był przekonany o swojej wyższości i nie chciał odchodzić (w końcu raz się zregenerował w samego siebie). I tutaj oddał życie, bo takie ma zasady, ale za bardzo tego nie
  • Odpowiedz
@k_e_i_r_a: no, może to jest ta jedna jedyna różnica, którą dostrzegam, że 10 tak jakby siebie lubił. Strasznie mnie irytuje dylemat moralny doktora: "czy jestem dobry". Od tysięcy lat pomaga wszelakim istotom w całym kosmosie, pokazuje "małpom" kawał wszechświata, sumiennie wykonuje obowiązki, które sam sobie narzuca w trakcie przygód i jeszcze Clara ma wątpliwości, że Doktor jest dobrym człowiekiem : [ Pewnie myślę zbyt binarnie, ale to całe "czy jestem
  • Odpowiedz
@przemyslany_nick: Jest więcej różnic - chociażby 10. był zakochany w Rose, a 11. bardziej zaintrygowany River, niż zakochany (no dobra, był zakochany, ale styl pisania się zmienił, więc tego bardzo nie widać). Plus 11. miał bardzo dziecięce zachowanie, a 10. tylko lekko ekscentryczne :)

Z tym "czy jestem dobry" to jest z jednej strony chała totalna, ale z drugiej - w końcu nowy nie przejmuje się życiem, do tego przecież
  • Odpowiedz
A Clara ma wątpliwości, bo miała doktorka o gołębim sercu, a teraz zimnokrwisty drań się jej trafił


@k_e_i_r_a: to nawet ma sens. Może źle zrozumiałem ten motyw, bo myślałem, że doktor pyta o "całokształt" w kontekście ich wszystkich podróży, a nie podróży z jego aktualnym wcieleniem. I mogę się mylić, ale- jak wspominałem wcześniej- mam wrażenie, że to nie pierwszy raz, kiedy jego (imho niezaprzeczalna) dobroć była podważana.

Jest więcej różnic - chociażby 10. był zakochany w
  • Odpowiedz
@przemyslany_nick:

to nawet ma sens. Może źle zrozumiałem ten motyw, bo myślałem, że doktor pyta o "całokształt" w kontekście ich wszystkich podróży, a nie podróży z jego aktualnym wcieleniem. I mogę się mylić, ale- jak wspominałem wcześniej- mam wrażenie, że to nie pierwszy raz, kiedy jego (imho niezaprzeczalna) dobroć była podważana.


Można to oczywiście odebrać dwojako, jednakże każde wcielenie ma inny charakter, tak więc myślę, że jednak chodziło o stricte 12. A twoje wrażenie jest prawdziwie - bardzo często zdarzało się, że działania doktora były źle rozumiane. Ba! Zdarzały się momenty, w których sam, mimo wiedzy że postępuje słusznie, siebie krytykował (np. the beast
  • Odpowiedz
@k_e_i_r_a: A i jeszcze jedno - boję się, że złamana będzie główna zasada doktora. Tego bym Moffatowi nie wybaczyła :P Chociaż on sam pisał odcinek rocznicowy i do tego jest fanem, więc wątpię ;) Btw. Życiowy jest to cytat.

Never cruel or cowardly. Never give up. Never give in
  • Odpowiedz
@k_e_i_r_a: Sorrki, że tak późno, ale coś mnie rozproszyło ;d i nie był to włacca pierścionów na tvnie ;p

Moim zdaniem to było trochę inaczej - 9. był zafascynowany Rose, bo podążała za nim, nie bała się, taka inna małpa niż wszystkie :)


Ano, tak właśnie było, ale w trakcie swoich podróży coraz bardziej mieli się ku sobie. Ich miłość zakwitła i osiągnęła apogeum na chwilę przed tym, jak 9-ty dokonał żywota, dlatego wydaje mi się, że miłość Rose i doktora była tak silna, bo praktycznie "jeszcze ciepła", a trwała bo ją pielęgnowali. Ogólnie z jednej strony podobało mi się zakończenie wątku, bo wypisali Rose w taki sposób, że praktycznie wszyscy wygrali. Ona przeszła do innego wymiaru, gdzie doktor nie mógł wpadać za często z przyczyn technicznych, miała też swojego doktora, ogólnie spoko, ale... dostała klona. Meh. I niby bardzo emocjonalnie i w ogóle trudne rozstania, ale ja miałem wrażenie, jakby "prawdziwy" doktor się po prostu poddał i niby chciał jej szczęścia i nawet rozsądne, że dostała jego bardziej "śmiertelną wersję", coby mogli się razem zestarzeć i w ogóle, no
  • Odpowiedz
@przemyslany_nick: Dzień dobry :)

