Wpis z mikrobloga

Wczorajszy dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że będąc chorym w tym kraju musisz sobie radzić sam. A wszystko pięknie wygląda tylko w szpitalu w Leśnej Górze.

Po silnych bólach brzucha, gorączce połączonej na przemian z drgawkami i napadami gorąca, utracie świadomości, ogólnym złym samopoczuciem i czterodniowym zatwardzeniu (bez gazów) poszedłem do lekarza (ogólnie nie choruję za wiele, czasem przeziębienia, norma). Stwierdzono mi zapalenie wyrostka.

Dostałem skierowanie na Ostry Dyżur Chirurgiczny. Pojechałem do szpitala (autobusem) w moim rejonie.

W szpitalu lekarz rozłożył ręce- "nie może mnie położyć bo nie ma gdzie", a tym bardziej, że nie mam podstawowych badań, CRT, morfologi, USG, etc., nie może mnie przyjąć.

Ok, po krótkim wywiadzie, przy którym lekarz gdy usłyszał o moich dolegliwościach miał na twarzy wielkie "WTF?!" odesłano mnie z powrotem do POZ (przychodnia).

W POZ nie mogli wykonać mi podstawowych badań, ponieważ było już po 11, a badania robią tylko w godzinach 9-10, a USG tylko we wtorki.

Pojechałem zatem do innego szpitala. W innym szpitalu powiedziano mi, że mogą mnie przyjąć, ale zajmą się mną dopiero po ok. 19 gdy lekarz skończy operacje.

Doradzono mi jednak, że mam po prostu jechać z powrotem do POZ po zaświadczenie, że takich badań nie mogli mi wykonać (wyników i tak bym nie dostał od razu tylko dopiero w poniedziałek).

Zrobiłem jak mi doradzono. W przychodni nie było już lekarki, u której byłem pierwszy raz rano. "Zajęła się" mną druga. Obie z pielęgniarką stwierdziły "prędzej umrzesz człowieku niż coś załatwisz". Ok! #czarnyhumor

Podróż z powrotem do szpitala, w którym na początku mnie nie przyjęto. Lekarz, z którym rozmawiałem rano miał operację. W mojej sprawie skontaktowała się z nim pielęgniarka co ze mną zrobić. Pomimo zaświadczenia z przychodni dlaczego nie mam badań dalej krzywo patrzyli na zrobienie mi PODSTAWOWYCH badań.

Po 2 godzinach czekania pobrano mi krew, po czym pół godziny czekałem na USG. Z wynikiem z USG czekałem na wyniki z krwi.. Na wyniki z krwi i lekarza czekałem kolejne 2h. Było już przed 20:00. Dowiedziałem się od lekarza co mi jest, zdjęto mi wenflon i mogłem wyjść- trwało to 5 min.

U pierwszego lekarza byłem o 10, ze szpitala wyszedłem po 20. Gdyby zajęli się mną od razu (oczywiście czekając w kolejce bo inni też są) zaoszczędziłbym pół dnia.. Nie chodzi tu o czas, bo mam go aż nadto, tylko o moje samopoczucie. Who cares, nie?

W ogóle- studenci medycy w szpitalach. Jakie to #!$%@?ące. Rozumiem, że jakoś muszą się uczyć więc obchody z nimi i ogólna ich obecność przy chorych na izbie przyjęć, czy gdziekolwiek jest "potrzebna". Irytujące jest jednak to, że ich zainteresowanie tym co się dzieje z pacjentem, tym co mu się robi jest porównywalna z zainteresowaniem naszego rządu odnośnie naszego pięknego kraju. #!$%@? mać. Stoją przy mnie 3 studentki i obgadują inną, która "w ogóle tu nie pasuje, po co szła na medycynę". SPOKO.

Wspomnę jeszcze o cudownej komunikacji miejskiej, gdzie autobusy mają od niedawna zamontowany GPS niby do kontroli kierowców, a i tak jeżdżą jak chcą- Wracając ze szpitala nr 1. autobus przyjechał 2-3min przed czasem. Czekałem na drugi, który był 30min później i również przyjechał 2min przed czasem. Ok, leci skarga.. z którą i tak pewnie nic nie zrobią. :/

#katowice

tl;dr


#gorzkiezale #trustory #sluzbazdrowia #szpital #mowiejakjest #jakzyc #niewiemjakotagowac
  • 5
@Traviu: Ja jak chciałem udać się do psychologa/psychiatry to 90-110 zł za wizytę... Na NFZ jak dzwoniłem, to dowiedziałem się tylko, że jak się zapiszę, to zadzwonią w ciągu miesiąca, ale gwarancji nie dają.. U nas już tak jest.. w tym kraju, że zamiast pomóc, jeszcze cię dobiją.