Wpis z mikrobloga

BUDUJ Z WYKOPEM - megaporadnik!

Część trzecia!

Subskrybuj tag: #budujzchaferem lub dodaj mnie do obserwowanych.

Pierwsza część: http://www.wykop.pl/wpis/8722926/buduj-z-wykopem-megaporadnik-zgodnie-z-obietnica-s/

Druga część: http://www.wykop.pl/wpis/8774312/buduj-z-wykopem-megaporadnik-czesc-druga-bedzie-tr/

Podsumowanie dwóch poprzednich części:

- Zbieraj oferty od różnych wykonawców,

- Negocjuj nawet przy małych kwotach,

- Ustalaj szczegółowo warunki współpracy – cenę, termin wykonania, zakres obowiązków.

- Staraj się negocjować w oparciu o całkowitą kwotę do zapłaty,

- Podpisuj umowy!Nie rozpoczynaj współpracy z ludźmi, którzy ich nie chcą,

- Żadnych zaliczek przed i w trakcie prac,

- Nie dawaj pieniędzy na zakup materiałów,

- Nie zaprzyjaźniaj się z wykonawcami – trzymaj dystans,

- Nie zgadzaj się na nieoczekiwane i nieuzasadnione podwyższanie cen – nie bądź naiwny,

- Kontroluj, sprawdzaj, nie wierz na słowo,

- Wręczyłeś komuś gotówkę? Weź od niego potwierdzenie,

- Trzymaj wszystkie umowy i potwierdzenia w segregatorze,

Informację o kosztach budowy mojego domu: http://www.wykop.pl/wpis/6546732/buduj-z-wykopem-oto-koszty-ktore-ponioslem-przy-bu/

Z uwagi na obszerność materiału daj plusa już teraz, bo potem nie będzie Ci się chciało przewijać :)

Na chwilę odpocznijmy od negocjacji i rozmów z wykonawcami. Niżej opiszę kilka praktycznych wskazówek, z których korzystałem przy budowie mojego domu.

1. Przed rozpoczęciem prac uzyskaj zestawienie niezbędnych materiałów. Zwykle takie zestawienie otrzymujesz razem z kupionym projektem domu, ale nie jest to standard. Jeżeli takiego zestawienia nie masz to porozmawiaj z kierownikiem budowy lub napisz do jednej z wielu firm, które takie usługi świadczą. Kosztuje to kilkaset złotych. Moje zestawienie zrobił mój kierownik za 200 złotych, ale pluł sobie potem w brodę, że za mało wziął ;)

2. Z otrzymanym zestawieniem przejedź się do pobliskich hurtowni i poproś o wycenę. Dowiedz się jak wygląda sprawa transportu oraz zwrotów. Ideałem jest hurtownia, która dostarcza materiały gratis a zwroty przyjmuje bez zastrzeżeń. Oznacza to, że jeżeli zostanie ci kilkanaście worków cementu to wracają one do hurtowni i nie płacisz za nie.

3. Porównaj ceny hurtowni oraz ceny w Internecie. Zobacz, co się bardziej opłaca – w Internecie można znaleźć tanie i dobre materiały, ale po doliczeniu kosztów transportu może się okazać, że lepiej złożyć zamówienie w pobliskiej hurtowni.

4. Negocjować z hurtowniami można na różne sposoby. Najprostszym sposobem jest pokazanie wydrukowanej oferty konkurencji (także z Internetu). Pamiętaj, że cały materiał będzie cię kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych i nawet oszczędność kilku groszy na cegle da ci w sumie ładną kwotę.

5. Nawet jak już wybierzesz hurtownię to nie kupuj w niej bezkrytycznie wszystkiego. Budowa trwa kilkanaście miesięcy, podczas których cena materiałów może się znacznie zmienić. Może się okazać, że część rzeczy kupisz jednak taniej gdzie indziej.

6. Ustal zakres prac kierownika budowy. Jak często ma przyjeżdżać na budowę? Czym ma się zajmować – czy tylko odbieraniem kolejnych etapów czy także rozmowami z wykonawcami? Ile będzie kosztowała cię każda nadplanowa wizyta? Są kierownicy, którzy biorą pieniądze tylko za odbiory, co oznacza, że na budowie pokazują się tylko kilka razy (odbiór fundamentów, ścian, stropu, więźby). Warto zapłacić więcej za to, aby kierownik był na budowie częściej i zajmował się także kontrolą tego, czy wszystko jest wykonywane zgodnie z projektem.