9. i Rose mieli się ku sobie, jednakże nadal uważam, że była to miłość bardziej jak przyjaciół. Bardzo mocna, oddali by za siebie życie, ale dopiero później rozkwitła w pełni. Iskra się pojawiła z 9., ogień rozpalił się z 10. :)

Rose odeszła do innej rzeczywistości dwukrotnie i to mnie strasznie denerwowało :P Z jednej strony fajnie, bo chemia pomiędzy nią a doktorem była fantastyczna, no i ona jest fajna, ale przecież nie miała jak wrócić?! Było to dobrze i logicznie wyjaśnione, ale jednak lekki niesmak pozostał. A kwestia klona – no tutaj to się popisali na zasadzie… w sumie nie wiem, jakiej :D Deus ex machina, całkowicie niekanoniczne, ale i tak mi się klon podobał :P Jackowi też ;) A serio – to zakończenie jest satysfakcjonujące i rozczarowujące zarazem. Niby ten sam doktor, ale jednak inny. Jak mogła odpuścić właściwego doktora i zostać z klonem? Jak doktor mógł ją sobie odpuścić?! (No i dlaczego nie znalazł metody, by Donnie usunąć część pamięci, a nie
  • Odpowiedz
Dzień dobry :)


@k_e_i_r_a: no hej!

9. i Rose mieli się ku sobie, jednakże nadal uważam, że była to miłość bardziej jak przyjaciół. Bardzo mocna, oddali by za siebie życie, ale dopiero później rozkwitła w pełni. Iskra się pojawiła z 9., ogień rozpalił się z 10.
  • Odpowiedz
Myślę, że nie byłoby tej miłości z dziesiątym, gdyby nie stosunki Rose z dziewiątym :P


@przemyslany_nick: Fakt, jest to pokazane dobrze w poniższym filmiku :) Z 9. po prostu nie zdawała sobie do końca sprawy ze swojej miłości, dlatego nie było to ukazane w odcinkach. Ale z kontekstu można to wyczytać, przyznaję rację :P

Nawet jeśli już koniecznie chcieli przywrócić Rose czy pozwolić jej na kontakt z "oryginalnym doktorem", powinni to wykminić jakoś tak, żeby fizycznie nie mogli przekroczyć tej bariery oddzielającej wszechświaty. ;
keira - > Myślę, że nie byłoby tej miłości z dziesiątym, gdyby nie stosunki Rose z dz...
  • Odpowiedz
Czyli możemy uznać, że w kwestii trójkąta miłosnego doszliśmy do kompromisu? ;p Co do Madame Kovarian - mi też się ta postać podobała, póki była taka tajemnicza i sprawiała wrażenie "mózgu bardzo wielkiej operacji", ale upodlili ją imho :[

Co do River... lubię ją, taki trochę m--f ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale myślę, że łapię się pod bojówkę "co za dużo River to niezdrowo" :P Mam szczerą nadzieję,
  • Odpowiedz
@przemyslany_nick: Nie zawołałeś mnie ;)

Tak, doszliśmy do kompromisu :) Zacytuję Frollo:

Wiesz, podobno kiedyś dwóch fanów Doktora zgodzi się w sprawie jakiejś kwestii bezdyskusyjnie... I wtedy wszechświat się
  • Odpowiedz
Nie zawołałeś mnie ;)


@k_e_i_r_a: ah, faktycznie. Sorrki. Nawet wiem czemu. Zacząłem odpowiadać "od środka" i stwierdziłem, że to nie jest najlepszy pomysł. Zwłaszcza, gdy sobie tu dyskutujemy o Doctor Who :P Toteż usunąłem wszystko, żeby zacząć od początku, a zapomniałem o najważniejszym. Dobrze, że zauważyłaś.

Co do River to mam nadzieję, że się pokaże. Ale faktycznie - co za dużo, to niezdrowo. Więc co najwyżej w jednym, dwóch odcinkach. Jak takie wspomnienie. Ale bardzo chciałabym zobaczyć tą dwójkę ze sobą :D Moffat nie zamknął ostatecznie drzwi i powiedział, że jest to jak najbardziej możliwe (bo oni spotykają się w odwrotnej kolejności, ale jednak nie do końca - wibbly wobbly;p), jednakże nie wie, czy się na to zdecyduje, bo Alex i Peter pasowaliby wiekiem jako normalna para, a Alex i Matt nie i dlatego było to ciekawe
  • Odpowiedz