Wpis z mikrobloga

Bywałem w swoim życiu w różnych siłowniach. W większości były to hale typu "fitness klub", czyli rowerki, bieżnie, gdzieś w rogu ciężary. "Atutem" lepszych miejsc zawsze jest możliwość wykupienia treningów personalnych. Przeważnie biorą to osoby nieco starsze, mające mało wiedzy na temat jakiejkolwiek aktywności fizycznej, Generalnie "trzeba się ruszać", ale nie wiadomo jak.

W wielu przypadkach takie osoby otrzymywały trening średnio intensywny, taki żeby się spocić ale nie zniechęcić. Oraz taki, który na pewno nie przyniesie szybko efektów, dzięki czemu taka osoba może być klientem przez dłuższy czas. Byłem kiedyś świadkiem, jak pewnej pani trener wmawiał, że nie ma efektów bo zjadła to jedno ciastko tydzień temu. Pani ta oczywiście spuściła głowę i poszła na ponad godzinę łazić na bieżni.

Ostatnio natomiast zauważam u siebie na siłce ciekawą rzecz. Czyżby tendencja się zmieniała? Ćwiczyły sobie na personalnym dwie panie, na oko około 50 lat. Dosyć spora otyłość. Zaczęły dokładnie ze mną i do tego były ubrane w mocno jaskrawe dresy, więc miałem mniej więcej cały czas świadomość, w której części klubu się znajdują oraz ponieważ robię dłuższe przerwy między seriami, to widziałem co robią.

Na początek standardowo jakaś rozgrzewka, wymachy, skłony. Potem standardowo w klubie fit, jakieś brzuszki, wymachy ketlami, planki. Natomiast to, co działo się dalej dosyć mocno mnie zaskoczyło. Pan trener na te małe śmieszne sztangi ponakładał nieco więcej tych małych, śmiesznych, różowych talerzy po czym zaserwował paniom dobre piętnaście minut martwego ciągu, przysiadów przednich i thrusterów. Serie po kilka powtórzeń, krótkie przerwy, Byłem mocno zaskoczony tym co widzę.

Czyżby "trenerzy personalni" zrozumieli, że ludzie to nie głąby, mają internety i umieją czytać? Czyżby wreszcie pojęli, że zarobisz nie na takiej osobie, która będzie przychodziła przez długi czas, ale na takiej, która zauważy efekty i poleci znajomym?

#silownia #fitness #crossfit #przemyslenia
  • 6
@berti: Znam trenerów, którzy takim babką dały typowego splita pod BB, ale fajnie, że podejście się zmienia.

Nie zgadzam się tylko ze stwierdzeniem, że trening ma nie dać efektów. Nawet najlepszy trening wymaga dużo czasu zanim da dobre efekty, a jak już da to przecież nie powód, żeby skończyć współpracę z trenerem.
jak już da to przecież nie powód, żeby skończyć współpracę z trenerem


@DamianParol: ale jak ktoś nie łapie bakcyla tylko traktuje trening tylko jako "narzędzie" to po uzyskaniu efektów przestaje trenować. Znam osobiście taki przypadek.
@berti: Pracuje jako PT i nie znam takiego przypadku. Raczej klient zostaje i jest zadowolony z efektów, ewentualnie cały czas się konsultuje, więc straty nie ma.

Jeśli inni trenerzy patrzą na to tak jak to opisałeś to muszą być bardzo głupi (czego nie wykluczam :)