Wpis z mikrobloga

Szanowny @Jankowalski715 , dostarczył naszej szlachetnej społeczności rodzynek weekendowy! Tym razem, w roli głównej: Ewa Palus z Rednet – deweloperka, ekspertka ds. „fikołków cenowych” i znawczyni sztuki deweloperskiej propagandy. Oto skrót perełek z jej wypowiedzi:

Ukrywanie cen? Problem? Ależ skąd!”
Pani Ewa uważa, że ukrywanie cen przez deweloperów to żaden problem. To my, Polacy, źle skupiamy swoją złość, zamiast docenić geniusz deweloperów w robieniu fikołków na rynku.

Dopłaty? „To nie my podnosimy ceny, to tak jakoś samo
Według Pani Ewy dopłaty jak MdM 2.0 nie wpłynęłyby znacząco na ceny mieszkań. (Przypomnijmy sobie bk2% – jak to się skończyło, wszyscy wiemy.) Wzrost cen przez dopłaty? „Oczywisty, ale skromny”. A dopłaty na wkład własny? „Przystępne w odbiorze” – tłumacz: łatwiej sprzedać drogie mieszkania.

Kredyty drogie? To nie nasza sprawa
Marże? Ceny? Ależ obniżenie ich to science fiction! Niech rząd naprawi popyt, najlepiej sztucznie obniżając stopy procentowe, bo przecież deweloper musi zarobić. A Polak? Niech tyra.

Linkdomateirału

I co na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów?
Ma nas w czterech literach.

Pamiętacie cyrki z brakiem ładowarek? Tym razem UE poszła dalej i wymaga od sprzedawców:
Do 31 stycznia br. sklepy są zobowiązane wdrożyć nową regulację UE dotyczącą akcesoriów do ładowania. Zgodnie z przepisami, muszą one w jasny i czytelny sposób informować klientów, czy ładowarka znajduje się w zestawie, czy też nie. Informacja ta ma być przedstawiona zarówno w formie tekstowej, jak i graficznej – za pomocą łatwego do zrozumienia piktogramu.

A cena za mieszkanie? Kto by się przejmował :)
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach