Nie rozumiałem i nigdy nie zrozumiem kwestii państw i granic we współczesnej Europie. Granice to pozostałości po jakiejś zwierzęcej "terytorialności", obsikiwaniu własnego kawałka ziemi, połowy skały i kępy trawy. Dlaczego miałbym cokolwiek poświęcać, albo na przykład bronić mieszkańca odległego dla mnie kilkaset kilometrów Białegostoku (na przykład - podkreślam) bardziej od sąsiada zza "niemieckiej granicy", do którego mam rzut beretem i znamy się z widzenia? Bliżej mi do tego Niemca, niż obcego mi Polaka oddalonego setki kilometrów. I to samo zapewne mają mieszkańcy terenów przygranicznych z Rosją czy innymi Czechami.
Druga kwestia to narodowość i kultura. Powinna być pielęgnowana, zgoda. Ale jako folklor, coś co wiąże się z historią i może być wzbogacane przez przenikanie się różnych swoich odmian (przykład pierwszy z brzegu: folklor bawarski i np. kaszubski). To powinno być coś, co cały czas się rozwija, a nie coś, co jest skansenem, rozpamiętywanym i przez to rozpamiętywanie idealizowanym.
Druga kwestia to narodowość i kultura. Powinna być pielęgnowana, zgoda. Ale jako folklor, coś co wiąże się z historią i może być wzbogacane przez przenikanie się różnych swoich odmian (przykład pierwszy z brzegu: folklor bawarski i np. kaszubski). To powinno być coś, co cały czas się rozwija, a nie coś, co jest skansenem, rozpamiętywanym i przez to rozpamiętywanie idealizowanym.
#niepopularnaopinia #takaprawda #mowiejakjest #oswiadczenie