7. Warto porządnie zastanowić się gdzie będą gniazdka elektryczne, włączniki, krany wszystkie media. Najlepiej pochodzić po domu w stanie surowym, wyobrazić sobie, że jest gotowy do zamieszkania i pozaznaczać markerem wszystkie ważne miejsca. Najczęstsze błędy to zbyt duża liczba gniazdek elektrycznych i zbyt mała włączników schodowych. Warto robić dwa włączniki w pomieszczeniach przechodnich – np. w wiatrołapie. Można też skorzystać z usług architekta wnętrz – mi to bardzo pomogło podczas budowy. Miałem rozplanowane tylko trzy najbardziej „skomplikowane” pomieszczenia – łazienkę, wc i kuchnię. Dzięki temu, że architekt użył w projekcie realnych materiałów, bardzo wcześnie mogłem zająć się szukaniem najlepszych cen, a negocjacje z wykonawcą od wykończeniówki były bardzo ułatwione. Wykonawca lubi wiedzieć, że klient wie, czego chce. :)

8. Pisałem wielokrotnie o konieczności spisywania umów przy współpracy z wykonawcami. Co, jeżeli już po podpisaniu umowy, poprosisz wykonawcę o zrobienie czegoś więcej? Przy drobnych sprawach nie ma potrzeby spisywania kolejnej umowy (bez przesady…), ale naprawdę warto spisać nowe rzeczy chociażby na osobnej kartce lub wręcz po drugiej stronie umowy. Niech to będzie gdzieś zapisane.

I wracamy do tematu:

8. ZAUFANIE I KRYTYCZNE MYŚLENIE

Opuśćmy na chwilę plac budowy.

Wszystko to, co napisałem do tej pory bazuje na moim doświadczeniu. Dojście do pewnych spostrzeżeń zabrało mi parę lat i w tej chwili korzystanie ze wszystkich rad przychodzi mi naturalnie. Kiedyś jednak byłem inny – bardziej ufałem ludziom, dawałem się oszukiwać, byłem naiwny. Popełniałem sporo błędów. Ustalałem stawkę za godzinę pracy, przez co pracownik specjalnie każdą czynność wykonywał kilka razy wolniej, wierzyłem, że wykonawcy są profesjonalni i bałem się zgłaszać moje uwagi, żeby nie wyjść na niekompetentną osobę. Nie pomagało to, że moja wiedza techniczna ograniczała się do tego, którą stroną trzymać młotek…

Z poradnikami takimi jak ten jest jeden mały szkopuł. Podczas czytania wszystkie porady wydają się sensowne i proste do wykorzystania. Zapewne nie raz w paru miejscach się ze mną zgodziłeś („kurde, dobrze chłop gada!”), ale niestety między przeczytaniem jakiegokolwiek poradnika a skorzystaniem z zawartych w nim rad jest ogromna przepaść.

Jeżeli nie współpracowałeś wcześniej z ludźmi, nie ustalałeś szczegółów współpracy i nikogo nie kontrolowałeś, to będziesz miał problem z zastosowaniem się do moich rad. Podczas remontu lub budowy nie będziesz czuł się pewnie, będziesz miał sporo wątpliwości i popełnisz przez to sporo błędów.

Poradniki budowlane pisane są z perspektywy osób, które zbudowały już niejeden dom i już zapomniały o tym, jak to jest stresować się podczas rozmowy z wykonawcą, jak trudno jest dochodzić swoich racji, jak trudno być wymagającym i konkretnym inwestorem – mój poradnik chciałbym uzupełnić o te rzeczy.

Zacznę jednak od przykładu. Teraz już wiesz o tym, że przed rozpoczęciem współpracy z wykonawcą należy zawsze podpisać umowę, prawda?

A jednak… spotkałem w życiu wiele inteligentnych osób, które straciły czas i pieniądze podczas współpracy z nierzetelnymi wykonawcami. Często powodem był właśnie brak podpisanej umowy i brak możliwości dochodzenia swoich racji. Najciekawsze jest jednak to, że te osoby doskonale wiedziały, co powinny zrobić, ale ich przykładowe rozumowanie wyglądało np. tak:

Rozmowa z wykonawcą.

Inwestor – ok, mamy wszystko ustalone, podpiszemy tylko umowę i może Pan zaczynać.

Wykonawca – Umowę? Pracuję od 20 lat i Pan pierwszy chce jakąś umowę. Widział Pan wykonane przeze mnie prace, był Pan zadowolony. Nikt nie podpisuje umów, wkraczamy, robimy swoje, dostaje Pan potem gwarancje i tyle. Nie ufa mi Pan?

Inwestor myśli – „hm, poświęciłem już tyle czasu na szukanie odpowiedniego człowieka, ten wydaje się sensowny, poza tym Karol go polecał. Upiera się, żeby nie podpisać umowy. I co teraz? Mam znowu tracić czas i szukać kolejnego fachowca? Nie mam na to czasu. Umowa jest niezbędna, racja, ale z tym gościem mi się dobrze rozmawia, jest z polecenia, pracuje już w branży 20 lat – jakby był kiepski to już dawno by wypadł z rynku. Ok, robimy bez umowy.”

Inny przykład - wszyscy „wiedzą”, że nie daje się zaliczek, a jeżeli już zachodzi taka konieczność, to spisuje się odpowiednią umowę lub jakiekolwiek potwierdzenie. Tymczasem… znam mnóstwo sytuacji, w których inwestor dał zaliczkę wykonawcy „na gębę”, bez żadnego potwierdzenia.

Wszyscy też ”wiemy” o tym, żeby czytać umowy przed podpisaniem. To przecież oczywiste, prawda? W końcu składasz podpis na dokumencie, który zawiera bardzo ważne ustalenia i zobowiązuje cię do pewnych działań. A ile razy słyszałeś o tym, że ktoś tego nie zrobił? No właśnie…

Moim zdaniem jednym z większych błędów popełnianych przez inwestorów jest przecenianie własnych umiejętności i brak umiejętności wyciągania wniosków.

Osoba, która jest (bezpodstawnie!) pewna siebie, zwykle o tym nie wie. Takie osoby zwykle „znają się na ludziach”, „wiedzą”, że zawsze będzie dobrze, są przekonani, że nikt ich nigdy nie oszuka itd. Pewność siebie, która nie jest podparta żadnym logicznym uzasadnieniem, to proszenie się o kłopoty. W przypadku wystąpienia problemu, taka osoba szuka winy wszędzie, byle nie w swoim zachowaniu.

Ile razy słyszałeś o tym, że ktoś podpisał umowę bez czytania i potem miał pretensje do całego świata, że został oszukany? Osoba, która tak zrobiła zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie: a to umowa była zbyt zawiła, a to brakowało czasu na jej przeczytanie, a to doradca/konsultant był taki przekonujący i godny zaufania…

Tymczasem…

- Jeżeli umowa była rzeczywiście zbyt zawiła to należało albo poprosić konsultanta aby wyjaśnił każdy niejasny punkt albo wrócić z umową do domu i na spokojnie ją przeanalizować z pomocą drugiej osoby. W przypadku bardzo trudnej i ważnej umowy można było skonsultować ją w prawnikiem lub po prostu odstąpić od jej podpisania.

- Jeżeli brakowało czasu na jej przeczytanie… Co to w ogóle znaczy? Dostał umowę kurierem, który go poganiał? Doradca był zniecierpliwiony? Trzeba było ich olać – to ich problem. Podczas podpisywania umowy należy mieć tyle czasu, aby spokojnie ją przeczytać i zrozumieć (!).

- Jeżeli doradca/konsultant był tak przekonujący i godny zaufania to… nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Nie jest ważne, jakich słów używa, co nosi, jak pachnie i na kogo wygląda. Ustalenia słowne mają to do siebie, że można ich się wyprzeć. Ktoś coś obiecał? Niech wskaże odpowiednie miejsce w umowie, które potwierdza jego słowa.

Przykra prawda jest taka, że większość ludzi nie uczy się własnych błędach. Ba, rzadko ktoś uczy się na błędach innych. Jeżeli ktoś raz miał jakieś problemy przez nieprzeczytanie umowy i nie zwrócił uwagi na to, że wina leży głównie po jego stronie, to w przyszłości prawdopodobnie nie przeczyta też kolejnej. I kolejnej. I kolejnej…

A wystarczy zatrzymać się, spojrzeć krytycznie na swoje postępowanie i wyciągnąć wnioski: „Nie przeczytałem umowy. Doradca mnie oszukał, ale powinienem umieć zadbać o własne interesy i ją dokładnie przeanalizować. W przyszłości będę na to uważał”. To trudne, ale możliwe do zrealizowania.

