Wpis z mikrobloga

Wybaczcie że posłużę się tagiem #andrzejrandkuje ale mam pewne przemyślenia odnośnie całej sytuacji i społeczności wykopków. Trochę #januszepsychologii i #motywacja


Tak jak w drugim wpisie (tym, że naszego bohatera laska zaprosiła na mecz) słusznie zwrócił uwagę @eR_G:

Nie rozumiem o co całe poruszenie w komentarzach. Gość idzie na randkę z dziewczyną, ona go później zaprasza do siebie na mecz. Spotykanie się z płcią przeciwną, randki, sexy przecież to są normalne zachowania międzyludzkie. Sam wczoraj i dziś spotkałem się z jedną panną, a nie robię z tego wydarzenia, bo to normalne jest przecież. Tak czy siak czekam jutro na ciąg dalszy wydarzeń. Życzę Ci chłopie żeby coś wypaliło z tego, a jak nie to żebyś chociaż zamoczył dziś.


Otóż postaram się wyjaśnić. Bierze się to stąd że bohaterem nie jest zwykły, w miarę ogarnięty, nieźle wyglądający przeciętniak. Jest nim 'społeczna #!$%@?', (nic osobistego) która sama siebie opisuje jako:

jestem mocne 3/10 jeżeli ktoś jest #!$%@? lub pod wpływem marihuanen


Jestem typowym kucem z polibudy. 180 cm, 55 kg żywego mięśnia, ostatnio słońce widziałem na oczy jak szedłem do komunii. Serio.

I dostaje nagle niesamowitą propozycję spotkania się od laski 9/10...

Super, brzmi jak bajka, albo scenariusz przeciętnego filmu. Ot, jest sobie zwykły koleś. A nawet nie zwykły, jakiś przegryw, wyraźnie gorszy, możemy się pocieszyć że jesteśmy od niego lepsi. Zaczynamy go lubić na momencie, bo czym nam taka łazęga przeszkadza? Wręcz pojawiają się uczucia takie jak litość i współczucie, sami chcemy żeby miał lepiej. No i udaje się. Kto by tak nie chciał? Ano wszyscy, żyją takim scenariuszem bo sami widzą się w postaci takich bohaterów, sami bardzo by chcieli żeby takie coś im się przydarzyło. Skoro udało się gorszemu od nich, to czemu miało by się im nie udać..?

Wpajane jest to od dziecka. Rodzice opowiadają o idealnym świecie, w którym Twoje zwierzątko nie umarło tylko znalazło nowego właściciela, gdzie zwykła ohydna i gruba dziewczyna staje się piękną księżniczką (ba! nawet żaby się w nie zamieniają!) i gdzie dobro zawsze wygrywa a główni bohaterowie żyją długo i szczęśliwie.

Super, fajnie. Tylko że to źle! Potem ludzie z tego nie wyrastają i mamy problem. Takie historyjki jak ta powyższa i większość kinowych hitów (np. Transformers, gdzie przeciętny ziomek ma piękną dziewczynę i auto zamieniające się w robota za nic) potwierdzają tę tezę. Ludzie dalej chcą wierzyć w wyidealizowany, utopijny świat. Przyznajcie się szczerze - sami przed sobą - ile razy marzyliście że traficie w lotka szóstkę i zgarniecie w cholerę kasy? Ile razy liczyliście że bogaty wujek ze Stanów, o którego istnieniu nie wiecie, wykituje i zostawi wam w spadku sejf pełen zielonych dolarów? Ile razy liczyliście że śliczna dziewczyna z osiedla obok sama podejdzie i do was zagada? A najlepiej żeby i potem sama was zagadywała, zabawiała i inicjowała kontakt fizyczny. I żeby to ona wam się oświadczyła, ona zarabiała na dom.... Gówno i utopia.

To nie jest poprawne podejście, to nie są realne marzenia. Realne marzenia to mieć takie życie jakbyśmy trafili w lotka, albo mieć taką dziewczynę o jakiej myślimy, ale do tego potrzebne jest DZIAŁANIE. Ogarnięcie się, posiadanie planu na siebie, planu działania i realizowanie go. Nasz bohater pytał o rady i czy ścinać kuca. A dlaczego nie ściął kuca prędzej? Skoro wie o swoich wadach czemu nic z tym nie zrobił?

Szczerze - @Andrzej_Syn_Janusza: nie życzę Ci źle, wręcz przeciwnie, ciesz się tym co masz bo to jak wygrana w loterii (a sam w loterii kiedyś wygrałem :D ). I oby Cię to zmotywowało do poprawy samego siebie, bo widać że zdajesz sobie sprawę z własnych wad. Teraz pozostaje DZIAŁANIE.

No ale - do meritum. Po co ten długi wpis?

Otóż mam nadzieję że - a nuż - ktoś przejrzy na oczy, ktoś przemyśli co tu wypociłem, kogoś to zmotywuje, ktoś ruszy dupę i coś ze sobą zrobi zamiast czekać na sytuacje które się nie zdarzają. No i liczę na rzeczową dyskusję.

A żeby dopełnić obraz mego postu potrzeba tylko kolejnego wpisu od autora, który może brzmieć "Ale łykacie, ja jebe xD", albo "Mireczky, tak #!$%@?łem że szok. Idę się powiesić". Chociaż mam nadzieję że będzie po prostu krótkie i rzeczowe "wygryw". Bo jak tu nie mieć sympatii to autora-przegrywa któremu się udaje? :)
  • 20
@Sancho_Pansa: Nie wiem obiektywnie ile jestem (słyszałem różniaste oceny, ale w 99% wyżej niż 6 :P ), ale sam też oceniłbym się wyżej. W każdym razie, laska była mocne 8... 8.5/10. :) A w mojej skali o 9 trudno. ;)
@babydoll: Wtedy na żywo Cię nie znałem więc ciężko powiedzieć, ale na pewno gdzieś wysoko. ;)

@Sancho_Pansa: No pewnego nie. Ale jak komuś zależy, zainwestuje w siebie trochę czasu i $, a w dodatku się naprawdę do tego przyłoży, to niżej niż 6 czy 7/10 nie będzie. :)