Wpis z mikrobloga

To był ułamek sekundy rozciągnięty w wieczność. Jest 02.22 światła oświetlając drogę trafiają na niego. Oświetlają go żarówki h7 kupione pół darmo przez szefa w Lidlu na promocji i wiesz jedno: Nie jesteś w stanie zrobić nic by uniknąć zderzenia. Obaj przez ten ułamek sekundy robimy co tylko możemy żeby uniknąć siebie nawzajem, ale to nie jest możliwe. Przypadek. Przeznaczenie. Ręka Boga. Zwał jak zwał, a jednak w tym ułamku sekundy wpada do głowy myśl: A co jeśli ma dzieci? Na pewno ma marzenia, nadzieje, wiele planów w życiu, może chce zwiedzić świat, może jeszcze nie zbudował domu i własnego małego świata ale jeśli ma jeszcze do tego dzieci... To tylko pogarsza sytuacje. Bo nie dość że skończy się jego życie, to jeszcze dzieci zostaną osierocone, a na pewno też chcą jakoś żyć, może chcą pójść na studia, może na ochronę środowiska czy florystykę by cieszyć się każdym szczegółem piękna przyrody jak to zwykły robić, a tu bum, taty nie ma. Szlag by to. Co mogę zrobić? Jadę przepisowe 120 na autostradzie, to jest po prostu moment i nikt nic nie mógł zrobić choć obaj próbowaliśmy. Życie może jednak rzeczywiście jest jak wredne dziecko siedzące na popsutym trójkołowym rowerku w którego szprychach jest patyk psujący zabawę. I nie pozostało mu nic innego jak wyładować złość, na czymkolwiek w jakikolwiek sposób by sobie ulżyć. I trafiło po prostu na Ciebie, jednego z dziesiątek których mijałem pewnie po drodze. BUM. Uderzenie. Nie czujesz nic, w końcu jedziesz dużym autem, cóż miałbyś poczuć. Nie ma sensu stawać, widzisz na szybie że sytuacja przebiegła dokładnie tak jak myślałeś. Reanimować? Pomóc? Uderzenie przy 120 km/h robi z ciałem rzeczy nadzwyczajne, tutaj nie ma jak pomóc. Jedziesz dalej i tylko mówisz cichutko sam do siebie:

Przepraszam panie Nietoperz. Nie chciałem, wybacz.

#pasta #opowiadanie #heheszki #coolstorytroche #coolstory