Wpis z mikrobloga

#szukaniepracy

Pracowałam ja sobie w firmie parę lat, nauczyłam się mnóstwo, no ale firma ma pewien poziom no i tego już dalej nie pomalujesz. Ściana i albo szukasz następnej takiej samej [w Łodzi nie tak łatwo] albo szukasz większej, z lepszymi standardami, żeby doszlifować umiejętności etc.

Pojawiło się ogłoszenie o robotę, do takiej większej, stanowisko bliźniacze, spełniam wymagania jota w jotę, więc wysyłam. I cisza. A byłam pewna, że chociaż na rozmowę się wybiorę.

Okazało się, że koleżanka zna tam kogoś wysoko, więc wysłała moje cv jeszcze raz sama, z zapytaniem co owa osoba myśli.

No i odpowiedź brzmiała "szukamy bardziej doświadczonych".

Damn, wiem że #slowpoke, ale kurde nie mogę się przebić przez ten mur- nie mam już za bardzo czego szukać na poziomie poprzedniej firmy, nie mam gdzie przeskoczyć poziom wyżej, bo tego poziomu jeszcze nie mam. Przebranżowić sie, nawet na coś prostego nie udaje mi się, bo tysiąc osób ma już doświadczenie w tym czymś, a ja nie.

Tylko tak chwilowo #marudze, zaraz będę toczyć bój dalej, kiedyś musi sie udać.
  • 35
@PolskiSpecjalista: nie mam pojęcia. W branży pracuję od końcówki 2008, z czego większość na etacie, reszta na zleceniach. Mam 27 lat. Wcześniej też pracowałam, ale już inaczej [typowe zajęcia "poszkolne"].

@emtei: @shymon: nie mogę zmienić teraz miejsca zamieszkania [miasta].
@hellyea: A co za branża w ogóle?

A np. praca w stolicy? Wiadomo, że na dojazd byś ze 3h dziennie traciła, ale jeśli wiązałoby się to z dużym krokiem na przód w stronę samorozwoju (i odpowiedniej pensji oczywiście) to też niegłupie by się wydawało.

No chyba, że po prostu musisz być zawsze na miejscu.
@shymon: IT.

Zaczynam coraz bardziej myslec o dojazdowkach, tylko musze pokombinowac, bo poki co przez pierwszy miesiac nawet nie bardzo bedzie mnie na nie stac :D

Szukam nawet czegos przejsciowego na miejscu typu jakas zwykla biurwa czy cos, ale nawet na takie stanowsika nie jest latwo, moze tym bardziej, bo duzo chetnych a i wymagania czasem wymyslaja z dupy
@shymon: nie chcę, ale nie mam wyjścia. Patrzę nawet na ogłoszenia o sekretarki etc. Jest to dla mnie jakiś problem psychiczny, ale nie mam wyjścia. Póki co dorabiam sobie ze zleceń, ale chociaż to są niezłe strzały [w sensie stosunek włożonej pracy do zarobku], to niestety tylko raz na jakiś czas.

To jest bardzo frustrujące i człowiek zaczyna mieć rózne myśli- czy może z nim coś nie tak.
@Dzieciok: co do firmy to mnie namawiali, ale jestem na nie.

Co do drugiej opcji- to nie dla mnie :P praca jest istotna nie tylko ze względu na pieniądze. Ja po prostu lubię pracować. A bycie "żoną męża" z wyboru jest puste i przykre ;)
@hellyea: Y...no ale w tej firmie nadal pracujesz, tak? I pomimo tych lat doświadczenia pensja gorsza niż na jakimś pierwszym lepszym biurowym stanowisku? W pale się to nie mieści.
@shymon: nie pracuje już tam. Nie było to dłużej możliwe, ale to historia długa jak mój staż tam ;) Mało kto już tam został ;)

Co do reszty to prawie masz rację ;)
@hellyea: Ah, czas przeszły przecież tam jest, przepraszam za niedopatrzenie.

No, ale w sumie kobiety w IT mają przerąbane, bo jadąc do klienta na samym starcie patrzą krzywo na "panią informatyk", bo spodziewali się pana Wiesia z 30 letnim doświadczeniem i dopiero, gdy się wykażą, to zmienia się trochę nastawienie...

Ale poważnie mówię teraz, powysyłaj CV do stolicy, bo to całkiem inne realia.

No i trzymam kciuki, żeby Ci się udało
@shymon: dziękuję ;) i nie jestem programistą etc.

Powiem Ci szczerze, że w zespole nie odczułam nigdy spojrzenia "baba i do tego jeszcze mówi mi co robić".

Co do klientów to masz rację, czasami tak. Ale z czasem to się zmieniało i przy moim odejściu zarówno ja jak i szef dostaliśmy dużo maili od nich, że to błąd szefa, że odchodzę etc. że chcą, żebym została, że dziękują za współpracę etc.
@hellyea: No to przynajmniej masz pewność, że jesteś dobra w tym co robiłaś. :)

Nie wiem czemu miałbym wyszydzać, przecież sytuacja na rynku pracy jest jaka jest. A do korpo ciężko się wbić jeśli...wcześniej nie miałaś doświadczenia w innym korpo. Błędne koło. :D

Ja z kolei mam inny problem...jestem pieprzonym optymistą i nie mogę się zabrać za wysyłanie CV, bo...boję się, że mnie zatrudnią i będę musiał pracować