Wpis z mikrobloga

#woodstock to miejsce, gdzie w przeciągu piętnastu minut zobaczysz tłum wynoszący pod scenę niepełnosprawnego chłopa na wózku, by Muniek mógł mu przybić grabę, a po chwili widzisz jakąś dziołchę rzygającą do kontenera.

Wróciłem, po raz drugi. Nie wypiłem nawet grama alkoholu (#!$%@?, no da się!), obejrzałem naprawdę dobrą sztukę (#!$%@?, no da się!), usłyszałem wykłady bardzo interesujących ludzi (#!$%@?, no da się!), nie zgubiłem i nie okradziono mnie z żadnego przedmiotu.

#!$%@?, no da się.

Bo Woodstock jest jak ciekawe miasto. Znajdziesz tu oczywiście margines, bo na obecnie panujących zasadach nie da się tego zmienić, ale żeby nie zauważać ile dobrego wnosi ta impreza w życie niektórych ludzi, może nawet szerokiego społeczeństwa, to trochę smutne i ignoranckie. To czym jest ten festiwal, a to kto na jego teren wchodzi, to rzeczy, które trzeba zdecydowanie rozgraniczyć.

Ja bawiłem się bardzo dobrze, po swojemu. Jest mi trochę żal, że inni nie potrafią bawić się podobnie.

Zaraz będzie ciemno.

#oswiadczenie #przemyslenia #woodstock2014
  • 11
Ja bawiłem się bardzo dobrze, po swojemu. Jest mi trochę żal, że inni nie potrafią bawić się podobnie.


@Tooth: Dokładnie.

Jest masa ciekawych wykładów i namiotów np. na ASP - trzeba tylko ruszyć dupsko i nie ograniczać się do wioski piwnej, tudzież chlania wódy w obozowisku.
Jest mi trochę żal, że inni nie potrafią bawić się podobnie.


@Tooth: trochę przesadzasz. Sporo jest ludzi którzy na PW bawią się bez %%. Co prawda przez ASP i nadmiar słońca musiałem potem kilka koncertów odpuścić bo mnie głowa bolała, ale warto było.
@badasq: Inni nie znaczy wszyscy. Wierzę, że tych normalnych było sporo. Obawiam się natomiast, że wraz ze wzrostem popularności festiwali, nie wzrasta ich liczba.
@Tooth: Bo ludzie którzy źle wypowiadają się o woodstocku prawdopodobnie nigdy tam nie byli albo nie potrafli znaleźć miejsca na namiot z dala od punków i brudasów