Innym problemem jest brak konsekwencji.

Oznacza to, że jeżeli wiesz o tym, że nie daje się pieniędzy bez pokwitowania to nigdy, nikomu nie dasz pieniędzy bez pokwitowania, niezależnie od okoliczności. Nie będziesz się usprawiedliwiał, szukał tłumaczeń. Bądź konsekwentny. Jeżeli przyjdzie Ci myśl, że „nie, tym razem nie podpiszę umowy bo…” to nie czekaj na dokończenie zdania, nie pozwalaj, aby zalała Cię fala pozornych argumentów. Na to można sobie pozwolić dopiero po kilku latach współpracy z ludźmi, ale wtedy będziesz rzeczywiście WIEDZIAŁ, na co możesz sobie pozwolić, a nie będzie ci się WYDAWAŁO.

Sęk w tym, żeby być spójnym i zachowywać się rozsądnie przez całe życie, a nie tylko w trakcie budowy czy remontu. Ale o tym za chwilę.

A co, jeżeli po prostu jesteś za mało pewny siebie?

Kiedyś nie wiedziałem, co to jest płyta gipsowa i do czego służy. Nie wiedziałem, w jaki sposób działa to, że po odkręceniu kranu leci woda. Nie wiedziałem, że są różne typy wierteł do różnych. Byłem nietechniczny i do tego miałem dwie lewe ręce.

Szybko okazało się, że braki w wiedzy, spokojny charakter oraz bezkrytyczne zaufanie do ludzi to mieszanka szkodliwa. Dużo nauczyłem się podczas remontu naszego biura. Wynajęliśmy ok. 100 m2 w centrum Warszawy po bardzo dobrej cenie, ale sami musieliśmy zrobić remont. Pominę szczegóły, dość powiedzieć, że podczas remontu zostały zburzone wszystkie ściany i zerwane podłogi, a jedyne co się zachowało to okna i grzejniki. Remont trwał 4 miesiące i robiliśmy go z pomocą kilku osób. Przy moim braku wiedzy można było mnie nabrać na cokolwiek.

#coolstory

Wynajęci pracownicy stawiali ścianę z płyt gipsowo-kartonowych. Zrobili profil, zamontowali ściankę i chcieli się brać za szpachlowanie. Okazało się jednak, że wystarczyło dotknąć lekko ręką środek każdej płyty i cała ścianka kiwała się na boki. Przy większym nacisku ścianka po prostu by się przełamała. Jak zareagowali po zwróceniu uwagi? „Panie, ale tu jeszcze gips będzie na łączeniach, to wszystko pięknie usztywni. Dziesięć lat już pracuję, wiem, co robię”. Cóż… uwierzyłem.

(Na szczęście na miejscu był mój wspólnik, który od razu krótko wszystkich opieprzył)

Najlepszą rzeczą, którą można zrobić, to pogodzenie się z własnymi słabościami i umiejętne zarządzanie nimi.

Jeżeli nie jesteś osobą, która zna się na budowlance to nawiąż współpracę z kimś, kto cię będzie wspierał. Może to być kierownik budowy, może to być znajomy. Nie jesteś czegoś pewny? Konsultuj, porozmawiaj z kimś. Pamiętaj – nie znasz się na tym. Przyznaj się wręcz wykonawcy, że nie jesteś kompetentny w pewnych sprawach i wszystkie rzeczy techniczne będą omawiane z kimś innym.

Jeżeli nie czujesz się pewnie podczas kontaktu z ludźmi to możesz trochę podeprzeć się biurokracją. Chcesz podpisać umowę z wykonawcą, a on jest oporny? W takim razie powiedz po prostu, że chcesz spisać wszystkie szczegóły, bo nie chcesz, żeby coś Ci się pomyliło. Masz tyle na głowie, że wolisz mieć wszystko na piśmie. Nie mów nic o reklamacjach, karach umownych, gwarancjach – oczywiście to wszystko będzie w umowie, ale gdyby wykonawca zwrócił na to uwagę, to możesz powiedzieć, że ściągnąłeś wzór umowy z Internetu i tak to było więc niech już tak zostanie.

