Wpis z mikrobloga

  • 517
Wytykanie komuś że słabo mówi po angielsku czy w innym jezyku to cebulactwo. Przez to właśnie ludzie tracą chęć do nauki jezyka i go nie używają.

Z kolei przyjedzie jakiś ziom z za granicy i od razu będzie próbował wymawiać polskie słowa. Wtedy to mu przyklaskujecie jaki to zdolny, ambitny i europejski.


#angielski #jezyki
  • 30
  • Odpowiedz
@upierz: Sam akurat muszę trochę w Niemczech posiedzieć a język kuleje. Dobrze że obywa się bez podś#!$%@? i głupich komentarzy jak coś mówię, a tym bardziej jak gębę otwierają tacy co sami żadnego języka nie znają ale

He He, no to sobie pogadałeś....
  • Odpowiedz
@upierz: tak samo beka z tych wszystkich Polaków, którzy poprawiają non stop obcokrajowców, którzy uczą się polskiego. No #!$%@?, wiadomo, że np. typ z Niemiec będzie miał problemy z deklinacją i czasem zły przypadek dobierze, a zawsze się znajdzie kilku uber poprawnych polonistów co takiego gościa musi poprawić.
  • Odpowiedz
  • 9
@upierz: beka również z ziomeczków co pojadą na wyspy do pracy, i po dwóch miesiącach tam spędzonych nie pamiętają już polskich słów;)
  • Odpowiedz
@upierz: Bądź tak miły i pokaż mi osobę w wieku 15-25 lat, która nie mówi po angielsku. Jakby nie patrzeć, to język który jest nadal bardzo często używany na świecie i brak jego znajomości świadczy o takiej osobie. Kursy. Filmy po angielsku, które mogą pomóc się 'obyć' z językiem. Jest tyle możliwości, a jak ktoś nadal nie potrafi mówić w tym języku w stopniu komunikatywnym to proszę mi wybaczyć, jest
  • Odpowiedz
@upierz: Dokladnie. Po spedzeniu trzech lat na Tajwanie, gdzie zawsze kazdy krytykowal moj angielski akcent (bo nie jest idealnie amerykanski, jednoczesnie nie slyszac swojego przerazajacego chinglisha), a sam walil bledy gramatyczne wszystkie, jakie tylko sa mozliwe.

Ponadto "poprawianie", gdy druga osoba doskonale wszystko rozumie. Kolejka w sklepie, pelno ludzi, mowie cos po chinsku, druga strona doskonale rozumie, ale nagle albo sie zaczyna smiac powtarzajac ze smiechem moje slowa (obcokrajowice mowi po chinsku, lawl!11), albo uczyla mnie wymowy (chociaz wszystko zrozumiala, no w koncu po 3 miesiacach nauki powinienem gadac jak urodzony Chinczyk).

Mam mnostwo szacunku dla ludzi, ktorzy staraja sie uczyc nietypowego jezyka mieszkajac w innym kraju. Wiem, ze nauka od podstaw, nawet za granica, to mozolne godziny i nic samo nie
  • Odpowiedz
@MyPhilosophy: Sporo ludzi w tym przedziale wiekowym nie mówi po angielsku. Trudno w to uwierzyć, ale po dwunastu latach obecności j. angielskiego w ich planach zajęć ci ludzie nie są zdolni wypowiedzieć słowa. Powodów można doszukiwać się różnych, ale przede wszystkim to słaby poziom nauczania, brak ambicji i niemożność pokonania bariery psychologicznej - obawa przed poczuciem wstydu z powodu niedoskonałości.
  • Odpowiedz
@MyPhilosophy: Wbrew pozorom takich osób jest dużo. Jest spore grono osób, które rozumieją dość sporo po angielsku, zwłaszcza tekst czytany, ale jeżeli chodzi o wysłowienie się to jest już problem, tak samo, jeżeli chodzi o zrozumienie osoby, która mówi bardzo szybko i płynnie po angielsku. Sam zaobserwowałem dość śmieszną sytuację, gdy Polacy mówią do siebie po angielsku jakimiś zwrotami typu "of course" zamiast powiedzieć "oczywiście", a nie potrafią skleić najprostszego
  • Odpowiedz
Jeśli chodzi o zrozumienie obcokrajowca, szczególnie z Wielkiej Brytanii, w której akcentów jest mnóstwo to się zgadzam - sam miałem problem zrozumieć, ale to głównie chodzi o ich slang. Tak zwany 'Royal english' jest używany prawie wyłącznie w oficjalnej korespondencji. Grunt to znać słownictwo - a sam mogę stwierdzić, jak bardzo jest ten aspekt zaniedbywany na rzecz ortografii, która w kontaktach personalnych pełni rolę drugorzędną - a to właśnie na nią jest
  • Odpowiedz
@vejderr: bardzo dobrze, jeśli poprawiają. Ja bardzo lubię jak nejtiw spiker anglosaski poprawia moje błędy.

Zapożyczanie zwrotów z obcych języków było normą, ale teraz przybiera to tragiczną postać - tak jak kolega wyżej napisał, mieszanie polskich zwrotów z angielskimi brzmi dosyć żałośnie.


@MyPhilosophy: polska szlachta nie miała z tym problemów i waliła francuszczyzną i łaciną dziesięć razy więcej niż dzisiejsze gimnazjalistki.
  • Odpowiedz
@mraauuu: @NieRozumiemIronii: Poprawianie jest dobre, ale gdy czlowiek sie na to umowi, najlepiej podczas tzw "wymiany jezykowej", gdy obie strony sa nastawione na nauke, w jakims miejscu oddalonym od tlumow, najlepiej gdy podczas wypowiedzi nie przerywa sie, a dopiero po niej ustala sie co bylo zle i cwiczy.

Gdy jest sie w sklepie, dookola masa ludzi, mowisz cos i nagle ekspedient zacznie cie poprawiac i kaze poprawiac po
  • Odpowiedz
@upierz: ja rozumiem słaby angielski, ale #!$%@? żeby przyjeżdzać do UK do pracy, żyć tu i po 6 latach nic #!$%@? nie umieć, bo sie nie chce to jest #!$%@? lenistwo i cebulactwo. Wiem bo i takich znam. Sam idealnie nie mówię, ale się dogadam. Rok temu było słabo, teraz jest o wiele lepiej.
  • Odpowiedz