Wpis z mikrobloga

@Pantograf: w sumie na angielskim się uwsteczniłem :) ale ten hiszpański kusi :/ jak będzie w jakiś sensownych godzinach, to bym się przeszedł

PS: z tego miejsca pozdrawiam naszą lektorkę od angielskiego :)
  • Odpowiedz
@l3oooo: ja moje również serdecznie pozdrawiam - nic mi w gruncie rzeczy nie dały, ale przynajmniej były bardzo sympatyczne i nie robiły problemów z racji tego, że po jakimś czasie moja frekwencja spadła w okolice 50% ;D
  • Odpowiedz
@Pantograf: Zwykle piszesz głupoty, ale tym razem napisałeś najszczerszą prawdę. :)

@trb: Pamiętam jak raz się lektorka obraziła, bo chciałem pisać zaległe kolokwium na bieżących zajęciach. Znaczy się, o sam pomysł się nie obraziła. Spytała się, jak to sobie wyobrażam, że będę pisał kolokwium na zajęciach, w którym mam uczestniczyć. "Ale tu się i tak nic nie robi" chyba nie było najwłaściwszą odpowiedzią.
  • Odpowiedz
@l3oooo: Nie polecam. Chodziłem w zeszłym roku na hiszpański i żałuję, mogłem zamiast tego wziąć jakiegoś obieraka po angielsku. Nie nauczyłem się totalnie niczego (może trochę zaznajomiłem się z kulturą hiszpańską) - tak jak cała reszta grupy. Na zajęcia zmuszaliśmy się przychodząc, żeby lektorce nie było smutno że nikt nie przyjdzie :P

Egzamin na koniec roku oczywiście podyktowany przez lektorkę.

Podsumowując: daruj sobie i bierz jakiegoś obieraka, a jak chcesz
  • Odpowiedz