Wpis z mikrobloga

Ksiądz dostał cynk od znajomego proboszcza z innej parafii, że ma do niego przyjechać biskup na wizytację.

Poszedł więc na targ kupić coś do jedzenia.

Zauważywszy wielką rybę mówi do sprzedawcy:

- Jaka piękna duża ryba!

- No sam tego s-------a złowiłem!

- Ależ pan jest wulgarny!

- Niech się ksiądz nie denerwuje, to taka nazwa tej ryby tak jak szczupak czy okoń.

Ksiądz kupił rybę i zaniósł na plebanię gdzie była zakonnica.

- Jaka piękna duża ryba! - powiedziała zakonnica.

- No, a ciężki s------l!

- Ale się ksiądz wyraża!

- Ale siostro to taka nazwa tej ryby tak jak choćby sum czy płoć. Niech siostra oskrobie tę rybę.

Zakonnica zaczęła pracę kiedy do kuchni weszła kucharka.

- Jaka piękna rybka!

- No, jak ja tego s-------a oskrobię to pani go usmaży.

- A skąd u siostry takie słownictwo dzisiaj?!

- To taka nazwa tej ryby jest, jak szczupak czy coś...

Na wieczór siedzą przy stole Biskup, proboszcz i zakonnica a kucharka wnosi gotową rybę.

- Jaka piękna duża ryba! - zachwyca się biskup.

- Ja tego s-------a kupiłem!

- A ja tego s-------a skrobałam!

- A ja tego s-------a usmażyłam!

Ksiądz biskup wyciąga z teczki 0,7 litra i mówi:

- k**wa!!! Widzę, że tu sami swoi!!!

#suchar #heheszki
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach