Wpis z mikrobloga

40 797 - 4 = 40 793

Kilka bardziej rozpoznawalnych filmów powstałych w okresie włoskiego neorealizmu. Polecam je wszystkie, bo czas dość łagodnie się z nimi obszedł ;s



Neorealizm włoski to pierwszy po II wojnie światowej kierunek artystyczny w sztuce filmowej. Powstał w wyniku zainteresowania twórców rzeczywistością wojenno-okupacyjną, będącą dramatycznym okresem dla włoskiego społeczeństwa.

Nurt ten cechowały: wejście z kamerą w świat rzeczywisty, podjęcie tematu faszyzmu i , zwrócenie się ku tematyce społeczno-krytycznej (z lewicowym odchyleniem, spowodowanym działalnością zmarłego w 1937 A. Gramsciego, reformatora marksizmu). Opowieści miały strukturę otwartą – nigdy domkniętą. Większość kończyła się tak, by dać odbiorcy do zrozumienia, że po jej zakończeniu „życie trwa dalej”. Reżyserzy podejmowali problematykę współczesną, zwracali uwagę na ludzi przeciętnych, pochodzących z nizin społecznych i wykorzystywali autentyczne scenerie (byli przy tym bardzo oszczędni w środkach). Neorealiści propagowali dokumentalny styl i udział naturszczyków, odrzucali natomiast subiektywizm i umowność.

Neorealizm stał się znaczącym zjawiskiem w połowie lat 40-tych, ale wyrastał z nurtów istniejących już przed wojną i żywych w okresie względnie liberalnego faszyzmu. Pierwszy film o wyraźnych cechach stylistycznych to „Opętanie” Luchino Viscontiego (1943), ale za właściwy początek neorealizmu uważa się ”Rzym miasto otwarte” Roberto Rosselliniego (1945; dostał nagrodę na festiwalu w Cannes). Sztandarowym dziełem epoki są „Złodzieje rowerów” Vittorio de Siki (1948).

Neorealizm skończył się w latach 50-tych, po wprowadzeniu we Włoszech planu Marshalla i dojściu do władzy przez chadecję. Przekazywane przez Amerykanów fundusze pomocowe pomogły odbudować gospodarkę i znacząco poprawić poziom życia wśród najuboższych (chociaż bieda nie została całkowicie zlikwidowana – szczególnie na południu kraju). Perspektywy dla Włochów stały się optymistyczne, przez co filmy neorealistyczne zaczęły być odbierane jako nadmiernie krytyczne i przestały robić mocne wrażenie.

Filmy neorealistyczne były zazwyczaj entuzjastycznie przyjmowane przez ówczesną krytykę, w a późniejszych latach zostały też docenione przez historyków kina i filmoznawców. Kino neorealistyczne dało kinematografii dokumentalny, ponadczasowy zapis fragmentu historii, który odcisnął trwałe piętno na życiu ludzi i narodu. Z tym nurtem zdecydowanie warto się zapoznać.



Przy dobieraniu filmów z tego gatunku niestety byłem trochę ograniczony ich dostępnością (tylko „Złodziei” udało mi się akurat obejrzeć na TVP Kultura – jednym z nielicznych prawilnych kanałów). Wyszło tak, że aż trzy z nich to dzieła reżyserowane przez Vittorio Di Sikę.



Roma, città aperta (1945) - 8/10

Pierwsze klasyczne dzieło neorealizmu włoskiego, opowiada historię wzorowaną na autentycznych wydarzeniach. Rosselini nakręcił je w 1945 roku, miesiąc po opuszczeniu Rzymu przez nazistów. Film jest skromny, surowy w formie (brak dodatkowego oświetlenia czy makijażu u aktorów) i wykorzystuje bardzo proste środki wyrazu, przez co w niemal dokumentalny niemal sposób ukazuje realia niemieckiej okupacji. Warto dodać, że współautorem scenariusza był Frederico Fellini.

Fabuła przedstawia historię inżyniera Manfrediego (wzorowanego na postaci Celeste Negarvilla), który w konspiracji walczył z Niemcami. Pokazane jest codzienne życie włoskiego społeczeństwa podczas wojny i problemy zwykłych Włochów – głód, nędza, brak nadziei na zrealizowanie swoich marzeń i celów. Główni bohaterowie desperacko walczą o wolność i przyszłość, ale Rosselini nie zapomina, że wśród Włochów byli także kolaboranci (niektórzy miotani wyrzutami sumienia) i zdrajcy, których działalność i walkę o przetrwanie (u boku faszystów) również pokazał. Trzeba też docenić aktorów - szczególnie Annę Magnani (Pina) i Aldo Fabriziego (Don Pietro), którzy stworzyli wyjątkowe i przejmujące kreacje.

Małym mankamentem fabuły jest urwanie wątku Francesco – nie wiadomo jak potoczyły się dalej jego losy. Wymowa filmu jest bardzo humanistyczna - pokazuje, że zawsze znajdą się ludzie gotowi walczyć ze złem. Ze względu na swoje antynazistowskie przesłanie jest też próbą rozrachunku postaw współczesnych Włochów wobec faszystowskiego zagrożenia. „Rzym, miasto otwarte” otrzymał Grand Prix na pierwszym w historii festiwalu filmowym w Cannes.

Sciuscià (Ragazzi) (1946) – 9/10

Film jest ciekawym komentarzem ówczesnych Włoch, o tyle wartościowym, że ukazanym oczami dzieci. Opowiada historię dwóch młodych chłopców - Pasquale i Giuseppe, którzy pracują jako pucybuci. W brutalnym świecie głównych bohaterów tylko dwie rzeczy nadawały sens ich życiu - przyjaźń oraz marzenie o posiadaniu białego konia. Gdy w końcu udaje im się zdobyć uzbierać odpowiednie fundusze, kupują wierzchowca. Niestety później przez przypadek trafiają do poprawczaka, osądzeni o czyn, którego nie popełnili.

Jest to film o tyle inny niż „Rzym, miasto otwarte” Rosselliniego, że wojna nie jest tu pierwszym planem, ani tłem. Di Sika w „Dzieciach ulicy” skupił się na trudnej codzienności powojennych Włoch, a szczególnie dzieci (tych osieroconych jak Pasquale czy tych, które nikogo nie interesują, jak Giuseppe). Większość akcji rozgrywa się w poprawczaku, w którym dzieci są traktowane bardzo podle, jak zwyczajni przestępcy (niejednokrotnie mimo braków dowodów na popełnianie przestępstw). Aparat ścigania ukazany jest jako bezduszny, nieobiektywny i bezrefleksyjny.

Di Sika w filmie tym mówi zarówno o przyjaźni, sprawiedliwości, jak i honorze, co czyni ten film uniwersalnym. W świetnym scenariuszu znalazło się sporo zwrotów akcji, także na zakończenie, które symbolizuje utracone marzenia (odchodzący biały koń) i było jedną z najbardziej wzruszających scen. Na uwagę zasługują też bardzo dobrze wykreowane postacie, znakomicie zagrane przez naturszczyków – Franco Interlenghiego i Rinaldo Smordoniego. Dla obu były to filmowe debiuty, dla Interlenghiego także początek długiej kariery aktorskiej (później zagrał m.in. w „Wałkoniach” Felliniego).

Pomimo, że „Dzieci ulicy” jest technicznie gorszy od późniejszych "Złodziejów rowerów", wydaje się być filmem mocniejszym i bardziej poruszającym.

Ladri di Biciclette (1948) – 8,5/10

Jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł włoskiego neorealizmu. Rozkręca się bardzo powoli. Charakteryzuje się wizualną ascezą i prostą, ale pełną alegorii fabułą. Pod pozorem błahego problemu (skradziony rower) ukazany jest dramat włoskiego społeczeństwa, związany z powojenną zapaścią. Bieda i walka o przetrwanie jest ukazana w sposób przejmujący, ale z jednoczesnym zachowaniem dystansu (nie razi patosem). Plusem filmu jest obsadzenie w głównych rolach niedoświadczonych, rodzimych aktorów, którzy znali trudy granych przez siebie bohaterów z własnego życia (Maggiorani był robotnikiem, który przez długi czas miał problemy ze znalezieniem pracy).

Ciekawym wątkiem jest też relacja ojciec-syn. Pomimo, że na pierwszy rzut oka ojciec nie miał zbyt dobrego kontaktu z synem, widać było wewnętrzną więź pomiędzy nimi i wzajemne zrozumienie. Ze względu na ukazanie przemian głównego bohatera, dokonujących się podczas poszukiwań roweru, film można też uznać za studium bezsilności, bezradności i niesprawiedliwości, która dotyka przede wszystkim najbiedniejszych. „Złodzieje rowerów” znakomicie obrazuje olbrzymie ekonomiczne i społeczne dysproporcje we włoskim społeczeństwie (chociażby sceną w pizzerii). Zdjęcia zniszczonych uliczek powojennego Rzymu dodają temu filmowi sporo uroku. Dialogi i muzyka są bardzo oszczędne. Vittorio De Sica stworzył dzieło, które w swojej wymowie zdaje się być niezwykle pesymistyczne - szczególnie w zakończeniu i jego ostatniej scenie.

Umberto D. (1952) – 8/10

Kolejny film De Siki. Przedstawia kilka dni z życia Umberto Domenico Ferrariego, biednego emerytowanego urzędnika, który nie ma za co opłacić czynszu i grozi mu eksmisja. Dla Umberto jest to sytuacja zupełnie nowa, ponieważ nigdy wcześniej nie był zadłużony.

W tym filmie tłem wydarzeń znowu są realia powojenne. Na tle pozostałych obrazów neorealistycznych wyróżnia się skupieniem się na psychice głównego bohatera. Pomimo, że podczas seansu nie dzieje się nic wielkiego, to wykreowana atmosfera samotności, bezsilności i braku nadziei Umberto jest przytłaczająca i sprawia, że film ogląda się z zainteresowaniem. Atutem jest też gra aktorska Carlo Battistiego, odtwórcy głównej roli (i zarazem emerytowanego profesora jednej z rzymskich uczelni), który wypadł bardzo dobrze i autentycznie. Pozytywne jest zakończenie, które pokazuje, że przyjaźń jest czymś, co pomaga przetrwać w ciężkich chwilach i daje nadzieję na pokonanie przeciwności losu.

Tym co odróżnia „Umberto D.” od pozostałych filmów z okresu neorealizmu jest jego dopracowanie pod względem technicznym. Od pierwszych chwil zwracają uwagę niezwykle staranne kadry, bardzo dobry ruch kamery i dobre oświetlenie (co nie było standardem wśród pozostałych filmów nurtu). Dzięki temu ujęcia kręcone na mieście (w Rzymie) wyglądają naprawdę pięknie. Dbałość o stronę wizualną, poetyzowanie obrazu oraz skupienie się na psychice i odczuciach bohaterów były zwiastunem odejścia od neorealizmu (i nadejścia epoki reżyserów takich jak Fellini).

Niestety czegoś mi w tym filmie zabrakło, by poruszył mnie tak jak „Dzieci ulicy”, „Złodzieje rowerów” czy nawet „Rzym, miasto otwarte”.



Pozostałe ważne filmy włoskiego neorealizmu:

- Paisà (1946), Niemcy - rok zerowy (1948) i Stromboli (1950) Roberto Rosseliniego,

- Ziemia drży (1948) i Bellissima (1951) Luchino Viscontiego

- Gorzki ryż (1949) i Rzym, godzina 11 (1952) Giuseppe De Santisa

- Cud w Mediolanie (1951) Vittorio De Siki

#maratonfilmowy #kinoespo #neorealizm #kinematografia #starefilmy #kultura
Espo - 40 797 - 4 = 40 793



Kilka bardziej rozpoznawalnych filmów powstałych w okre...

źródło: comment_SHLtgILo8SvAqp4rjc5Mf1XXU1Ga0itS.jpg

Pobierz
  • 3
francuska Nowa Fala


@iLovePierogi: dziś będę wrzucał kolejną czwórkę obejrzanych filmów i znajdą się w niej dwa, będące jej zapowiedzią. Następnym razem (czyli za jakieś ~dwa dni) wrzucę kilka słów o Nowej Fali (tak jak w tym wpisie) + cztery ważne filmy z tego nurtu.

O czechosłowackiej NF też myślałem, ale nie wiem kiedy dałbym radę coś z tego nurtu obejrzeć, bo planuję się wziąć za filmografię Felliniego - od samego