Wpis z mikrobloga

@Ranven: RDR jest moim zupełnym numerem 1. A i Undead Nightmare mi się podobało bardzo. Co do LA - przyznaję, że od pewnego momentu akcje się mocno powtarzały, jednak dla mnie grywalność była znakomita i siedziałam przed tv dobre kilka dni z wypiekami na twarzy ;)
  • Odpowiedz
@gugas: Dlatego się nie kłócę ;) RDR skończyłem, ale nie porwało mnie zupełnie, choć tytułowi nic nie brakowało (chyba nie mój klimat po prostu). W L.A Noire doszedłem do połowy Vice i dałem sobie spokój, bo na siłę grałem od pewnego momentu.
  • Odpowiedz
@Ranven: ja właśnie z kolei w jednym i w drugim przypadku bardzo trafiłam z klimatem. Jestem kompletnie niestrzelankowa, nie lubię niczego, co się dzieje w kosmosie (do Mass Efecta robiłam chyba z 3 podejścia) ani w świecie postapokaliptycznym. Dziki Zachód mi bardzo przypadł, zresztą pamiętam jak się parę lat temu zagrywałam w Call of Juarez :]
  • Odpowiedz
@gugas: No, to dobry przykład ;) Mi np. Mass Effect 1-2 się bardzo spodobały. Trójkę odpuściłem ze względu na swoje zdrowie psychiczne, któremu część trzecia i jej "wspaniałe" zakończenie mogłoby zaszkodzić. Z drugiej strony nie wybrzydzam generalnie (poza wild westem) w klimacie. Byle gameplay/historia były w jakiś sposób ciekawe.
  • Odpowiedz