Jeżeli wystąpi jakiś problem podczas realizacji prac to nie wchodź w zbędne dyskusje i rzucanie argumentami bo przegrasz. Pamiętaj, że doświadczony fachowiec wie jak rozmawiać z inwestorami, szczególnie z tymi niedoświadczonymi. Nie czujesz się pewnie podczas rozmowy z drugą osobą? Za każdym razem uparcie odwołuj się do zapisów w umowie. Po to one są.

Napisałem w pierwszej części poradnika o tym, że moje rady mogą się przydać poza budową. To, w jaki sposób postępuję z wykonawcami, jest tylko częścią mojego „stylu życia”. To nie jest tak, że jestem ostrożny wyłącznie podczas współpracy z wykonawcami. To nie jest tak, że mam ograniczone zaufanie wyłącznie do osób wykonujących remonty i budujących domy. To nie jest tak, że podczas rozmowy z wykonawcami staję się innym człowiekiem. I dlatego najlepszą radą jaką mogę udzielić jest – bądź spójny. Bądź konkretny na co dzień. Bądź konsekwentny każdego dnia. Pracuj nad swoim charakterem.

Parę przykładów z mojego życia:

- Jeżeli urzędnik otrzymuje ode mnie jakikolwiek dokument to żądam potwierdzenia odbioru na jego kopii.

- Nie podpisuję niczego w ciemno. Sprawdzam wszystkie dane. Wczoraj oddałem token do mojego banku. Otrzymałem potwierdzenie zwrotu, na którym znajdował się m.in. numer seryjny. Sprawdziłem, czy numer na potwierdzeniu zgadza się z numerem seryjnym wydrukowanym na tokenie. Takie rzeczy robię automatycznie, nie zastanawiam się nad tym czy warto, czy nie warto. Wychodzę z prostego założenia – mogę stracić najwyżej kilka minut mojego czasu, a mogę uniknąć wielu problemów w przyszłości.

- Nigdy nie zgadzam się na podpisywanie zgody na marketingowe wykorzystywanie moich danych osobowych. Czasami słyszę, że „system nie pozwala na zmianę”, ale to zwykłe kłamstwo – wystarczy ręcznie skreślić dany podpunkt i złożyć parafkę. Tylko raz trafiłem na upartą osobę, przez którą straciłem prawie godzinę. Skończyło się tak, że usiadłem przy jej komputerze, poklikałem w jej systemie i sam się obsłużyłem. Poza tym jak na chwilę się odwróciła to przyznałem sobie stały rabat w wysokości 30% na wszystkie usługi świadczone przez Cyfrowy Polsat oraz specjalny status złotego VIPa. Nieźle nie?

No dobra, to akurat wymyśliłem, żeby nie było za nudno. :) Tzn. to prawda i rzeczywiście obsłużyłem się sam, ale nie znalazłem odpowiedniej funkcji dodającej rabat ;)

Kiedyś byłem wezwany do prokuratury - chodziło o mojego byłego szefa. Każda moja wypowiedź była zapisywana na komputerze. Wolno. Bardzo wolno. Niewyobrażalnie wolno. Przesłuchanie na szczęście nie trwało długo i już po dwóch godzinach dostałem oświadczenie do podpisania. Patrzę, a tam… błąd na błędzie. Treść się mniej więcej zgadzała, ale liczba błędów ortograficznych mnie powaliła. Wziąłem długopis, podkreśliłem wszystkie błędy i powiedziałem, że mają je poprawić, bo ja się pod czymś takim nie podpiszę. Atmosfera nagle zgęstniała. To było długie 20 minut…

W każdym razie pilnuję swoich interesów. To, w jaki sposób rozmawiam i współpracuję z wykonawcami niczym się nie różni od tego, jak postępuję na co dzień.

Podsumowanie: Jeżeli ktoś jest zbyt ugodowy, nie umie uzasadnić swojego zdania i jest mało asertywny w codziennym życiu, to zanim zacznie przygodę z budowlanką, niech popracuje nad własnym charakterem. To na pewno się bardzo opłaci. Także finansowo.

To tyle na dzisiaj. Ta część była bardziej „psychologiczna” niż budowlana i jestem bardzo ciekawy, co o niej sądzicie. Czekam też na pytania!
  • 4
  • Odpowiedz