Wpis z mikrobloga

@bardzospokojnyczlowiek: niestety :/ tzn. dla mnie stety, ale szkoda mi tych dzieciaków. Nie wiem, "za moich czasów", z sensownej książki robiło się tematy po kolei, jeden przechodził płynnie w drugi i całość się uzupełniała. Ten chłopaczek ma książkę świetną, ale cóż z tego- nauczyciel zaczyna w pierwszym rozdziale, skacze na środek, potem do drugiego, następnie do ostatniego i wraca do początku. Nie dziwię się, że się dzieciaki gubią. Przykłady na lekcji